Jacek Sasin potwierdza ujawnione maile ze skrzynki Dworczyka

. Ambasador Niemiec wezwany z powodu tekstu w „Fakcie”

Jacek Sasin

Minister aktywów państwowych Jacek Sasin potwierdził autentyczność dwóch maili ze skrzynki szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka ujawnionych kilka dni temu przez serwis Poufna Rozmowa. Trzy lata temu Sasin i Marek Suski na polecenie Mateusza Morawieckiego wezwali na rozmowę ambasadora Niemiec w związku z artykułem w „Fakcie” (Ringier Axel Springer Polska).

W zeszłą środę serwis Poufna Rozmowa opublikował maila, którego Mateusz Morawiecki wysłał 1 października 2018 roku krótko po północy na prywatne adresy szefa swojej kancelarii Michała Dworczyka, ówczesnej rzeczniczki rządu Joanny Kopcińskiej, Jacka Sasina (wówczas sekretarza stanu w kancelarii premiera i przewodniczącego Komitetu Stałego Rady Ministrów) i Marka Suskiego, szefa gabinetu politycznego premiera.

– Prosba aby Jacek (prawdopodobnie chodzi o Jacka Czaputowicza, od stycznia 2018 do sierpnia ub.r. ministra spraw zagranicznych – przyp.) i Marek (prawdopodobnie Marek Suski – przyp.) wezwali ambasadora Niemiec tym razem (Michal zrobił to 2 mce temu) – na dywanik – i powiedzieli że widzimy że niemiecka gazeta idzie już nie nawet „ręka w rękę” z PO/PSL ale że ona jest w butach opozycji i ona jest opozycją – czytamy w mailu od Morawieckiego.

– Porownajcie to do sytuacji gdyby polscy hipotetyczni właściciele zrobili coś takiego w niemczech …. Powiedzcie, że to wywoła miedzynarodowy skandal. … jak tak dalej. Ostro pls – dodał szef rządu.

– Oczywiście, porozumię się z Markiem i działamy. Jak ostro to ostro! – odpowiedział Jacek Sasin (zachowaliśmy oryginalną pisownię maili).

Jacek Sasin: to prawdziwy mail, ciekawa dyskusja z ambasadorem

W sobotę w rozmowie w RMF FM Jacek Sasin, obecnie minister aktywów państwowych, potwierdził, że maile ujawniona przez Poufną Rozmowę są autentyczne.

Dodał, że ówczesny ambasador Niemiec na polecenie premiera został wezwany przez ministra spraw zagranicznych. – To była ciekawa dyskusja z udziałem moim, pana ministra Marka Suskiego i pana ambasadora Niemiec, byłego już. Pozostaliśmy przy swoich zdaniach – że tak powiem – opisał Sasin.

„Fakt” pytał, czy „PiS oszukało Polaków”

O którą publikację mogło chodzić w domniemanym mailu Mateusza Morawieckiego? 1 października tematem głównym na pierwszej stronie „Faktu” było zdobycie przez polskich siatkarzy mistrzostwa świata. Na „jedynce” zapowiedziano też tekst o obietnicach PiS w czasie kampanii przed wyborami samorządowymi.

„Kierowcy zrzucą się na drogi. PiS oszukało Polaków?!” – stwierdzono w tytule. Poniżej przypomniano zapowiedzi Mateusza Morawieckiego dotyczące modernizacji dróg lokalnych. – Pytanie tylko, skąd rząd może wziąć na to miliardy. Fakt to sprawdził. I wychodzi na to, że kwoty podobne do tych, które mają trafić na drogi, najpierw mogą oddać państwu kierowcy – – tankując na stacjach – dodano

Z kolei 2 października najważniejszym tematem na pierwszej stronie „Faktu” była „prawdziwa pajęczyna powiązań i interesów krewnych” posła PiS Marka Matuszewskiego. Na zdjęciu pokazano go z prezesem partii Jarosławem Kaczyńskim.

Fala krytyki w wielu mediach spadła na Mateusza Morawieckiego dopiero kilka dni później, po tym jak Onet 2 października ujawnił nagranie podsłuchanej wiosną 2013 roku rozmowy Morawieckiego z trójką znajomych, wówczas będących we władzach PKO BP i PGE, w restauracji Sowa i Przyjaciele.

Nagranie pochodziło z materiałów zebranych w śledztwie dotyczącym tzw. afery taśmowej, która wybuchła w połowie 2014 roku, gdy pierwsze podsłuchane rozmowy, głównie polityków PiS, opublikował „Wprost”.

„Fakt” i inne media należące do Ringier Axel Springer Polska, zwłaszcza Onet i „Newsweek” były w ostatnich latach regularnie krytykowane przez polityków obozu rządzącego, zarzucających im realizowanie niemieckich interesów (mniejszościowym udziałowcem RASP jest Axel Springer).

RASP był wymieniany jako firma, która może podlegać przepisom o repolonizacji lub dekoncentracji kapitałowej rynku mediów. Przepisy wiele razy zapowiadano, ostatecznie do Sejmu nie trafił żaden projekt ustawy.

Niemiecki dyplomata wezwany po tekście „Faktu” o ułaskawieniu przez Andrzeja Dudę

Na początku lipca ub.r., w końcowym etapie kampanii przed wyborami prezydenckimi, w „Fakcie na pierwszej stronie zestawiono zdjęcie prezydenta Andrzeja Dudy z opisem działań pedofilskich mężczyzny, którego na wniosek pokrzywdzonych prezydent ułaskawił z zakazu kontaktu z nimi.

Rzecznik sztabu urzędującego prezydenta Adam Bielan zaapelował do ambasadora Niemiec o interwencję w tej sprawie, a wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk wezwał w tej sprawie na rozmowę Chargé d’affaires Niemiec w Polsce. – Czy ten koncern, Axel Springer z niemieckim rodowodem, który jest właścicielem gazety „Fakt”, chce wpłynąć na wybory prezydenckie w Polsce? Tak? Niemcy chcą wybierać w Polsce prezydenta? To jest podłość. Nie zgadzam się na to – podkreślił Andrzej Duda na wiecu w Bolesławcu.

Szef publicznego Radia dla Ciebie oraz ministrowie kultury i sztuki, sportu i turystyki oraz gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej zapowiedzieli, że zarządzane przez nich podmioty rezygnują z prenumeraty „Faktu”.

Z kolei redaktor naczelna „Faktu” Katarzyna Kozłowska skrytykowała wypowiedzi Andrzeja Dudy w tej sprawie. – Uruchomił Pan wobec polskich dziennikarzy gigantyczną machinę nienawiści, wmawiając ludziom, że działamy na rzecz obcego państwa. Czy właśnie o to Panu chodziło, żebyśmy musieli czytać o sobie, że powinno się nas ogolić na łyso, zgwałcić i spalić? – spytała dziennikarka. Natomiast partnerka i córka ułaskawionego mężczyzny zapowiedziały pozew przeciw wydawcy „Faktu”, domagają się 1 mln zł zadośćuczynienia.

Wyciek maili ze skrzynki Michała Dworczyka

Screeny maili z prywatnej skrzynki Michała Dworczyka są ujawniane od czerwca br. – początkowo w rosyjskim komunikatorze Telegram, a obecnie w serwisie Poufna Rozmowa. Skrzynka została przejęta w efekcie ataku hakerskiego.

Politycy obozu rządzącego konsekwentnie nie komentują treści publikowanych maili, tłumaczą, że część może być sfabrykowana. Nie zakwestionowano jak dotąd prawdziwości żadnego z tych maili.

Natomiast Wojciech Myślecki, wieloletni znajomy Mateusza Morawieckiego, który po przejęciu władzy przez PiS trafił do rad nadzorczych kilku państwowych firm, niedawno w wypowiedzi w reportażu „Czarno na białym” w TVN24 potwierdził, że wymiana maili zapisana w skrzynce Michała Dworczyka, w której brał udział, jest autentyczna.

Skórzyński odsunięty od polityki, Surmacz tłumaczył się RMN

W mailach pojawiło się wiele wątków dotyczących mediów, najszerzej komentowano te związane z Krzysztofem Skórzyńskim i prezesem Polskiej Agencji Prasowej Wojciechem Surmaczem.

W drugiej połowie września Poufna Rozmowa opublikowała screen maila, w którym Michał Dworczyk miał pytać Krzysztofa Skórzyńskiego, wówczas dziennikarza „Faktów” TVN, o opinię na temat odpowiedzi na pytania zadawane przez dziennikarkę OKO.Press. – Nigdy nie wymieniałem w tej sprawie maili z ministrem Dworczykiem. Nigdy także, w żaden, podkreślam – w żaden sposób – nie „doradzałem” ani ministrowi Dworczykowi, ani jakiemukolwiek innemu politykowi – zapewniał początkowo Skórzyński.

Jednak parę dni później ujawniono kolejne maile, z których wynikało, że Skórzyński miał poprawiać dla Dworczyka komunikat o szczepieniu seniorów na koronawirusa. Stacja zawiesiła dziennikarza w obowiązkach służbowych, a jego program zniknął z anteny.

Po przeprowadzeniu postępowania wyjaśniającego ogłoszono, że Krzysztof Skórzyński pozostaje w TVN Grupie Discovery, natomiast nie będzie już zajmował się tematyką polityczną. Dziennikarz dołączył do zespołu reporterskiego relacjonującego Puchar Świata w skokach narciarskich, który od niedawna jest transmitowany także w głównym TVN.

W październiku ujawniono serię maili, w których prezes PAP Wojciech Surmacz z Mateuszem Morawieckim, Michałem Dworczykiem i ówczesnym prezesem PKO BP Zbigniewem Jagiełło omawiał m.in. uruchomienie anglojęzycznego serwisu PAP, odpowiedź na publikacje „Gazety Wyborczej” o aferze GetBack oraz wywiad z prezydentem Andrzejem Dudą w czasie zeszłorocznej kampanii wyborczej.

Surmacz złożył w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Redakcja Poufnej Rozmowy podkreśliła, że zareagowała na to śmiechem i będzie „nadal ujawniać tajemnice polskiej polityki”. Pod koniec października prezes PAP złożył wyjaśnienia w tej sprawie przed Radą Mediów Narodowych (dwóch członków Rady domagało się jego dymisji).