Anna Dudzińska, podcasterka roku: Nie mów do mnie „reportażystka”

Anna Dudzińska Anna Dudzińska dostała nagrodę w Konkursie Podcast Roku za materiały dla "Raportu o stanie świata". Związana jest też z Radiem 357

– Wspominam ten dzień z dużym sentymentem, bo spotkaliśmy się w pandemicznym, całkowicie pustym Sadyba Mall w Warszawie i wypiliśmy kawę w jedynej czynnej kawiarni – mówi Anna Dudzińska o swoim pierwszym spotkaniu z ludźmi z Radia 357. – I oni powiedzieli mi, że chcieliby, aby w 357 znalazł się reportaż. Chyba im nie uwierzyłam na początku.

Rozmawiamy z Anną Dudzińską, która zdobyła pierwszą nagrodę w Konkursie Podcast Roku im. redaktora Janusza Majki w kategorii „Profesjonaliści” za swoje reportaże dla podcastu „Raport o stanie świata”. Dudzińska związana jest z inicjatywą Dariusza Rosiaka, ale także z Radiem 357.

***

Dobry podcast, czyli jaki? Więcej treści, czy więcej formy? 

Nie jestem specjalistką ani od teorii, ani od definicji. Podcast jest dla mnie raczej sposobem przekazywania treści. Jego największą zaletą jest to, że możemy do tych treści wrócić o dowolnej porze czyli „on demand”. Pewnie teoretycy gatunku wyrywaliby sobie włosy z głowy. Ale trudno, dla mnie najważniejsza jest ciekawa opowieść.

O czym może być ciekawa opowieść?

To może być historia piasku – jako materiału budowlanego, opowieść o polskim artyście znanym w Brazylii czy prześladowanych Saamach zamieszkujących północ Europy. Celowo podaję dość oddalone od siebie przykłady materiałów, które znalazły się w podcaście Raport o stanie świata Dariusza Rosiaka i które doceniło jury tegorocznej edycji konkursu Podcast Roku. Najważniejsze by jak najciekawiej opowiadać słuchaczom o świecie. Forma powinna być adekwatna. W tym lapidarnym stwierdzeniu znajdzie się i miejsce na ciszę, i na wiatr, i przejazd samochodem z moim bohaterem, ale też fragment przeczytanych dokumentów archiwalnych.

Jesteś uznaną i nagradzaną reportażystką radiową. Czy podcast to taki młodszy brat reportażu, czy jednak zupełnie inny gatunek? 

Całkiem szczerze przyznam, że nie nazywam moich materiałów dla „Raportu o stanie świata” reportażami, bo one nie są dla mnie reportażami sensu stricto. Raczej audycjami dokumentalnymi. Nie ma tu klasycznej osi dramaturgicznej, intymnej relacji z bohaterem albo poszukiwania metafory. Na pewno posługuję się znanym z reportażu sposobami opowiadania o świecie, bo trudno powiedzieć sobie, że we wtorki jest się podcasterką, a w środy i czwartki reportażystką. Zresztą, wyjątkowo nie lubię tego określenia bo jest ono jakieś koturnowe i znacznie wolę zwykłą „reporterkę”. Podcast przez wielu rozumiany jest jako monolog albo autorska rozmowa. Jednak wieloelementowych audycji dokumentalnych możemy posłuchać na stronach podcasterskich we wszystkich językach świata. Przecież to oczywiste, że oba nurty będą rozwijały się równolegle. Atrakcyjnie reportersko podcasty radia norweskiego w ogóle nie są emitowane w radiu. Można ich odsłuchać tylko w internecie i są tak popularne jak filmy dokumentalne czy reportaże.

Jak teraz dzielisz swój czas między 357 a Raport o stanie świata?

Te dwa miejsca to z całą pewnością najlepsza zawodowo sytuacja, jaką mogłam sobie wymarzyć po odejściu z Polskiego Radia. Najbardziej wiarygodne projekty, dookoła których skupili się fantastyczni słuchacze. Zanim Radio 357 powstało, zanim nadszedł dzień ogłoszenia zbiórki na patronite, spotkali się ze mną Krystian Hanke i Marcel Łukawski. I zaprosili do współpracy.

Duża odwaga z ich strony na tamtym etapie 357.

Wspominam ten dzień z dużym sentymentem, bo spotkaliśmy się w pandemicznym, całkowicie pustym Sadyba Mall w Warszawie i wypiliśmy kawę w jedynej czynnej kawiarni. I oni powiedzieli mi, że chcieliby, aby w 357 znalazł się reportaż. Chyba im nie uwierzyłam na początku. Jak to? Nie ma pieniędzy na studio i audycje muzyczne, a myślicie o reportażu? Okazało się że to możliwe, a 357 to pierwsze miejsce w sieci, w którym pojawił się prawdziwy reportaż i fantastyczna grupa ludzi dookoła niego skupiona. I tak mogę opowiadać o świecie w Radiu 357 i w Raporcie o stanie świata. Darek Rosiak namawia nas, by zacząć myśleć o wyjazdach reporterskich, jak tylko będą one możliwe. Pierwsza wyprawa, Michała Żakowskiego do Afganistanu, czyli wspólna akcja Radia 357 i Raportu już za nami. Mam nadzieję, że będę mogła być częścią następnych takich planów.

Rozmawiał: (MAT)