W polskich redakcjach szuka od kilku dni pracy Wiaczeslaw Kowtun, ukraiński dziennikarz, sympatyzujący z reżimem rosyjskim – ostrzegają w mediach społecznościowych dziennikarze i publicyści. Zdaniem Wojciecha Muchy, szefa „Dziennika Polskiego” – Kowtun to „stały bohater rosyjskiej propagandy”. Reporterzy przestrzegają szefów polskich redakcji przed zatrudnieniem go.
Po wybuchu wojny w Ukrainie miliony mieszkańców tego kraju przedostało się do Polski. Wielu z nich szuka pracy, a wśród nich są i dziennikarze. Z myślą o ukraińskich reporterach Izba Wydawców Pracy uruchomiła specjalną akcję pomocową. W porozumieniu z europejskimi organizacjami wydawców prasy – EMMA i ENPA – oraz ukraińską organizacją wydawców prasy, Izba zbiera informacje, który wydawca mógłby zaoferować uchodźcom wojennym z Ukrainy, będącym pracownikami branży, pracę w swojej firmie (w każdej formie – stałego zatrudnienia bądź współpracy), a także zapewnienie mieszkania. Oferty dla żurnalistów pojawiają się też w sposób spontaniczny; Ukraińców chce np. zatrudnić redakcja „Wszystko co najważniejsze” czy portal Bia24.pl.
Ale także sami dziennikarze po przyjeździe do Polski aktywnie szukają pracy, rozsyłając CV po redakcjach, znajomych dziennikarzach z Polski, przyjaciołach itp. Przed jednym z tak poszukujących zatrudnienia przestrzega od środy polski internet. Chodzi o Wiaczeslawa Kowtuna (Kovtuna), ukraińskiego reportera, który – jak piszą znający realia – był elementem prorosyjskiej propagandy. Choćby wtedy, gdy występował często jako ekspert w należącej do Gazpromu telewizji NTV.
„Szczęka mi opada”
Ukraiński dziennikarz Żenia Klimakin (do 2016 roku pracował w Polskim Radiu dla Zagranicy), opisał, jak jego polska koleżanka z TVP przysłała mu CV Kowtuna, który właśnie szuka w Warszawie pracy w jakiejkolwiek redakcji. – Otwieram cv i szczęka mi opada. Dowiaduję się, że do Polski przyjechał Wiaczesław Kowtun – stały bohater rosyjskich propagandowych programów w NTV, Rosja 1 i innych tubach propagandowych Kremla – pisze Klimakin.
Natychmiast odbył rozmowę z innym ukraińskim dziennikarzem, Denisem Kazańskim z telewizji Kanał 24. – Ten człowiek był częścią machiny propagandowej, wykonywał rolę pożytecznego Ukraińca w najgorszych wyreżyserowanych programach, które nawoływały do nienawiści, przygotowywały Rosjan do wojny – powiedział o Kowtunie Kazański. – Nie wiem, dlaczego przyjechał do Polski, ale Polacy powinni odesłać go z powrotem do Rosji, gdzie pracował od 2014 roku – dodał.
Przed Kowtunem ostrzega także polskie media Wojciech Mucha, redaktor naczelny „Dziennika Polskiego” i „Gazety Krakowskiej”. – Do Polski wjechał i szuka pracy w mediach Wiaczeslaw Kowtun – stały bohater rosyjskiej propagandy jako „pożyteczny Ukrainiec” – napisał Mucha na Twitterze, na którym obserwuje go 27,3 tys. osób.
Ostrzeżenia przed Kowtunem zamieścili też na swoich twitterowych profilach inni dziennikarze, m.in. Tomasz Szymborski, Dominik Wilczewski, czy Marcin Iwankiewicz z TVP Sport.
Dziennikarze ofiarami wojny Od początku wojny z Rosją dziennikarze ukraińscy są na pierwszej linii ognia. Narażają życie, by relacjonować okrucieństwa, których dopuszcza się rosyjska armia. Choć wielu z nich wyjeżdża w poszukiwaniu spokojniejszego życia i pracy, znakomita większość została na posterunkach.
W poniedziałek w rosyjskim ostrzale artyleryjskim zginęła ukraińska dziennikarka Ołeksandra Kuwszynowa – poinformował we wtorek doradca szefa MSW Ukrainy Anton Heraszczenko. Na początku marca w ataku rakietowym Rosjan na wieżę telewizyjną w Kijowie zginął operator kamery Yevhenii Sakun.
Ukraińska rzeczniczka praw człowieka, Ludmyła Denysowa, podała we wtorek na Telegramie, że od początku wojny poszkodowanych w Ukrainie zostało co najmniej 35 dziennikarzy. Denysowa przypomniała, że rosyjskie wojsko ostrzelało m.in. oznakowany samochód prasy, a także raniło szwajcarskiego dziennikarza. Ostrzelani zostali także dwaj duńscy korespondenci, dwóch czeskich dziennikarzy oraz brytyjska ekipa telewizyjna Sky News.