W poniedziałek wieczorem prezydent Rosji Władimir Putin wydał dekret o uznaniu niepodległości tzw. republik ludowych, uzasadniając to w orędziu telewizyjnym. Nakazał też rosyjskim wojskom wkroczenie na Ukrainę. Sytuację relacjonowały media z całego świata, wiele kanałów telewizyjnych przerwało standardowe ramówki.
Rosyjska telewizja w poniedziałek wieczorem wyemitowała ona orędzie Władimira Putina, w którym poinformował on, że zdecydował o uznaniu niepodległości Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej.
Przemówienie Putin rozpoczął od zapewnień, że Ukraina to „nieodłączna część” historii Rosji i jej przestrzeni kulturowej. Ukraińców określił jako ludzi związanych z Rosjanami więzami pokrewieństwa, „towarzyszy” i „bliskich ludzi”.
Oświadczył przy tym, że współczesna Ukraina „całkowicie została stworzona przez Rosję”, mając na myśli Rosję radziecką i proces wyznaczania granic republik związkowych. „Radziecka Ukraina pojawiła się w rezultacie polityki bolszewickiej” – oznajmił Putin, dodając, że Ukraińską SRR „można również w naszych dniach nazwać +Ukrainą im. Włodzimierza Iljicza Lenina+”.
Wspomniał w tym kontekście o demontowaniu pomników Lenina na Ukrainie. Dodał następnie: „Chcecie dekomunizacji? W pełni nas to urządza (…). Jesteśmy gotowi pokazać wam, co oznacza dla Ukrainy prawdziwa dekomunizacja”.
Władimir Putin wyliczył oskarżenia wobec Ukrainy
Oskarżał władze niepodległej Ukrainy po 1991 roku o „szantażowanie” i „kradzież gazu”, o „negowanie” tego, co „łączy” Ukrainę z Rosją. „Cały sens tzw. wyboru zachodniego” władz ukraińskich polegał na tym, by „okazywać usługi geopolitycznym konkurentom Rosji” – oświadczył Putin. Rysował obraz Ukrainy po 1991 roku jako państwa, w którym coraz większy wpływ zyskują siły nazywane przez niego „nacjonalistami” i „radykałami”.
Przekonywał, że po odsunięciu od władzy w 2014 roku prezydenta Wiktora Janukowycza – co nazwał „zamachem stanu” – na Ukrainie doszło do „pogromów”, „przemocy” i prześladowań, a siedem lat po tych wydarzeniach Ukraina jest „podzielona”. Oznajmił, że Majdan nie przybliżył Ukrainy do demokracji i wybijał problemy gospodarcze; mówił o „ruinie gospodarki ukraińskiej” i „grabieży obywateli”.
Dzisiaj Ukraina – według Putina – znajduje się „pod zarządem zewnętrznym” i „została sprowadzona do poziomu kolonii z marionetkowym reżimem”.
Następnie Putin przekonywał, że Ukraina dzięki spadkowi z czasów ZSRR będzie w stanie pozyskać broń jądrową, a wtedy sytuacja w Europie i dla Rosji zmieni się w zasadniczy sposób. „Nie możemy na to nie reagować” – oświadczył.
Putin skrytykował NATO
„Zachodnia broń w ostatnich miesiącach płynie do Ukrainy nieprzerwanie”, a dowodzenie ukraińskich sił zbrojnych może być realizowane ze sztabów NATO – oznajmił Putin. Zapewnił, że regularne wspólne ćwiczenia wojskowe NATO i Ukrainy są wymierzone przeciwko Rosji, a misje szkoleniowe krajów NATO działające na Ukrainie określił jako „faktycznie bazy” Sojuszu. Oświadczył, że wstąpienie Ukrainy do NATO jest bezpośrednim zagrożeniem dla bezpieczeństwa Rosji.
W orędziu Putin przekonywał m.in., że w dokumentach NATO Rosja jest „wprost określona jako główne zagrożenie dla bezpieczeństwa euroatlantyckiego”, a strategia USA przewiduje możliwość tzw. wyprzedzającego ataku na przeciwnika. „Wiemy, kto jest głównym przeciwnikiem dla USA i NATO” – powiedział. Dodał następnie: „Zaś jako przyczółek dla takiego uderzenia służyć będzie Ukraina”.
Przekonywał, że pociski Tomahwak mogłyby w razie wystrzelenia z Charkowa dotrzeć na terytorium Rosji w ciągu siedmiu-ośmiu minut, a jeszcze szybciej dotarłyby pociski hipersoniczne. „To po prostu nóż na gardle i nie wątpię, że oni liczą na realizację tych planów” – oświadczył.
Rosyjski prezydent oznajmił także, że Rosja została oszukana w sprawie nierozszerzania NATO na Wschód, bowiem otrzymała obietnicę, że do tego nie dojdzie, po czym nastąpiło pięć fal rozszerzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego. Oskarżył Zachód, że ignorował obawy Rosji o jej bezpieczeństwo.
Ocenił, że ogłoszone przez Moskwę w grudniu zeszłego roku żądania – które nazywa ona „gwarancjami bezpieczeństwa” – zostały zignorowane, NATO i USA odpowiedziały na nie „ogólnikami”.
„Nasze zasadnicze propozycje zostały zignorowane. Partnerzy zachodni jeszcze raz odpowiedzieli wyuczonymi formułkami o tym, że każde państwo ma prawo w sposób swobodny wybierać sposoby zapewnienia sobie bezpieczeństwa i wstępować do wszelkich sojuszy wojskowych” – powiedział Putin.
Opisując sytuację w Donbasie, Putin ponownie użył słowa „ludobójstwo”; oskarżył też władze Ukrainy, że próbują tam „zorganizować blitzkrieg”.
Poinformował, że uważa za konieczne uznanie niepodległości DRL i ŁRL i zwrócił się do parlamentu Rosji o poparcie tej decyzji. „Jestem przekonany, że naród Rosji mnie poprze” – dodał w zakończeniu orędzia. Wiceprzewodniczący Dumy Państwowej (niższej izby parlamentu Rosji) Piotr Tołstoj zapowiedział, że parlament już we wtorek poprze decyzję Putina.
Zaraz potem Putin nakazał rosyjskim wojskom wkroczenie do Donbasu i Ługańska. Szybko pojawiły się informacje, że żołnierze wjeżdżają już na teren obu regionów.
Mieszkańcy kontrolowanego przez separatystów Doniecka na wschodzie Ukrainy poinformowali portal Radio Swoboda o dużej kolumnie czołgów i sprzętu wojskowego, które kierują się z tego miasta do linii frontu.
Kilkoro świadków poinformowało Radio Swoboda, że wieczorem kolumna przejechała przez centrum miasta. Ludzie mówią, że nie widzieli takiej liczby sprzętu „przez osiem lat”. „Czołgi, bardzo dużo. I transportery opancerzone. I ludzi wieźli. Godzinę sprzęt jechał” – powiedział jeden ze świadków.
Kanały informacyjne przerwały ramówki
Wystąpienie Władimira Putina i początek rosyjskiej inwazji na Ukrainę, a także reakcje przywódców i służb dyplomatycznych wielu krajów obszernie relacjonowały media z całego świata, na czele z telewizyjnymi stacjami informacyjnymi i portalami internetowymi.
Wiele kanałów telewizyjnych przerwało standardowe ramówki i zajmowało się wyłącznie sytuacją wokół Ukrainy. Łączono się z korespondentami na Ukrainie, rozmawiano z politykami oraz specjalistami z zakresu wojskowości i relacji międzynarodowych.
Polskie stacje TVN24 i TVP Info specjalne wydania zaczęły po godz. 23. Przedtem w TVN24 o wystąpieniu Władimira Putina rozmawiano w „Szkle kontaktowym”, a w TVP Info – w „Minęła 20” i „W tyle wizji”.
Natomiast w Polsat News specjalne wydanie ruszyło już przed godz. 20 i trwało do północy, stacja transmitowała w całości orędzie prezydenta Rosji.
Wśród ogólnopolskich dzienników tylko „Super Express” umieścił inwazję Rosji na Ukrainę jako najważniejszy temat na pierwszej stornie. – Putin rozszarpuje Ukrainę – napisano w tytule.
– Gorący wieczór dla dzienników. Wiem, co mówię: prowadzę to wydanie – skomentował na Twitterze Tomasz Walczak z działu Opinie „Super Expressu”.
Naczelny „Bilda”: Putin jest teraz naszym wrogiem
„Wojna! Inwazja! Jest to sytuacja historyczna w najnowszej historii Europy. Rosja najeżdża zbrojnie inne państwo, aby je podbić. (…) Putin nie został sprowokowany! Jego atak nie jest obroną!” – pisze w komentarzu zatytułowanym „Putin jest teraz naszym wrogiem” redaktor naczelny dziennika „Bild”
..Rosja”od lat atakuje kraje Zachodu. Za pomocą ataków hakerskich. Kłamstwem i propagandą, np. na kanale Russia Today. (Putin) kazał zastrzelić człowieka w Tiergarten, w Berlinie. Jego +Grupa Wagnera+ morduje na całym świecie. Teraz prawdopodobnie zginie wielu Ukraińców. Putin nie dba o swoich obywateli. Ten konflikt pogrąży miliony Rosjan w ubóstwie” – uważa naczelny redaktor „Bilda” Johannes Boie.
Putin chce „rozszerzyć swoją strefę wpływów na Europę. Siłą broni, wojną! To również sprawi, że nasze życie w Niemczech stanie się bardziej niepewne. W nowym świecie Putina nie możemy już liczyć na bezpieczeństwo granic, na pokój” – podkreśla autor.
Zdaniem szefa dziennika „Bild” dla Niemiec „oznacza to, że: po pierwsze – potrzebna jest nowa Ostpolitik. Putin jest teraz naszym wrogiem! SPD musi swoją miłość do Rosji ograniczyć tylko do narodu rosyjskiego, który nie chce wojny. Ale natychmiast skończyć z uczuciem do Putina. Tak zwanego +byłego kanclerza+ Schroedera, wspólnika Putina, należy natychmiast pozbawić wszelkich pieniędzy i wsparcia”.
Po drugie potrzebna jest całkowicie nowa polityka obronna. „Broń, technologia, żołnierze! Nikt nie lubi o tym mówić. Jednak bez sprawnej armii Niemcy nie mogą przeciwstawić się agresorom takim jak Putin, a w przyszłości prawdopodobnie także prezydent Xi (Chiny). Minister obrony (…) nie potrafi nawet szybko dostarczyć na Ukrainę marnych 5 tys. hełmów. Niemcy muszą masowo inwestować we własną armię – i wreszcie zapłacić NATO więcej pieniędzy”.
„Kwestie te nie są popularne. Ale są one konieczne. Putin już strzela” – konkluduje Johannes Boie.
Wg hiszpańskich mediów będą konsekwencje dla Rosji
Hiszpańskie media w pierwszych komentarzach po poniedziałkowym uznaniu niepodległości samozwańczych Republik Donieckiej i Ługańskiej przez Moskwę i skierowaniu tam jej armii wskazują, że decyzja ta zaostrzy tylko konflikt pomiędzy Rosją i Ukrainą i będzie brzemienna w skutkach dla Kremla.
Rozgłośnia Cadena Ser przypomina, że od kilku tygodni rosyjski prezydent Władimir Putin był ostrzegany przez polityków z wielu państw świata, że ewentualne wkroczenie Moskwy na terytorium Ukrainy spowoduje serię sankcji gospodarczych wobec Rosji.
Cadena Ser cytuje wieczorną wypowiedź szefa unijnej dyplomacji Josepa Borrella zapowiadającą kary na Rosję za inwazję na terytorium Ukrainy. Odnotowuje, że były szef hiszpańskiego MSZ nazwał poniedziałkowe uznanie przez Moskwę niepodległości samozwańczych republik „działaniami nielegalnymi”.
Z kolei portal dziennika „El Pais” zauważa, że wysłanie przez Moskwę tzw. pokojowych sił do Donbasu zaostrzy konflikt w tym regionie Europy. Gazeta spodziewa się, że na terenach, na które wkraczają rosyjskie siły może dojść do rozlewu krwi.
„El Pais” wskazuje, że już w poniedziałek po południu Kreml podawał informację o zabiciu pięciu żołnierzy ukraińskich na rzekomo „rosyjskim terytorium”.
Madrycki dziennik przypomina, że od dłuższego czasu strona ukraińska oraz NATO przestrzegały przed możliwymi prowokacjami ze strony Kremla w Donbasie. Twierdzi, że sytuacja w tym regionie w najbliższych godzinach jest trudna do przewidzenia, lecz z pewnością będzie bardzo dynamiczna.
Media: narada Putina z urzędnikami ws. Ukrainy mogła zostać nagrana wcześniej
Narada rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa, na której jej członkowie przekonywali prezydenta Władimira Putina do uznania niepodległości „republik ludowych” w ukraińskim Donbasie mogła być nagrana zawczasu, wskazują na to skróty i montaż nagrania – ocenia portal Meduza.
Niezależny portal ocenia, że w wystąpieniu szefowej wyższej izby parlamentu Rosji Walentiny Matwijenko są ślady montażu. Wskazuje na to – zdaniem Meduzy – nagła zmiana intonacji i kadrów. Podobnej „sklejki” Meduza dopatrzyła się w innej części nagrania, gdzie mówi Putin.
Dziennikarze zwracają też uwagę na brak wystąpienia prokuratora generalnego Igora Krasnowa. Meduza przypuszcza, że Krasnow mógł wystąpić po premierze Michaile Miszustinie, ale go nie pokazano, natomiast w nagraniu pozostał moment, na którym Krasnow opuszcza trybunę. Dziennikarze stawiają pytanie, czy Krasnow mógł być jedynym spośród członków Rady Bezpieczeństwa, który wystąpił przeciwko uznaniu niepodległości „republik ludowych”.
Kolejnym argumentem na rzecz tezy o wcześniejszym sporządzeniu nagrania jest czas widoczny na zegarkach uczestników narady. Na zegarku ministra obrony Siergiej Szojgu widać w ciągu nagrania porę pomiędzy 12.50 a 13.40. Natomiast zegarek mera Moskwy Siergieja Sobianina pokazuje godzinę 12.10.
Tak więc, narada mogła odbyć się pięć godzin wcześniej niż pokazano ją w eterze jako transmisję. Rada Bezpieczeństwa mogła omawiać apele liderów separatystów o uznanie niepodległości zanim jeszcze te apele ukazały się w telewizji – wnioskuje Meduza.
Prezydent Ukrainy: niczego ani nikogo się nie boimy
Uznanie przez Rosję samozwańczych republik może oznaczać jednostronne wyjście Moskwy z porozumień mińskich w sprawie uregulowania konfliktu w Donbasie – powiedział w nocy z poniedziałku na wtorek prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. W opublikowanej w nocy odezwie do narodu ukraińskiego Zełenski oświadczył, że Kijów kwalifikuje uznanie przez Rosję niepodległości tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej jako naruszenie suwerenności i integralności terytorialnej państwa ukraińskiego.
Jak dodał, uznanie tzw. DRL i ŁRL może oznaczać jednostronne wyjście Rosji z porozumień mińskich, a także może świadczyć o ignorowaniu decyzji czwórki normandzkiej, obejmującej Francję, Niemcy, Ukrainę i Rosję. „Podkopuje to pokojowe starania i niszczy formaty negocjacyjne” – oświadczył.
Prezydent stwierdził też, że Rosja „legalizuje swoje wojska, które faktycznie znajdowały się w okupowanych regionach Donbasu od 2014 r.”.
Poinformował, że Kijów wnioskuje o posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ, posiedzenie OBWE i o pilny szczyt formatu normandzkiego. „Nalegamy na pełnowartościową pracę Specjalnej Misji Monitorującej OBWE, by zapobiegać prowokacjom i dalszej eskalacji” – dodał.
Prezydent Ukrainy podkreślił, że jego kraj oczekuje od partnerów „wyraźnych i skutecznych” kroków wsparcia. „Ważne, by zobaczyć teraz, kto jest naszym prawdziwym przyjacielem i partnerem, a kto będzie dalej straszył Rosję słowami” – kontynuował szef ukraińskiego państwa.
Zełenski zapewnił, że jego kraj jest zaangażowany na rzecz polityczno-dyplomatycznego uregulowania sytuacji. Zagwarantował też, że mieszkańcy Ukrainy zostaną poinformowani w przypadku zmiany sytuacji bezpieczeństwa albo wzrostu zagrożenia. „Nie ma obecnie żadnych przyczyn do chaotycznych działań. Zrobimy wszystko, by było tak dalej” – zaznaczył.
„Jesteśmy na swojej ziemi. Niczego ani nikogo się nie boimy. Niczego nie jesteśmy nikomu winni. I niczego nikomu nie oddamy. Bo nie jest to luty 2014 r., tylko luty 2022 r.” – podkreślił.
W poniedziałek prezydent Rosji Władimir Putin wydał dekret o uznaniu niepodległości separatystycznych „republik ludowych” w Donbasie. Jak poinformował Reuters Putin polecił też ministerstwu obrony Rosji wysłanie rosyjskich „sił pokojowych” do separatystycznych republik.
Biden nałożył sankcje na donbaskie „republiki”
Prezydent USA Joe Biden podpisał w poniedziałek rozporządzenie nakładające sankcje i zakazujące handlu i inwestycji z samozwańczymi „republikami ludowymi” w Donbasie. Rozporządzenie daje mu też uprawnienia do objęcia restrykcjami osób działających na ich terenie.
Według przepisów rozporządzenia, zakazany jest jakikolwiek import lub eksport towarów, usług czy technologii między USA i donbaskimi „republikami ludowymi”, a także zaangażowanie osób i podmiotów zarejestrowanych w USA w jakiekolwiek transakcje finansowe.
Dodatkowo, dokument pozwala na objęcie sankcjami jakichkolwiek osób działających na terenie parapaństw, ich przywódców, dowódców i urzędników, a także osób łamiących sankcje, lub z nimi powiązanych.
Biały Dom zapowiedział wcześniej, że wprowadzone rozporządzeniem obostrzenia nie wyczerpią odpowiedzi USA na uznanie przez Rosję niepodległości tzw. Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych. Kolejne kroki zostaną podjęte we wtorek w koordynacji z sojusznikami, choć na razie nie jest jasne, czego będą dotyczyć.
Wysoki rangą przedstawiciel administracji zasugerował jednak w poniedziałek – nie mówiąc tego wprost – że uznanie donbaskich „republik” i wkroczenie na ich teren rosyjskich wojsk prawdopodobnie nie uruchomi serii dotkliwych sankcji finansowych, które USA zapowiadały w razie „dalszej agresji” Rosji przeciwko Ukrainie.
Temat sankcji był też przedmiotem poniedziałkowych rozmów prezydenta Bidena z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim a także telefonicznej konferencji z przywódcami Francji i Niemiec, Emmanuelem Macronem i Olafem Scholzem.