Sprawa zaczęła się w sierpniu br., gdy Agnieszka Gozdyra podała dalej na Twitterze informację o podpalonym punkcie szczepień w Zamościu. Dziennikarka nie skomentowała tego, napisała jedynie: „Podpalono. Punkt szczepień”. To jednak wystarczyło, by jeden z internautów napisał pod jej adresem, by uważała, gdyż „chodzą słuchy, że będą wzorem AK golić łby namawiającym do szczepień takim szujom jak ty”. – Najlepsze jest to, że Twoje golenie ma lecieć live w sieci – dopisał.
Dziennikarka natychmiast złożyła zawiadomienie o grożeniu jej przez internautę. Informację tej treści zamieściła też w mediach społecznościowych. – Znalazłam go w mniej więcej 5 minut – skomentowała. – Dostaję bardzo dużo obelg, na które nie reaguję. Jestem odporna na hejt i wyzwiska. Czym innym jednak są obelgi, a czym innym – groźby uszkodzenia ciała, po których czuję się zagrożona. W obliczu takich gróźb nie można milczeć – mówiła nam Gozdyra.
Teraz prokuratura przesłała akt oskarżenia dla mężczyzny. Z opublikowanych przez dziennikarkę materiałów wynika, że postawiono mu zarzut popełnienia przestępstwa z art. 190 par. 1 kodeksu karnego. Mówi on o tym, że „kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.” – Do przemyślenia dla hejterów – napisała na Twitterze, dodając: – Jeszcze raz dziękuję policjantom z komisariatu przy Grenadierów na Pradze Południe.
W latach 2017-2018 roku Gozdyra ujawniła dwukrotnie w sieci dane mężczyzn, którzy wulgarnie ją obrażali. W obu przypadkach takie działanie przynosiło efekty. – Proszę przyjąć moje przeprosiny. Po przemyśleniu gwarantuję, że już nigdy nie padnie z mojej strony tak wulgarny komentarz, ani pod Pani postami/tweetami, ani innych osób – napisał w sieci jeden z mężczyzn.
Agnieszka Gozdyra karierę zaczynała w Radiu Kolor, następnie związana była z TVP. W redakcji Polsat News pracuje od 2010 roku.