Sąd zwleka z listem gończym za mordercą dziennikarza Pawła K.

Dlaczego?

Paweł K.

W ostatni weekend marca przy stadionie w Katowicach doszło do brutalnej zbrodni. Dziennikarz TVN-u Paweł K. otrzymał blisko 50 ciosów nożem. Pomimo szybkiej pomocy, nie udało się uratować jego życia. Już 1 kwietnia prokuratura miała dowody na to, kto zabił dziennikarza, ale chorzowski sąd uznał, że dopiero 9 maja rozpatrzy wniosek dot. listy gończego.

Do tragedii doszło przed godziną 1:00 w niedzielę, 27 marca przy stadionie GKS-u Katowice. 29-letni Paweł K. spotkał się tam z Eweliną, z którą znał się od kilku miesięcy. Para przebywała w samochodzie, który stał na końcu uliczki, przy bramie wjazdowej na obiekt katowickiego klubu.

Nagle do samochodu podszedł mężczyzna, który otworzył drzwi od pasażera (tam siedział Paweł K.) i zadał mężczyźnie kilkadziesiąt ciosów nożem. Kobieta odjechała z miejsca zdarzenia i przewiozła ofiarę do katowickiego pogotowia. Niestety mężczyzna nie przeżył.

Paweł K. miał własną działalność i od wielu lat współpracował z TVN-em jako reporter/dziennikarz. Jako pierwsza ustaliła to katowicka Gazeta Wyborcza. 29-latek na co dzień pracował w Gdańsku między innymi dla programu „Dzień Dobry TVN”. Na stronie „śniadaniówki” można odnaleźć jego reportaże. Wcześniej pracował w województwie śląskim. Co jakiś czas przyjeżdżał tutaj znad morza.

Jak informuje prokuratura, część zdarzenia została nagrana przez monitoring stadionu. Głównym podejrzanym jest mąż Eweliny, z którym kobieta rozwodzi się. Mężczyzna najprawdopodobniej uciekł za granicę.

Jedna osoba została zatrzymana, ale nie jest to sprawca, który jest poszukiwany. Sąd w Chorzowie uznał, że dopiero 9 maja rozpatrzy wniosek prokuratury o wydanie za głównym podejrzanym listu gończego, który pozwoli na zatrzymanie go za granicami Polski. Dlaczego chorzowski sąd nie podjął decyzji od razu po zdarzeniu, kiedy było wiadomo, że to mąż kobiety mógł zamordować dziennikarza? Na to pytanie próbowała uzyskać odpowiedź redakcji programu „Uwaga”. Reportaż w tej bulwersującej sprawie wyemitowano 28 kwietnia na antenie TVN-u. Już 1 kwietnia prokuratura zgromadziła dowody, które wskazują na potencjalnego mordercę. Jednak sąd uznał, że dopiero 9 maja zajmie się decyzją o liście gończym .

– Sąd stoi na stanowisku, że musi dokonać prawidłowego zawiadomienia podejrzanego o terminie posiedzenia, dając mu możliwość udziału w tym posiedzeniu. Warunki obiegu poczty, przewidując możliwość dwukrotnej awizacji korespondencji, doprowadziły do ustalenia tej daty właśnie na 9 maja – tłumaczył w reportażu Uwagi, prokurator rejonowy z Chorzowa Cezary Golik.

– W rozmowie telefonicznej zapytaliśmy wiceprezes sądu, dlaczego sąd w Chorzowie ma inne zdanie na temat stosowania przepisów niż duża część sądów w kraju. Sędzia Aneta Obara-Maciejowska odparła, że nie ma pojęcia. Na pytanie, kto ma mieć takie pojęcie, sędzia powiedziała, że od oceny działań sądu rejonowego jest sąd odwoławczy. Tyle tylko, że od wyznaczenia daty posiedzenia odwołać się nie można – opowiada reporter „Uwagi”.