W normalnym świecie dobrze rozpoznanych wartości – także dziennikarskich – próbę udowadniania tezy, że prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza zaszczuwały „Gazeta Wyborcza”, „Newsweek” czy RMF, a działalność TVP miała coś wspólnego z rzetelnym dziennikarstwem, należałoby skwitować wzruszeniem ramion. Ale może warto odkręcać kłamstwa. Zajrzałem więc tylko na pierwszą z brzegu półkę archiwum „Pressa” – pisze Marek Twaróg z Press.pl.
W normalnym świecie dobrze rozpoznanych wartości – także dziennikarskich – próbę udowadniania tezy, że prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza zaszczuwały „Gazeta Wyborcza”, „Newsweek” czy RMF, a działalność TVP miała coś wspólnego z rzetelnym dziennikarstwem, należałoby skwitować wzruszeniem ramion. Jak każdą niedorzeczność. Nie żyjemy jednak w normalnym świecie opartym na zdrowym rozsądku, a pogubione w politycznej wojnie media dawno zapomniały o jakichkolwiek zasadach.
Dlatego też być może rację mają ci, którzy twierdzą, że nawet nad ewidentnymi idiotyzmami propagandowymi warto się pochylić i poświęcić trochę czasu na tłumaczenie nieprawd.
Wyemitowany w TVP film Marcina Tulickiego i Anny Olszak „Jesteś mechanizmem niszczącym”, który miał udowadniać, że ze złem, jakie spadło na Adamowicza, machina propagandy rządowej nie miała nic wspólnego, zaowocował dobrą analizą Andrzeja Stankiewicza w Onecie.
Stankiewicz nie przebiera w słowach i pisze wprost: „Na Adamowicza szczuło głównie TVP, bo Kurski chciał doprowadzić do odbicia swego rodzinnego Gdańska z rąk Platformy. Dziś Kurski broni sam siebie, bo po zabójstwie prezydenta wewnątrz PiS podniosły się głosy, że powinien zostać wyrzucony za to szczucie. Przetrwał tylko dzięki Kaczyńskiemu”.
Przypomina przy okazji, że „zatrudnieni za dziesiątki tysięcy ludzie Kurskiego zorganizowali prawdziwą nagonkę na Adamowicza w ostatnich latach jego życia”.
O kulisach sytuacji w Gdańsku napisał też Krzysztof Katka w trójmiejskiej „Gazecie Wyborczej”: „TVP całkowicie pominęła swoją rolę i taką drobnostkę, jak fakt, że Paweł Adamowicz w ostatnich latach życia wielokrotnie publicznie skarżył się właśnie na telewizję publiczną i metody, które stosowała wobec niego”.
W mediach sprzyjających rządowi (oraz kibicujących metodom TVP) oprócz cytowania tłitów rozanielonych sympatyków dobrej zmiany oraz zagrzewania Jacka Kurskiego do dalszej walki na froncie ideologicznym, jest jeden materiał, przy którym warto się zatrzymać. Tylko dlatego, że wypowiada się tam Marcin Tulicki, współautor filmu „Jesteś mechanizmem niszczącym”. Na stronie Radia Gdańsk czytamy:
„Byłem mocno zaskoczony, ale i podbudowany tym, że odzew na ten film był bardzo duży jeszcze przed emisją – powiedział Marcin Tulicki, autor filmu. – Gdy tylko pojawił się zwiastun, bardzo wiele osób zaczęło się zgłaszać do mnie. I są to osoby, które widziały, jak mocno zaszczuwany (i to przez swoich) był Paweł Adamowicz. Nie ma wątpliwości, że Platforma Obywatelska chce wykorzystać jego śmierć do celów politycznych. Atakowała i atakuje publiczne media. A tymczasem my informowaliśmy dokładnie o tym samym, o czym informowały także inne media. (…) Najważniejsze jest pokazanie prawdy”.
W prawdzie według Tulickiego najwyraźniej jednak nie mieści się archiwum materiałów TVP na temat Adamowicza – opinie na temat tych materiałów, oburzenie, jakie wywoływały, jad, jaki się z nich wylewał. Andrzej Stankiewicz przypomniał zresztą w swojej analizie o tym, że „w gdańskim oddziale TVP był nawet reporter wyspecjalizowany w pościgach z mikrofonem za Adamowiczem i prowokowaniu go”.
W przypominaniu Tulickiemu prawdy o szczuciu na Adamowicza pomóc może archiwum „Pressa” – pomyślałem. Nie warto tłumaczyć, że białe jest białe, a czarne czarne. Wystarczy materiał z wiosny 2021 roku o materiałach Łukasza Sitka, gdzie przypominamy, że „w lutym Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał prawomocny wyrok w sprawie innego materiału Sitka (pokazała go TVP Info w 2016 roku) – o prezydencie Gdańska Pawle Adamowiczu. W tym przypadku telewizja publiczna musi przeprosić miasto Gdańsk, zapłacić 50 tys. zł na rzecz Centrum Wsparcia Imigrantów i Imigrantek w Gdańsku oraz pokryć koszty procesu”.
Albo materiał z lutego 2019 roku, kiedy pisaliśmy: „Związek Miast Polskich poprosił Radę Etyki Mediów o sprawdzenie, czy materiały TVP i innych mediów publicznych na temat zamordowanego prezydenta Pawła Adamowicza od początku 2016 roku „mieściły się w granicach uczciwości, rzetelności oraz staranności, wymaganych i określonych w zasadach etyki zawodowej dziennikarza”. REM skupiła się na kilkunastu publikacjach TVP, głównie z 2018 roku. „W żadnej z analizowanych przez REM publikacji nie dano Pawłowi Adamowiczowi szansy odparcia zarzutów, przedstawienia argumentów zaprzeczających oskarżeniom formułowanym wprost, między wierszami, lub w tytułach zniekształcających rzeczywisty przebieg opisywanych wydarzeń lub naginających fakty tak, by przemawiały przeciwko prezydentowi Gdańska. Był obiektem oszczerstw, ale nie miał prawa do obrony” – czytamy w oświadczeniu Rady, opublikowanym w poniedziałek na stronie internetowej Związku Miast Polskich. Rada Etyki Mediów stwierdziła, że w publikacjach na temat Pawła Adamowicza ich autorzy złamali pięć z siedmiu zasad zapisanych w Karcie Etycznej Mediów: prawdy, obiektywizmu, oddzielania informacji od komentarza, szacunku i tolerancji oraz pierwszeństwa dobra odbiorcy.”
Lub ten dawny materiał, kiedy informowaliśmy o słynnym pościgu Łukasza Sitka za Adamowiczem wychodzącym z posiedzenia komisji śledczej. I dramatyczne pytania reportera TVP: „Dlaczego prosiliście przestępców o pieniądze?”; „Pan prezydent będzie miał zarzuty prokuratorskie”; „Panie prezydencie, chcemy wiedzieć, kim jest Paweł Adamowicz na liście klientów Amber Gold”; „Musimy wiedzieć, dlaczego wspiera pan przestępczość w Gdańsku”; ”Gdzie są pieniądze tych ludzi, panie prezydencie”.
Warto pamiętać. Na razie jednak TVP walczy dalej. Marcin Tulicki właśnie ogłosił na Twitterze, że jego dzieło zostanie wyemitowane jeszcze raz – oczywiście „na specjalne życzenie widzów”.
Marek Twaróg, Press.pl