Gościem CNN był Siergiej Perebynis, Ukrainiec, który na wojnie stracił żonę i dwoje dzieci. Stacja połączyła się z mężczyzną za pomocą Skype’a. Prowadząca rozmowę Erin Burnett wspomniała widzom, że Siergiej mieszkał z rodziną w Irpieniu. Gdy wybuchła wojna, był jednak we wschodniej Ukrainie. Tam opiekował się swoją chorą matką. Gdy Irpień zaczął być bombardowany, jego żona Tatiana oraz 18-letni syn Mykyta i 9-letnia Alisa postanowili uciec z miasta i schować się w schronie w kijowskim metrze. Nie zdążyli tam dotrzeć.
Siergiej przeglądał Twittera. Zamieszczano tam relacje z bombardowania ukraińskich miast przez Rosjan. Na jednym ze zdjęć zrobionych przez fotoreporterkę „The New York Times” mężczyzna zobaczył ciała zabitych leżących na chodniku. Rozpoznał wśród nich swoje dzieci po ich rzeczach osobistych.
Erin Burnett zapytała Siergieja, o czym po raz ostatni rozmawiał z żoną. – To był dzień, w którym już nie było wody, prądu, gazu. Rozmawiałem z nią o godz. 22, choć w tym momencie też nie było łączności. Udało mi się jednak dodzwonić i porozmawiać o potencjalnej ewakuacji – opowiadał na antenie CNN.
Przy pytaniu o dzieci głos zaczął się łamać
Mężczyzna opowiadał o swojej żonie. – Była bardzo pogodną osobą. Była dyrektorem finansowym dużej amerykańskiej firmy. Spędzaliśmy razem dużo czasu. Kochaliśmy rowery, zimą jeździliśmy na narty, a ona bardzo lubiła sadzić kwiaty w naszym wiejskim domku – mówił w rozmowie z dziennikarką CNN. W tle widzowie mogli zobaczyć zdjęcia rodzinne Siergieja oraz filmy nakręcone podczas ich wspólnych chwil.
Gdy Erin Burnett zaczęła pytać o dzieci, głos zaczął jej się łamać i widać było, że trudno jest jej powstrzymać łzy.
– Mykyta w chwili śmierci miał 18 lat i był na drugim roku studiów. Chciał zostać informatykiem i studiował programowanie. Moja córka miała dziewięć lat. Lubiła tańczyć i malować. Uczyła się angielskiego – opowiadał Ukrainiec.
Mężczyzna przyznał w CNN, że jeszcze zanim zobaczył zdjęcia, na których rozpoznał swoje dzieci, podejrzewał, że coś jest nie tak. Zauważył, że zmieniła się lokalizacja telefonu jego żony. – Między Kijowem, a ich pinezką była niezwykła geolokalizacja. 20 minut później telefon żony został przeniesiony w inne miejsce, do szpitala w Kijowie. Poprosiłem przyjaciół, aby tam pojechali i uzyskali jakiekolwiek informacje. Później zobaczyłem zdjęcie na Twitterze i rozpoznałem moje dzieci, ich rzeczy i ubrania. Zadzwoniłem do znajomych, aby powiedzieć, że dzieci nie żyją. Ich ciała leżą na chodniku – mówił na antenie CNN Siergiej.