Marcin Meller w weekend ruszył do Przemyśla, by przewieźć ukraińskie rodziny. Jacek Świąder niedzielę spędził na Dworcu Zachodnim w Warszawie, pomagając przybyszom ze Wschodu przenieść walizki, odnaleźć autokar albo trafić na odpowiedni peron. Swoje siedziby udostępniają Ukraińcom m.in. lokalne oddziały „Gazety Wyborczej” i dzienników Polska Press Grupy. Ekipa VOX FM musiała wynająć wielkiego tira, by zmieściły się wszystkie dary od słuchaczy.
„Polska ojczyzna bezpłatnie wyposażyła mnie w umiejętność porozumiewania się po ukraińsku, więc mam obowiązek wspierania tej ojczyzny w przyjmowaniu uchodźców z wojny, która toczy się tuż przy naszej granicy” – pisze w swoim felietonie na Facebooku Jacek Świąder, dziennikarz „Gazety Wyborczej”, absolwent filologii ukraińskiej na Uniwersytecie Warszawskim.
W swoim poście dość szczegółowo opowiada o tym, jak pomagał przez całą niedzielę na Dworcu Zachodnim w stolicy. To tu docierają autokary z Ukrainy. „Spotkałem rodzinę, która szukała kogoś, kto zawiózłby na granicę klucz do ich mieszkania. Mówili, że mają całą chłodziarkę mięsa, myślę, że chcieli pomóc kobietom i dzieciom w wielokilometrowych kolejkach na granicy, którym kończą się zapasy”.
Dalej jest m.in. o dziewczynie, która przyjechała na dworzec po kobietę w ciąży i z dzieckiem, a także Libańczykach i Algierczyku z Kijowa. Dziennikarz spotkał ich na Dworcu Zachodnim. Wszyscy potrzebowali pomocy. Jedni chcieli dowiedzieć się, jak dotrzeć na odpowiedni peron, bo dworzec jest w remoncie. Inni szukali w Warszawie punktu przyjmowania uchodźców. Byli też tacy, którzy prosili o pomoc w przeniesieniu ciężkich walizek. „Dzisiaj po prostu poszedłem na Zachodni, zaczepiłem jakąś osobę w kamizelce, która coś tłumaczyła drugiej osobie w kamizelce, i zacząłem pracę. Dziś ja też dostałem kamizelkę i od razu miałem inny szacun. Zauważyłem to, kiedy ją w końcu zdjąłem. Widziałem dużo osób, które pracowały i w sobotę, i w niedzielę” – pisze Jacek Świąder.
Meller w środę znów jedzie do Przemyśla
Swoją historię opisał też Marcin Meller, dziennikarz związany m.in. TVN24 (prowadzi tam „Drugie Śniadanie Mistrzów”). „Właśnie wróciłem z Przemyśla, skąd zabrałem z dworca PKP matkę z dwójką dziewczynek, które po 17 godzinach podróży na stojaka dotarły z Tarnopola. Śpią teraz u moich przyjaciół w Warszawie, jutro lecą dalej połączyć się z bliskimi” – informuje Meller.
Dziennikarz podpowiada tym, którzy chcą pomagać Ukraińcom, by nie jechali pod samą granicę, ale kierowali się do dworca kolejowego w Przemyślu. Razem z innymi przewiózł tam kilka rodzin. „Warto zapytać wcześniej u ludzi, którzy coś wiedzą. Bo można mieć dobre chęci, ale straumatyzowana matka z dziećmi może, co zrozumiałe, bać się wsiąść do samochodu z obcym, samotnym mężczyzną. A tam naprawdę są same kobiety, dzieci i starcy. I mówię Wam, że to są skrajne sytuacje emocjonalne” – pisze dziennikarz.
Na koniec Meller dodaje: „Jestem dumny jak cholera z mojego kraju”. Z następnych postów wynika, że dziennikarz w środę zawiezie rzeczy dla Ukraińców do Przemyśla. Stamtąd mają trafić do mieszkańców Lwowa i Kijowa. Dary (m.in. opatrunki, bandaże, wenflony, rękawiczki, sól fizjologiczna) można przynosić do Centrum Praskiego Koneser (we wtorek, 1 marca odbędzie się tam spotkanie, które poprowadzi dziennikarz).
„Są łzy wzruszenia, uśmiechy najmłodszych”
Ukraińcom pomagają także duże redakcje. Radio VOX FM (Grupa ZPR Media) w piątek poprosiło słuchaczy o przynoszenie darów. Przez weekend w warszawskiej siedzibie stacji zbierano żywność, leki, środki higieniczne, ubrania, zabawki, koce czy opatrunki. „Zbiórka przekroczyła nasze oczekiwania! Trzeba było wynająć tira” – napisała redakcja na swojej stronie internetowej. Jak dodano, „cała 9-metrowa paka została zapakowana po sufit, do tego wypełniliśmy po brzegi pięć busów”.
W poniedziałek rano konwój z darami ruszył do ośrodka w Wołajowicach (blisko granicy z Ukrainą), a stamtąd posegregowane rzeczy rozwożono na przejścia graniczne w Zosinie, Dołhobyczach i Horodlu. Pozostałe trafiły do Ukraińców przebywających w Dorohusku. Przez cały dzień dziennikarze VOX FM – m.in. Marta Kiermasz, Przemek Sasowski i Kamil Rutkowski – relacjonowali na żywo swoją akcję solidarności z Ukraińcami w programach i wiadomościach. Przebieg akcji można było także śledzić w mediach społecznościowych rozgłośni (Instagram, Facebook i TikTok).
– Zabraliśmy pięcioosobową rodzinę (mama, tata, ciocia, córeczka i synek) i przywieźliśmy do punktu rejestracyjnego. W Pałacu Suchodolskich ludzie otrzymują pomoc i transport w dalsze kierunki – relacjonowała Marysia Pawłowska z VOX FM. – Dostali od nas paczki i po 20 minutach czekania znaleźli transport do Warszawy.
„Są łzy wzruszenia, uśmiechy najmłodszych, ale przede wszystkim – jest nadzieja. Udało nam się też zorganizować transport do Polski dla ponad dwudziestu Ukraińców, a to jeszcze nie jest nasze ostatnie słowo!” – zapowiada stacja.
Sztab kryzysowy w siedzibie redakcji
W pomoc Ukraińcom włączają się redakcje lokalnych wydań „Gazety Wyborczej” z Wrocławia i Katowic. W siedzibie tej pierwszej działa punkt zbiórki darów. Dziennikarze informują, że najbardziej potrzeba teraz mleka dla dzieci, pampersów, żywności długoterminowej (ryż, makarony, konserwy, kasze), ubrań (swetry, kurtki), gier planszowych oraz środków higienicznych (żele do mycia, pasty do zębów, podpaski, szczotki do zębów, grzebienie). Dary można przynosić na pl. Solny 2/3 we Wrocławiu codziennie od godz. 12 do 16.
Z kolei redakcja w Katowicach (ul. Słowackiego 13) oddała swoje pomieszczenia Ukraińcom, którzy stworzyli na miejscu Śląski Sztab Kryzysowy. – Inicjatywa ma za zadanie całodobową koordynację akcji informacyjnej i pomocowej dla osób uciekających przed wojną w Ukrainie. Jego członkowie współpracują z innymi sztabami i punktami pomocy, zajmują się m.in. problemami na granicy po ukraińskiej stronie, kwestiami transportu, pomocą prawną czy zbiórkami potrzebnych rzeczy oraz kwestiami zakwaterowania. Planowane są również pokojowe protesty przeciwko wojnie – informuje Paulina Rydzek z Agory.
Obecnie w sztabie działa kilkanaście osób – to Ukraińcy, jak też pomagający im Polacy, mieszkańcy Katowic i okolic. Redakcja katowickiej „Wyborczej” zapowiada, że sztab będzie działał tak długo, jak będzie to potrzebne.
Polska Press: „to obowiązek i nasza misja”
Również media należące do Polska Press Grupy angażują się w pomoc Ukrainie. Np. oddział w Kielcach – redakcja „Echo Dnia” – we współpracy z partnerami prowadzą zbiórki dla potrzebujących. Do redakcji można dostarczać m.in. leki, materiały opatrunkowe, odzież i żywność.
– Przy „Echu Dnia” powstał specjalny sztab, który będzie wspierał organizujących pomoc i przekazywał ją potrzebującym ośrodkom w Świętokrzyskiem. Będziemy też wspierać ośrodki niosące pomoc potrzebującym w Ukrainie. Współpracujemy z księdzem Łukaszem Zygmuntem, który przyjmuje Ukraińców do domu w Piekoszowie, należącym do Caritas Diecezji Kieleckiej – wyjaśnia Robert Glinkowski, prezes oddziału Polska Press w Kielcach oraz Stanisław Wróbel, redaktor naczelny „Echa Dnia”.
– Katowicki oddział Polska Press Grupy oraz „Dziennika Zachodniego” również planuje współpracę ze Stowarzyszeniem Pokolenie, lokalnym partnerem organizującym zbiórkę dla potrzebujących – przekazuje Dariusz Kołacz, prezes oddziału Polska Press Grupy w Katowicach oraz Grzegorz Gajda, redaktor naczelny „Dziennika Zachodniego”.
W mediach należących do Polska Press Grupy redakcje informują, jak można pomagać uchodźcom z Ukrainy oraz obywatelom, którzy zostali w kraju. Na stronach internetowych tytułów (należących do Polska Press Grupy) na bieżąco aktualizowane są dane o prowadzonych zbiórkach wraz z informacjami niezbędnymi dla darczyńców.
– Takie działania traktujemy w kategoriach naszego obowiązku, a zarazem misji. Bycie blisko ludzkich spraw to dla nas fundament etyczny naszej pracy. Pomagamy zwiększając zasięgi, docierając z informacją o zbiórkach do milionów internautów w każdym regionie. Pracując na dużej skali zasięgów, przyczyniamy się do efektywności prowadzonych zbiórek – podsumowuje Tomasz Przybek, prezes zarządu Polska Press Grupy.