Rok 2015. W studiu radiowej Jedynki gości Andrzej Siezieniewski, prezes Polskiego Radia. Prowadzący rozmowę Krzysztof Grzesiowski cieszy się, że stacja świętuje 90. urodziny, bo „życzenia stu lat są jeszcze na miejscu”. – Ciekawe, co będzie za 11 lat? – zastanawia się. – Będziemy słuchaczami na pewno i dowiemy się – odpowiada mu prezes Polskiego Radia.
Andrzej Siezieniewski nie doczekał jednak 100. rocznicy powstania Polskiego Radia. Zabrakło trzech lat. Były prezes zmarł w czwartek, 21 kwietnia. Miał 71 lat. W ostatnim czasie zmagał się z chorobą nowotworową.
– Odkąd zakończyliśmy pracę w Polskim Radiu, trzymaliśmy się blisko siebie. Rozmawiałem z prezesem przed świętami. Wiedziałem, że bardzo ciężko choruje – przyznaje Kamil Dąbrowa, były szef radiowej Jedynki za czasów prezesury Andrzeja Siezieniewskiego. – Uważam, że był wybitnym człowiekiem, który bardzo konsekwentnie zarządzał Polskim Radiem. Współpracowałem z nim dwukrotnie: gdy wygrałem konkurs na szefa Radia Bis, a on przewodniczył komisji wyłaniającej dyrektora tej rozgłośni, oraz gdy zostałem dyrektorem radiowej Jedynki. Rzadko ma się wrażenie, że pracuje się z właściwą osobą na właściwym miejscu. A tak właśnie miałem, gdy nasze radiowe drogi się splotły.
Andrzej Siezieniewski był prezesem Polskiego Radia dwukrotnie i jednocześnie najdłużej pełnił tę funkcję w III RP (w sumie ponad 8,5 roku). Najpierw w latach 2002-2006, a ponownie wybrano go na to stanowisko w 2011 r. Cztery lata później otrzymał nominację na kolejną kadencję, jednak na początku 2016 r. przerwało ją wejście w życie tzw. małej nowelizacji ustawy medialnej, na postawie której władze spółek mediów publicznych powoływał minister skarbu państwa (szefową Polskiego Radia została wtedy Barbara Stanisławczyk-Żyła).
Do końca witalny
Kamil Dąbrowa wspomina Andrzeja Siezieniewskiego przede wszystkim jako wybitnego dziennikarza radiowego i najlepszego prezesa Polskiego Radia w III RP. – Człowiek, który dbał o tę instytucję i jej ludzi, a radio znał od podszewki. To nie był prezes, który mógłby zarządzać dowolną instytucją, tylko prawdziwy radiowiec, który zjadł zęby na radiu, wiedział, jak się je robi i jak się nim zarządza. Dziś takich ludzi będzie nam bardzo brakować. To wielka strata dla polskiej radiofonii – ocenia Dąbrowa, który szefował Jedynce od października 2011 r. do stycznia 2016 r., czyli w tym samym czasie, gdy prezesem Polskiego Radia był Andrzej Siezieniewski.
Zastępcą Dąbrowy w tamtym okresie był Sławomir Assendi. – Najpierw prezes i przełożony, później kolega – mówi o Siezieniewskim. – Prezes, któremu zależało i na jakości przekazu i na wynikach. Imponował mi klasą i kulturą, spokojem, rozsądkiem, dyplomacją, rzeczowością i skutecznością. Błyskotliwy, inteligentny. Dla mnie był menadżerem kompletnym. Ciepły i zaangażowany człowiek. Sportowiec całą duszą. Do końca witalny – wspomina Assendi.
O tym, że dbał o aktywność fizyczną słuchacze radiowej Czwórki mogli się przekonać jesienią 2015 r. W audycji „Rozbiegani” stacja relacjonowała imprezę „Biegnij Warszawo”. Brał w niej udział również Andrzej Siezieniewski. – Chciałbym ten bieg przebiec równo, w czasie nie gorszym niż ten, który uważam za swój sukces, czyli 56 minut i 8 sekund – mówił przed startem na antenie Czwórki.
Zakochany w radiu
Jan Ordyński, członek rady programowej Polskiego Radia, a wcześniej jego dziennikarz, znał byłego prezesa od lat. – Był bardzo przyzwoitym i sympatycznym człowiekiem. Interesował się tym, co działo się u kolegów i to nie zdawkowo, ale też zawsze można było liczyć na jego pomoc i życzliwość – mówi Ordyński.
Dla niego Andrzej Siezieniewski był najwybitniejszym prezesem Polskiego Radia. – Był znakomitym menadżerem i dziennikarzem radiowym autentycznie zakochanym w radiu – podkreśla nasz rozmówca.
Ordyński przypomina, że Siezieniewski był związany z Polskim Radiem od 1972 r. Były prezes tej instytucji zaczynał jako stażysta i dziennikarz w naczelnej redakcji informacji. W latach 1976-1982 był korespondentem w ZSRR, a potem przez dwa lata zastępcą kierownika działu informacji.
W 1984 r. został wicenaczelnym dyrekcji programów informacyjnych w Telewizji Polskiej. Do Polskiego Radia wrócił w 1988 r. jako szef działu serwisów informacyjnych. W latach 1989-1994 Andrzej Siezieniewski był korespondentem Polskiego Radia w Moskwie. W 1996 r. został dyrektorem Informacyjnej Agencji Radiowej, a w 1998 r. powołano go do zarządu Polskiego Radia.
Krytyczny wobec Kamińskiej
– To nie był przypadkowy prezes radia. Wcześniej zajmował w tej instytucji różne stanowiska, więc w Polskim Radiu osiągnął wszystko – mówi Jan Ordyński. – Pod jego kierownictwem radio znakomicie funkcjonowało. Nie było problemu z pluralizmem. Andrzej dbał, żeby radio było dla wszystkich, dlatego zapraszano gości z różnych stron politycznego sporu. Jednocześnie pilnował, żeby w Polskim Radiu była obecna kultura, polityka, publicystyka. Za jego kadencji Teatr Polskiego Radia znakomicie się rozwijał. Jedynka i Trójka były potęgą. Nie to co dziś – dodaje.
Spójrzmy na dane o słuchalności głównych anten Polskiego Radia. Pod koniec rządów Andrzeja Siezieniewskiego Jedynka miała 9,5 proc. udziału w rynku, a Trójka – 7,8 proc (dane Radio Track za okres październik-grudzień 2015 r.). Obecnie obie anteny mają znacznie gorsze wyniki. Według ostatniego badania (styczeń – marzec 2022 r.) Jedynka ma 4,8 proc., a Trójka zaledwie – 1,8 proc. Obie rozgłośnie w ostatnich miesiącach notowały najniższe w historii badań wyniki słuchalności.
Gdy dwa miesiące temu Agnieszka Kamińska znów została szefową Polskiego Radia, bardzo krytycznie jej prezesurę oceniał Andrzej Siezieniewski. – Kompletnie nie ma pojęcia, czym radio publiczne być powinno. To, co się stało z Programem Trzecim, ale i z Programem Pierwszym, zasługuje na słowa najwyższego potępienia, ponieważ świadczy o kompletnym braku zdolności do realizowania zadań, jakie stoją przed publicznym nadawcą. Tak się kończy upartyjnianie takich mediów. Ludzie się od nich odwracają, bo nie są zainteresowani tym, by poznawać wyłącznie jeden punkt widzenia na sprawy, które dzieją się w naszym kraju. Polskie Radio nigdy od 1990 r. w taki sposób nie kaleczyło swojej roli społecznej, jak robi to teraz pod rządami pani Kamińskiej, ale i poprzednich trzech prezesów, bo upadek radia publicznego to proces, który trwa już sześć lat – mówił w rozmowie z nami Andrzej Siezieniewski.
– Taki prezes rzadko się trafia. O wszystko dbał i o swojej firmie wiedział wszystko. Jeśli czegoś wymagał, to było wiadomo, czego oczekuje – przyznaje Jan Ordyński. – Od 2016 r., gdy przerwano jego kadencję i nastała w Polskim Radiu tzw. „dobra zmiana”, mamy już czwartego prezesa tej instytucji i co jeden, to bardziej niewydarzony. Po 1989 r. Polskie Radio przeszło metamorfozę. Pod prezesurą Andrzeja Siezieniewskiego miało ono bardzo wysokie notowania wśród instytucji zaufania publicznego, prawie równolegle ze strażą pożarną, która była na pierwszym miejscu – przypomina Ordyński. – Polskie Radio za jego czasów przeżywało złoty okres. Odejście Andrzeja Siezieniewskiego to wielka strata dla publicznego radia, bo to była jedna z jego najjaśniejszych postaci. Dla Andrzeja radio było wszystkim.