Na stronie internetowego serwisu dziennika „Polska Times” opublikowano w niedzielę rano tekst autorstwa Lidii Lemaniak dotyczący tragicznej śmierci pięciolatka z Maroka, który od wtorku był uwięziony w studni, do której wpadł. Redakcja do artykułu dołączyła zdjęcie, na którym na pierwszym planie jest ciało martwego chłopca.
„Prostacka forma szokowania czytelników”
Na zdjęciu, które jest kadrem z filmu najprawdopodobniej z akcji ratunkowej, dziecko jest przysypane ziemią. W artykule dodano także filmik, na którym widać, jak ratownicy wydobywają ciało martwego chłopca.
– Haniebna, absolutnie niedopuszczalna publikacja, która ma wzbudzić prymitywne emocje. W tym zdjęciu nie chodzi o dobro dziecka, to prostacka forma szokowania czytelników – zaznacza fotograf Maksymilian Rigamonti. – Nie wiem, jak można było dopuścić do publikacji tego zdjęcia. Osoba, która o tym zdecydowała, jest nieodpowiedzialna i nie chciałaby zapewne zobaczyć w ten sposób własnego dziecka.
Rigamonti przywołuje zdjęcie małego syryjskiego chłopca, którego ciało morze wyrzuciło na brzeg Morza Egejskiego. – Tamto zdjęcie było opowieścią, która miała tragiczny koniec, jednak trzymało się dziennikarskich reguł. Było zrobione z dystansu, nie było widać twarzy chłopca. Zupełne przeciwieństwo tego, co pokazała Polska Times – mówi Rigamonti.
„Ktoś powinien ponieść odpowiedzialność”
– Koszmarny błąd, który nie powinien się zdarzyć. Redakcja musi za to przeprosić – komentuje wicenaczelny „Gazety Wyborczej” Bartosz T. Wieliński. – W mediach elektronicznych łatwo taką pomyłkę popełnić. Szczególnie w dobie pracy zdalnej. Jednak jeżeli zostało opublikowane celowo, to jest to skandal. Ktoś powinien ponieść za to odpowiedzialność.
Zapytaliśmy redaktora naczelnego Wojciecha Rogacina i biuro prasowe Polska Press, kto jest odpowiedzialny za tę publikację oraz czy ich zdaniem nie jest to przekroczenie zasad etyki dziennikarskiej. Nie odpowiedzieli jednak na te pytania.