W 2017 roku Dorota Kania miała przesłać politykowi PiS Joachimowi Brudzińskiemu, wówczas wiceprezesowi partii i wicemarszałkowi Sejmu, maila z prośbą o wsparcie letniej akcji Telewizji Republika – wynika ze screena ujawnionego przez portal Poufna Rozmowa. Kania, od wiosny br. związana z Polska Press, nie chce komentować sprawy.
W czerwcu 2017 roku Dorota Kania, ówczesna redaktor naczelna Telewizji Republika (była nią zaledwie od miesiąca), miała napisać maila do Joachima Brudzińskiego z dokładnym kosztorysem akcji promocyjnej, którą stacja planowała na wakacje.
„W nawiązaniu do naszej rozmowy przesyłam pismo ws. akcji letniej Telewizji Republika plus kosztorys pokazujący rzeczywiste koszty akcji” – napisała rzekomo w mailu, z którego screeny udostępnił serwis Poufna Rozmowa. Brudziński był wówczas wicemarszałkiem Sejmu.
Akcja Republiki była szeroko zakrojona. „Chcemy pokazać, jak w praktyce wyglądają m.in. efekty 500+, Mieszkanie+, odbudowa stoczni, zmiany w armii; chcemy mówić o patriotyzmie i ważnych dla Polaków wartościach. Chcemy odwiedzić Stocznię Szczecińską i Gdańską, Puszczę Białowieską oraz inne parki narodowe, Dolny Śląsk i Małopolskę; chcemy być także tam, gdzie nas Państwo zaprosicie. Planujemy rozpocząć 15 lipca i być obecnym na rocznicy bitwy pod Grunwaldem, a zakończenie jest planowane 1 września na Westerplatte” – czytamy w ujawnionym mailu, podpisanym przez Dorotę Kanię.
Paliwo – 30 tys. zł, plecak do transmisji – 100 tys.
Załączony kosztorys zakładał wyprodukowanie 20 odcinków, co miało łącznie kosztować ponad 970 tys. zł. Realizacja miała być rozciągnięta na 50 dni, zaangażowanych miało być do jej realizacji dwoje prezenterów, których praca – jak wynika z kosztorysu – miała łącznie kosztować ponad 66 tys. zł.
Operatorzy (trzej) mieliby zarobić ponad 72,5 tys. zł. W koszty wrzucono także m.in. zakup specjalnego plecaka do transmisji (100 tys. zł), hotele dla 15 osób (99 tys. zł), transport ekipy zdjęciowej (36 tys. zł), a także dodatek dla kierowcy (6 tys. zł) oraz paliwo (30 tys. zł). Akcja doszła do skutku: wystartowała 1 sierpnia, zakończyła się 1 września 2017 roku.
Zapytaliśmy Dorotę Kanię, czy chce ustosunkować się do informacji podawanych przez Poufną Rozmowę, ale odpisała nam tylko: – Nie komentuję „informacji” płynących z Kremla.
Od 2013 roku Kania była związana z Telewizją Republika, w maju 2017 roku została redaktorem naczelnym stacji, zastępując Tomasza Terlikowskiego. Z początkiem kwietnia br. została powołana do zarządu Polska Press. Pracowała m.in. w redakcjach Radia Plus, „Życia Warszawy”, „Wprost”, „Gazety Polskiej” i Telewizji Polskiej. Przez ostatnie 10 lat zarządzała działem krajowym „Gazety Polskiej Codziennie”, pisała też regularnie do „Gazety Polskiej”.
Sasin potwierdza maile ze skrzynki Dworczyka
W środę serwis Poufna Rozmowa opublikował maila, którego Mateusz Morawiecki wysłał 1 października 2018 roku krótko po północy na prywatne adresy szefa swojej kancelarii Michała Dworczyka, ówczesnej rzeczniczki rządu Joanny Kopcińskiej, Jacka Sasina (wówczas sekretarza stanu w kancelarii premiera i przewodniczącego Komitetu Stałego Rady Ministrów) i Marka Suskiego, szefa gabinetu politycznego premiera. Premier prosi w nim, by Sasin i Suski wezwali na rozmowę ambasadora Niemiec w związku z artykułem w „Fakcie” (Ringier Axel Springer Polska).
W sobotę w rozmowie w RMF FM Sasin, obecnie minister aktywów państwowych, potwierdził, że maile ujawniona przez Poufną Rozmowę są autentyczne. Dodał, że ówczesny ambasador Niemiec na polecenie premiera został wezwany przez ministra spraw zagranicznych. – To była ciekawa dyskusja z udziałem moim, pana ministra Marka Suskiego i pana ambasadora Niemiec, byłego już. Pozostaliśmy przy swoich zdaniach – że tak powiem – opisał.
Wyciek maili ze skrzynki Michała Dworczyka
Screeny maili z prywatnej skrzynki Michała Dworczyka są ujawniane od czerwca br. – początkowo w rosyjskim komunikatorze Telegram, a obecnie w serwisie Poufna Rozmowa. Skrzynka została przejęta w efekcie ataku hakerskiego. Politycy obozu rządzącego konsekwentnie nie komentują treści publikowanych maili, tłumaczą, że część może być sfabrykowana. Nie zakwestionowano jak dotąd prawdziwości żadnego z tych maili.
W mailach pojawiło się wiele wątków dotyczących mediów, najszerzej komentowano te związane z Krzysztofem Skórzyńskim i prezesem Polskiej Agencji Prasowej Wojciechem Surmaczem. TVN po publikacjach maili w sprawie Skórzyńskiego zawiesiła dziennikarza w obowiązkach służbowych, a jego program zniknął z anteny. W weekend pracował przy relacji ze skoków narciarskich, transmitowanych przez TVN.
Z kolei Wojciech Surmacz złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Pod koniec października prezes PAP złożył wyjaśnienia w tej sprawie przed Radą Mediów Narodowych (dwóch członków Rady domagało się jego dymisji).