CMWP SDP znów po stronie władzy

Blumsztajn: "Interwencje polityczne"

Dyrektorką Centrum Monitoringu Wolności Prasy jest Jolanta Hajdasz

Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP opublikowało list otwarty, w którym z „niepokojem przyjmuje żądanie dymisji kurator oświaty w Małopolsce Barbary Nowak”, co naruszałoby zasady wolności słowa. To kolejny przykład, kiedy instytucja staje po stronie władzy. Jolanta Hajdasz, dyrektorka Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP, broni się: – Rozumiem, że w konsekwencji takich apeli mogą się pojawiać zarzuty o prorządowość, ale absolutnie nie jest to naszym celem.

7 stycznia br. małopolska kurator oświaty Barbara Nowak w trakcie rozmowy z Beatą Lubecką na antenie Radia Zet określiła szczepienia przeciwko COVID-19 mianem eksperymentu. Jej słowa zostały skrytykowane i uznane za szkodliwe w obecnej sytuacji epidemicznej w Polsce. W sieci pojawiły się dziesiątki komentarzy nawołujących do dymisji kuratorki, która kilka godzin po swojej wypowiedzi przeprosiła za nią na Twitterze.

CMWP broni wolności (nie zawsze)

Do sytuacji odniosło się Centrum Monitoringu Wolności Prasy działające przy SDP, w którego ocenie jakiekolwiek postępowanie dyscyplinarne wobec kuratorki naruszałoby „fundamentalną dla ustroju demokratycznego zasadę wolności słowa”.

To kolejna sytuacja, kiedy CMWP SDP broni władzy. Wcześniej Centrum poparło rządowy projekt uderzający w największego komercyjnego nadawcę telewizyjnego w Polsce, czyli „lex TVN”. Stanęło po stronie Orlenu, kiedy sąd wstrzymał decyzję Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który wcześniej wydał zgodę na przejęcie przez PKN Orlen spółek należących do Polska Press. CMWP nie stanęło po stronie mediów, które podczas akcji „Media bez wyboru” protestowały przeciwko nałożeniu na nie nowego podatku od wpływów reklamowych. Nie skrytykowało też pomysłu rządu, aby ograniczyć możliwość relacjonowania sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, ale w jednej z wypowiedzi dyrektorka Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP Jolanta Hajdasz stwierdziła, że jeśli będzie taka konieczność, „będziemy domagać się rozszerzania możliwości pracy dziennikarzy w rejonie konfliktu”.

– Interwencje CMWP SDP mają wyłącznie charakter polityczny i nie mają nic wspólnego z wolnością słowa. Są związani ze Stowarzyszeniem Dziennikarzy Polskich, które jest jawnie propisowskie. Oni tego nie ukrywają – mówi prezes Towarzystwa Dziennikarskiego Seweryn Blumsztajn.

Blumsztajn o obronie Barbary Nowak: Ziemia nie jest płaska

Blumsztajn tłumaczy, że od wielu lat próbuje się narzucić myślenie, że wszystkie poglądy są równoważne, np. ktoś uważa, że Ziemia jest płaska, a drugi, że okrągła to trzeba o tym dyskutować. Jednak jego zdaniem kwestie naukowo potwierdzone są faktami, z którymi się nie dyskutuje. – Dlatego próba obrony Barbary Nowak nie ma nic wspólnego ze sporem o wolność słowa – zaznacza Blumsztajn i dodaje: W Polsce często łamana jest wolność słowa, a Centrum Monitoringu Wolności Prasy, kreując się na obrońców wolności słowa, dezawuuje wszystkie te akcje. Nie odezwali się w sprawie TVN, wyrzucania ludzi z Polska Press, tego, co robią „Wiadomości” TVP. Nie odezwali się w żadnej sprawie, która dotyczy wolności słowa i rzetelności dziennikarskiej – zaznacza.

Jolanta Hajdasz z CMWP: Trudno uznać mnie za beneficjentkę dobrej zmiany

– Zdaję sobie sprawę, że to może być odbierane politycznie. Natomiast staramy się zajmować sprawami, którymi inne organizacje o podobnym profilu działalności jak nasza się nie zajmują – mówi Jolanta Hajdasz, dyrektorka Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP. – Rozumiem, że w konsekwencji takich apeli mogą się pojawiać zarzuty o prorządowość, ale absolutnie nie jest to naszym celem. Trudno zresztą uznać mnie czy inne osoby z zarządu SDP za beneficjentów tak zwanej dobrej zmiany. Zajmujemy się sprawami, które uważamy za istotne z perspektywy wolności słowa.

CMWP w swoich działaniach staje także w obronie dziennikarzy. Wśród nich jest redaktor naczelny „Gazety Polskiej” Tomasz Sakiewicz, któremu proces wytoczyli Tomasz Grodzki i Borys Budka; zastępca kierownika redakcji mediów interaktywnych ds. Tvp.info Samuel Pereira, pozwany przez Krzysztofa Brejzę; czy prowadzący „Wiadomości” TVP Michał Adamczyk, pozwany przez Romana Giertycha.

Zdarza się też, że CMWP SDP broni dziennikarzy mediów uznawanych za liberalne, np. Kamila Różalskiego, byłego operatora telewizji TVN, który który został zmuszony przez pracodawcę do rozwiązania umowy o pracę za porozumieniem stron i przejścia na pracę w ramach umowy o dzieło lub umowy w ramach działalności gospodarczej.

Stają też w obronie dziennikarzy lokalnych – Pawła Gąsiorowskiego, który został oskarżony o zniesławienie gminy Rędziny za opublikowanie na prowadzonym przez siebie portalu  dwóch artykułów na temat wydatków i dochodów związanych z odbiorem, gospodarowaniem i transportem śmieci w Gminie Rędziny; czy Hanny Szumińskiej, która została oskarżona o pomówienie za teksty, w których stawiała pytania, czy radny przekupił policjanta w zamian za odstąpienie od odebrania prawa jazdy.

Czy Centrum Monitoringu Wolności Prasy broni tylko swoich?

Dwukrotnie w ubiegłym roku CMWP stanęło w obronie dziennikarzy mediów publicznych. Najpierw inicjatywna odnosiła się do Jana Pospieszalskiego i Pawła Nowackiego. CMWP zaapelowało wówczas do kierownictwa TVP o przywrócenie emisji programu „Warto rozmawiać”. Program został zdjęty, bo Pospieszalski krytycznie odniósł się do podejmowanych przez rząd działań w walce z pandemią. Później apelowali do kierownictwa Radia Gdańsk o przywrócenie Marcina Mindykowskiego do pracy, który został zwolniony z Radia Gdańsk, w którym współpracował od dziewięciu lat na umowę o dzieło, po tym jak podpisał apel dziennikarzy w obronie telewizji TVN.