TK nie zajmie się dziś ustawą o dostępie do informacji publicznej

Posiedzenie odroczone

TK stwierdził, że podczas posiedzenia powinni być przedstawiciele Sejmu

Trybunał Konstytucyjny odroczył rozprawę w sprawie ustawy o dostępie do informacji publicznej, bo na posiedzeniu nie zjawili się przedstawicieli Sejmu. Nowego terminu nie podano. Pod siedzibą TK trwa protest.

Dziś o 11 Trybunał Konstytucyjny miał rozpatrzyć wniosek prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej o uznanie niekonstytucyjności niektórych zapisów Ustawy o dostępie do informacji publicznej. TK jednak odwołał posiedzenie w tej sprawie, twierdząc, że podczas posiedzenia powinni być przedstawiciele Sejmu, który uchwalał tę ustawę. Wniosek o odroczenie złożyli dzień wcześniej posłowie PiS Marek Ast i Arkadiusz Mularczyk.

W sali byli przedstawiciele Rzecznika Praw Obywatelskich i pierwszej prezes Sądu Najwyższego, oraz prokuratora generalnego, ale to według TK nie wystarczy, aby obiektywnie ocenić wniosek. Terminu o kolejnym posiedzeniu nie podano. Wcześniej termin został przeniesiony z 17 listopada na dziś.

Pod Trybunałem zebrała się grupa osób, żeby protestować w obronie ustawy o dostępnie do informacji publicznej. „Nie ma wolności bez transparentności”, „Manowska wiedzie prawo na manowce” – takie transparenty ustawiono pod TK. Na proteście pojawiła się Akcja Demokracja.

Fundament demokratycznego państwa prawa

Ustawa o dostępie do informacji publicznej ma fundamentalne znaczenie z punktu widzenia kontrolnej roli mediów. W myśl jej zapisów każda publiczna instytucja ma obowiązek odpowiedzieć na pytania obywatela dotyczące spraw publicznych. Ustawa gwarantuje „każdemu, bez konieczności wykazywania interesu prawnego lub faktycznego” prawo do żądania „każdej informacji o sprawach publicznych”, a organy władzy publicznej i samorządowej, a także podmioty reprezentujące Skarb Państwa mają obowiązek niezwłocznego udzielenia odpowiedzi. Obowiązek nie obejmuje informacji niejawnych oraz innych tajemnic ustawowo chronionych.

Małgorzata Manowska zaskarżyła sześć przepisów ustawy. Jeśli wniosek pierwszej prezes Sądu Najwyższego zostanie rozpatrzony pozytywnie, dziennikarzom trudniej będzie kontrolować instytucje państwa. Redakcje wystosowały apel w obronie konstytucyjnego prawa do informacji.

Media i dziennikarze sprzeciwiają się ograniczeniu dostępu do informacji

Ograniczeniu dostępu do informacji publicznej sprzeciwia się środowisko dziennikarskie. Dziś opublikowany zostanie apel w obronie prawa do informacji publicznej. Wśród sygnatariuszy są redakcje: „Faktu”, „Forum”, TVN 24, „Fakty Jasielskie”, „Gazety Wyborczej”, serwisu Gazeta.pl, magazynu „Press”, „Newsweeka”, OKO.press, „Przeglądu”, „Polityki”, Radia Tok FM, „Rzeczpospolitej”, Wirtualnej Polski i „Wprost”, a także Fundacja Grand Press oraz Towarzystwo Dziennikarskie.

Pełna treść „Apelu w obronie prawa do informacji publicznej”:

15 grudnia Trybunał Konstytucyjny zdecyduje o losie ustawy o dostępie do informacji publicznej. Jeśli zgodzi się ze skargą Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej, wybije ustawie zęby, a obywatelom odbierze gwarantowane przez art. 61 Konstytucji RP prawo do wiedzy o działaniach władzy. Bezkarnie ignorować pytania obywateli/lek, aktywistów/ek i dziennikarzy/rek będzie mógł nie tylko o. Tadeusz Rydzyk, ale też politycy i urzędnicy na wszystkich szczeblach administracji. W szczególności media stracą narzędzie kontrolowania władzy i rozliczania jej z błędów, co stanowi jedno z naszych najważniejszych zadań.

Bez ustawy o dostępie do informacji publicznej nie dowiedzielibyśmy się o milionowych dotacjach dla o. Rydzyka, reprywatyzowanych w Warszawie kamienicach, listach poparcia dla neoKRS czy podejrzanym zakupie respiratorów. Odebranie nam prawa do informacji publicznej to kolejny krok władzy do zmonopolizowania medialnego przekazu, a tym samym kolejnego ograniczenia demokratycznego państwa prawa. Nie możemy się na to zgodzić”.