Poseł PiS Marek Suski stwierdził, że określone w złożonym przez niego projekcie nowelizacji ustawy medialnej dużo wyższe kwoty polskiej muzyki w radiu „to kwestia do dyskusji”. Jako przejaw słabości finansowej rodzimego rynku muzycznego podał to, że nasi muzycy muszą wyjeżdżać, by grać w Orkiestrze Wiedeńskiej.
W zeszły piątek Marek Suski zgłosił poselski projekt nowelizacji Ustawy o radiofonii i telewizji, zgodnie z którym udział piosenek w języku polskim w łącznym czasie emisji muzyki przez stacje radiowe ma zwiększyć się z 33 do 50 proc., z czego 80 proc. ma być nadawane w godz. 5-24 (obecnie jest to 60 proc.).
Pytany we wtorek w Radiu ZET Suski zapewnił, że nie zamierza trzymać się sztywno udziałów zapisanych w projekcie. – To jest projekt, będziemy nad tym dyskutować – zaznaczył.
Marek Suski: państwo ma być mecenasem kultury
Prowadząca rozmowę Beata Lubecka zwróciła uwagę, że 80 proc. to bardzo wysoki udział w czasie emisji muzyki. – To kwestia do dyskusji, nie będę się upierał przy tym procencie – stwierdził poseł PiS.
Opisał też, jak mocno ograniczenia covidowe przełożyły się na zubożenie muzyków i innych z osób z branży muzycznej.
„Głosy poparcia od właścicieli stacji radiowych”
Ogłaszając w czwartek proponowaną nowelizację, Marek Suski wystąpił na konferencji wspólnie z trzema muzykami. Na antenie Radia ZET stwierdził, że dotknął ich taki hejt w internecie, że nie chce ujawniać innych osób z branży muzycznej, z którymi konsultował przedstawiony projekt.
– Myślę, że to jest napędzone przez hejt i i tych, którzy dzisiaj mają taki profil muzyki, chociażby Radio Zet, które mówi, że wam wystarczy te 33 proc. Słyszałem też bardzo wiele głosów poparcia, tych, którzy mówią, że bardzo dobrze, od właścicieli stacji radiowych – wyliczył.
– Natomiast ktoś, kto mówi, że to tej pory było tak, że tylko Polska jest takim krajem, który daje zarobić więcej zagranicznym artystom, niż polskim, bo nawet jak porównamy wypływ pieniędzy z Polski do artystów zagranicznych i wpływ z puszczania muzyki polskiej za granicą, to ten bilans to jest kilkadziesiąt milionów rocznie na niekorzyść polskich artystów, ponieważ za granicą polskiej muzyki chętnie się nie puszcza – opisał Suski.
– Tamte kraje chronią swoją kulturę, swoich twórców. Tamte kraje chronią swoją kulturę i swoich twórców. Proszę pojechać do Francji i czekać, ile będzie polskich autorów – dodał.
Orkiestra Wiedeńska, bo mało pieniędzy w polskiej muzyce
Suski jako przykład słabości finansowej polskiego rynku muzycznego przywołał to, że nasi muzycy grają w słynnej Orkiestrze Wiedeńskiej.
– To nie jest tak, że oni tam poszli, bo tak bardzo tego pragnęli. Tutaj po prostu nie mieli gdzie grać. W systemie polskiej muzyki nie ma dużych pieniędzy – powiedział.
W projekcie Suskiego premia za granice polskich debiutantów
Według projektu złożonego przez Marka Suskiego premiowane będzie emitowanie muzyki debiutujących polskich wykonawców. Czas nadawania takich utworów w godz. 5-25 będzie liczył się potrójnie.
– Za utwór wykonywany przez debiutanta uważa się utwór słowno-muzyczny wykonywany w języku polskim, który w danym okresie rozliczeniowym został rozpowszechniony w programie radiowym, a od daty pierwszego rozpowszechnienia nie minęło 36 miesięcy, przy czym za debiutanta uważa się wyłącznie artystę lub zespół muzyczny, który w powyższym okresie 36 miesięcy po raz pierwszy opublikował album zawierający utwory słowno-muzyczne lub pojedyncze nagranie utworu słowno-muzycznego – określono w projekcie.
Zaznaczono, że nowelizacja wejdzie w życie po 30 dniach od ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.
PiS chce pomóc muzykom w epidemii
W uzasadnieniu projektu stwierdzono, że proponowana nowelizacja „stanowi mechanizm wsparcia i promocji dla krajowych wykonawców utworów słowno-muzycznych” w sytuacji panującej w branży muzycznej od wybuchu epidemii.
– Konieczność wprowadzenia dystansu społecznego oraz imprez masowych, a także innych spotkań w większych grupach uczestników spowodowała drastyczne ograniczenie możliwości dotarcia do szerokiej publiczności. Wprawdzie rozwijający się przekaz w mediach elektronicznych, w szczególności za pośrednictwem płatnych serwisów i platform daje wykonawcom możliwość publikacji utworów, jednak nie można traktować tej możliwości na równi z możliwością dotarcia do publiczności – napisano.
Zaznaczono, że debiutującym wykonawcom jest jeszcze trudniej, ponieważ „najmocniejsza forma promocji, jaką była możliwość występowania na koncertach obok renomowanych artystów, przestała być faktycznie dostępna”.
– Należy zwrócić uwagę, że aktualność zarysowanego wyżej problemu nie zmieni się po ustaniu pandemii SARS COV-2, przynajmniej przez klika lat. Do tej pory bowiem wykonawcy polskojęzyczni ponieśli niewątpliwe straty, a projektowana regulacja, powinna wesprzeć proces ich kompensacji – dodano.
Według autorów projektowanej nowelizacji „najbardziej popularne cyfrowe platformy muzyczne znacznie lepiej promują artystów tworzących w takich językach niż w języku polskim”.
– W dłuższej perspektywie, mając na względzie wkład kulturotwórczy artystów tworzących po polsku, brak wyrównywania szans oznaczałby jego ograniczenie, a co za tym idzie negatywny wpływ na kulturę polską, która podlega ochronie zarówno w regulacjach krajowego, jak i unijnego porządku prawnego – stwierdzono w uzasadnieniu.
Zaznaczono, że proponowana nowelizacja jest zgodna z prawem Unii Europejskiej oraz nie spowoduje kosztów dla budżetu państwa ani jednostek samorządowych.
Kukiz i Lichocka krytycznie o projekcie nowelizacji
Zapowiadając w czwartek projekt nowelizacji, jego wnioskodawca, poseł PiS Marek Suski wystąpił na konferencji w Sejmie z kilkoma muzykami.
– Jest to rozwiązanie podobne jak w niektórych krajach Unii Europejskiej, na przykład we Francji. W tych krajach mówi się, że ich kultura jest niezwykle cenna ważna – stwierdził Suski. – Wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom, marzeniom niektórych – zaznaczył.
Poseł PiS stwierdził, że pod projektem podpisała się grupa posłów PiS, przy czym sondował już poparcie w tej sprawie wśród polityków z innych partii. – Rozmawiałem z Pawłem Kukizem i mówiłem, że taki projekt będę zgłaszał. Powiedział, że on popiera i ma takie postulaty. To ja się do niego zwróciłem, że taki projekt zgłosiłem, więc nikt się nikomu nie kłania – dodał – poinformował.
Do jego słów Paweł Kukiz odniósł się wieczorem na swoim fanpage’u facebookowym, podkreślając, że przekazał Suskiemu, że większe limity polskiej muzyki powinny obowiązywać tylko w rozgłośniach publicznych.
– Powiedziałem też, że radia prywatne to zupełnie co innego i w nich obecny 30% udział polskiej muzyki jest wystarczająco duży. Przedyskutować zaś trzeba jedynie to, że większość puszczana jest w nocy, kiedy ludzie śpią. Powiedziałem też, że pomysł ustawowego narzucenia 50% polskiej muzyki W RADIACH PRYWATNYCH absolutnie mi się NIE PODOBA i że jestem przekonany, że moje zdanie podziela większość ludzi – relacjonował Kukiz.
Zaznaczył, że musi przeanalizować dokładnie proponowaną nowelizację, żeby zdecydować, czy poprze ją w głosowaniu. – Na dziś za taką ustawą, której jakieś ogólne założenia poznałem bym NIE ZAGŁOSOWAŁ – zadeklarował Paweł Kukiz. W rozmowie z Wirtualnemedia.pl Kukiz wyliczył więcej zastrzeżeń do proponowanej nowelizacji.
Krytycznie projekt nowelizacji oceniła również Joanna Lichocka, posłanka PiS i członkini Rady Mediów Narodowych. – Wydaje mi się, że takie wzmocnienie zapisów obejmujących rynek radiofonii nie jest najlepszym rozwiązaniem do promocji polskiej muzyki. Sztuczne i drastyczne proporcje mogą być przeciwskuteczne – stwierdziła w piątek na antenie Polskiego Radia 24.
Według Lichockiej projekt nie był konsultowany z Radą Mediów Narodowych ani Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Co na to Marek Suski? – Mam inne przekazy. Dziś przeciętnie jest to udział nieco ponad 40 proc., a w czasie 5-24 około 70 proc. Nie ma więc mowy o drastycznym podniesieniu czasu na polskie utwory. Takie zapisy, które proponuję w projekcie obowiązują w większości krajów Unii Europejskiej. Nie widzę powodów, żeby zagraniczni twórcy akurat w Polsce mieli specjalne przywileje – powiedział poseł PiS w piątek portalowi Wirtualnemedia.pl.
– Dziwię się wiceprzewodniczącej Komisji Kultury (Joanna Lichocka pełni tę funkcję w sejmowej komisji – przyp.), że jest przeciw polskiej kulturze – dodał.
Najwięcej polskiej muzyki w Radiu Wawa i Pogoda, najmniej w Meloradiu i Radiu Plus
Według danych Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji z 2019 roku, opartych na sprawdzaniach nadawców 328 stacji, muzyka w języku polskim zajmowała średnio 40,4 proc. łączne czasu nadawania piosenek, o 0,4 pkt. proc. więcej niż przed rokiem. W godz. 5-24 ten udział wynosił 68,2 proc.
Oprócz grającego tylko muzykę po polsku Radia Wawa częściej polsko niż obcojęzyczne piosenki nadawano w Radiu Pogoda (76,4 proc.) oraz rozgłośniach społeczno-religijnych (56,6 proc.).
W stacjach Polskiego Radia ten udział wyniósł 44,3 proc., w komercyjnych rozgłośniach ogólnokrajowych – 34,5 proc., w Radiu Plus – 33,5 proc., a w Meloradiu – 33 proc.
20 mln Polaków słucha codziennie radia
W 2021 roku uśredniony dzienny zasięg radia wyniósł 20,1 mln Polaków, a tygodniowy – 26,6 mln. Najwyższy zasięg medium to generuje w grupie wiekowej od 40 do 59 lat, a najwięcej słuchaczy medium gromadzi w samochodzie – wynika z analizy I love radio.
Od lat zdecydowanym liderem rynku radiowego jest RMF FM, osiągające ponad dwukrotnie wyższe wyniki niż zajmujące drugą pozycję Radio ZET. Według badania Radio Track w ub.r. udział RMF FM w rynku słuchalności zwiększył się z 29,5 do 29,9 proc., a Radia ZET – z 12,5 do 13,1 proc.