Pomoc dla potrzebujących z Ukrainy. Wczoraj wieczorem Marzena Bugała-Astaszow, fotoreporterka Dziennika Zachodniego, wraz z innymi zaangażowanymi w pomoc Ukrainie osobami, pojechała na polsko-ukraińską granicę. Do miejscowości Medyka dostarczyli najpotrzebniejsze rzeczy. W drogę powrotną zabrali potrzebujących, który zostali zakwaterowani m.in. w Chorzowie.
Pomoc dla potrzebujących z Ukrainy
W poniedziałek, 28 lutego, ok. 22.00 fotoreporterka Dziennika Zachodniego Marzena Bugała-Astaszow wraz z innymi osobami ze Śląska, dotarła do miejscowości Medyka, żeby przywieźć na Śląsk uciekających przed wojną.
– Osoby, z którymi byliśmy umówieni już czekały na miejscu. Okazało się również, że część z nich załapała się na transport wcześniej – mówi nasza fotoreporterka.
Co ważne, wczoraj sytuacja przy granicy była w pewnym sensie opanowana. Nie czekały tam tłumy potrzebujących. A to wszystko dzięki autokarom, którymi wcześniej odbywał się transport.
Jak się okazuje, osoby z przejścia granicznego w Medyce przewożone są m.in. do punktu przy ul. Lwowskiej w Przemyślu. Tam też trafiają dary przekazywane wolontariuszom. Takie jak żywność, środki higieny i leki, które wczoraj przywiozła zorganizowana grupa ze Śląska.
– Z racji tego, że kilka z umówionych osób skorzystało już wcześniej z innego transportu w jednym z samochodów zwolniły się miejsca. Postanowiliśmy więc poszukać chętnych, którzy skorzystaliby z tego tzw. rezerwowego auta – wyjaśniła M. Bugała-Astaszow.
Z tych wolnych miejsc mógł ktoś skorzystać i tak też się stało.
– Pojechaliśmy na dworzec do Przemyśla. Tam znaleźliśmy osoby, które postanowiły skorzystać z naszej pomocy. Były to trzy dorosłe kobiety i jedna dziewczynka. Jedno z naszych aut pojechało z nimi do Krakowa – dodaje.
Pozostałe osoby pojechały natomiast do Chorzowa, m.in. para z 3-letnią dziewczynką, która została zakwaterowana w hotelu Skaut, ulokowanym przy Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku.
Cały wyjazd koordynował Kuba z chorzowskiego Centrum Integracji Międzypokoleniowej, który w pomoc zaangażował się ze względu na swojego przyjaciela.
– Mój kolega Kadir zadzwonił do mnie, że potrzebuje pomocy. Razem ze swoją dziewczyną uciekał z okolic Kijowa. I tak naprawdę dzięki temu zorganizowaliśmy się bardzo szybko – opowiadał wcześniej Kuba.
Kadir wraz ze swoją dziewczyną są już bezpieczni. Wczoraj również oni zostali odebrani z miejscowości Medyka.