Niewielu zachodnich dziennikarzy mówi prawdę, utrzymuje gospodarz popularnego programu informacyjnego Vremya na pierwszym kanale rosyjskiej telewizji. „Ale są też reporterzy, którzy nie boją się powiedzieć prawdy. Pojechali do Donbasu”.
Właśnie o takich dziennikarzach opowiada holenderska gazeta. Należy do tej grupy Sonja van den Ende, była działaczka Partii Socjalistycznej, która prowadzi bloga a jej stronę na Facebooku śledzi zaledwie 4,8 tys. osób.
Ona oraz kilku innych przedstawicieli mediów zaprosiła do Donbasu organizacja „Euroasia” założoną przez rosyjskiego politologa Aleksandra Dugina. Wśród nich byli, jak to określa gazeta, samozwańczy dziennikarze z bliżej nieznanych mediów.
„Okazało się, że możemy udać się na Ukrainę chronieni przez rosyjską armię, aby pokazać prawdę o ukraińskich zbrodniach w tej wojnie sprowokowanej przez Ukrainę” – powiedziała „AD” Van den Ende, która wcześniej „ujawniała” na swoim blogu prawdę o pandemii Covid-19.
Pisze na nim o tajnym rządzie światowym, o tym, że Zachód chce rzucić Rosję na kolana, a szczepionka przeciwko koronawirusowi jest nieskuteczna.
Jej zdaniem zbrodnia w Buczy została sfingowana i nie było żadnego ataku na szpital w Mariupolu. Natomiast prawdziwa zbrodnia dokonuje się na rosyjskojęzycznej ludności Ukrainy.
Louk Faesen, który prowadzi badania nad rosyjską dezinformacją dla Haskiego Centrum Studiów Strategicznych, nie jest zaskoczony raportami Van den Ende. Przypomina, że „zagraniczni dziennikarze obywatelscy” są wykorzystywani przez Rosję na użytek krajowy, aby szerzyć dezinformację i wspierać propagandę Kremla.
„Istnieją zresztą zachodnie media, które są bezpośrednio sponsorowane przez rosyjskie służby wywiadowcze” – mówi Faesen, cytowany w „AD”.