Premier Mateusz Morawiecki stał się obciążeniem dla PiS – miał pisać w grudniu 2018 roku b. dziennikarz i b. urzędnik MSWiA, Paweł Majewski, do Joachima Brudzińskiego. Jako obciążenia wskazywał m.in. „aferę taśmową”, którą „na prowincji” rozminować miała (szczęśliwie dla PiS) Telewizja Polska. Ale także zarzucał „futrowanie” mediów wrogich PiS-owi pieniędzmi spółek skarbu państwa, dla budowania wizerunku premiera.
Serwis Poufna Rozmowa opublikował maila, jakiego miał wysłać do Joachima Brudzińskiego Paweł Majewski, były dziennikarz „Rzeczpospolitej”, były już podsekretarz w MSWiA. Mail datowany jest na 3 grudnia 2018 roku, a więc na okres, gdy Majewski pracował jeszcze w ministerstwie.
Autor odnosi się do wyborów samorządowych 2018 roku i diagnozuje sytuację w Prawie i Sprawiedliwości, skupiając się na roli, jaką odgrywa dla partii premier Mateusz Morawiecki. W liście znalazły się także fragmenty dotyczące mediów. W mailu przypisywanym Majewskiemu można przeczytać, że „PMM (premier Mateusz Morawiecki – przyp. JK) stał się obciążeniem, a nie wartością dodaną”, ponieważ „zamiast poszerzać elektorat zaczął zjadać zasoby PiS”.
TVP Info ratuje PiS na prowincji
Jako przykład autor podaje tzw. „taśmy Morawieckiego”, ujawnione w październiku 2018 roku przez Onet. Portal ujawnił wówczas nagranie podsłuchanej rozmowy z wiosny 2013 roku w warszawskim lokalu „Sowa i Przyjaciele”. Brali w niej udział Mateusz Morawiecki (obecnie premier, wówczas prezes banku BZ WBK), Zbigniew Jagiełło (wówczas prezes PKO BP), Krzysztof Kilian (wówczas prezes PGE) i Bogusława Matuszewska (wówczas wiceprezes PGE). W artykule skupiono się na wypowiedziach Morawieckiego, stawiających go w niekorzystnym świetle.
Do tej afery odnosi się Majewski, pisząc w mailu: „Taśmy zabiły wiarygodność PMM. Dla miast PMM stał się jednym z tamtych z PO czyli przebierańcem z Sowa i przyjaciele. Miasta wybrały oryginał PO a nie podróbę”. Zdaniem autora listu, taśmy tylko „cudem nie zaszkodziły tak bardzo na prowincji”, a to dlatego, że ręczył za premiera prezes Jarosław Kaczyński oraz dzięki telewizji publicznej, która „realnie odcięła prowincję od znajomości taśm albo rozwodniła ich szkodliwe działanie wrzuceniem kolejnych taśm”.
W mailu zauważono też, że mapa poparcia dla PiS „pokrywa się z mapą uprzywilejowanej dystrybucji sygnału Telewizji Polskiej, w szczególności TVP Info”. – W miastach jest natomiast odwrotna struktura dystrybucji komunikatorów: przeważają platformy satelitarne i kablówki, czyli TVN, Polsat i internet). Na prowincji naziemne TVP Info jest potęgą. Gdyby nie telewizja publiczna kryzys taśmowy zredukował by nas do 27-28 proc. – czytamy w mailu.
„Zagrania na wykończenie Kurskiego”
Dalej autor maila poddaje krytyce sposób działania premiera Morawieckiego, który – jego zdaniem – sprowadza się do „budowania siebie i ratowania swojej pozycji kosztem obozu dobrej zmiany”. „Kultura wrogiego przyjęcia, podporządkowanie albo wojna na wyniszczenie. Podobne zagrania dla wykończenia np. Obajtka w Orlenie (ch…ki od Morawieckiego w radzie nadzorczej wnioskują o stuprocentowy wzrost uposażenia Obajtka po czym następnego dnia tabloidy niemieckie go rozjeżdżają), czy Kurskiego w telewizji (blokowanie wniosków inwestycyjnych, granie kasą dla TVP) itd. po to tylko, żeby obsadzić w tych spółkach swoich akolitów”.
Inną sprawą, poruszaną w korespondencji są „gigantyczne środki państwowe pompowane do wrogów Prawa i Sprawiedliwości”, rzekomo dla budowania wizerunku Mateusza Morawieckiego. „Te same media które wyśmiewają PiS i osobiście Kaczyńskiego są futrowane gigantycznymi pieniędzmi ze spółek Skarbu Państwa, Agencji Państwowych czy ministerstw albo – w przypadku mediów jawnie wrogich jak „Fakt”, Lis Onet, Agora – nawet via pieniądze oligarchów uzależnionych od PMM jak np. Kulczyk Holding” – pisze autor listu.
Błędem miała być też kapitulacja premiera „wobec niemieckich mediów”. – Rezygnacja z dekoncentracji w imię fałszywego spokoju. To żenujące, że po trzech latach telewizja (publiczna) jedyna realna siła medialna działająca w obronie i interesie dobrej zmiany żebrze o 100 mln i np. rezygnuje z ekstraklasy czy najlepszych filmów – czytamy w mailu.
Kim jest Paweł Majewski?
Paweł Majewski, rzekomy autor maila (rząd nigdy nie potwierdził prawdziwości korespondencji rzekomo pochodzącej ze skrzynki min. Michała Dworczyka) to były dziennikarz „Rzeczpospolitej”. W latach 2013-2015 pracował w dziale krajowym „Rzeczpospolitej”, a przedtem przez kilka lat jako redaktor i wydawca jej portalu internetowego Rp.pl. Od grudnia 2015 roku do lipca 2016 roku był pełnomocnikiem rządu Beaty Szydło ds. Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Potem objął stanowisko wiceministra cyfryzacji.
W styczniu 2018 roku został sekretarzem stanu W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Z resortu odwołano go w połowie czerwca 2019 roku, krótko po tym jak na stanowisku ministra spraw wewnętrznych i administracji Joachima Brudzińskiego, wybranego do Parlamentu Europejskiego, zastąpiła Elżbieta Witek. W lipcu 2019 roku został powołany do zarządu Inowrocławskich Kopalń Soli „Solino”, spółki zależnej Orlenu. W styczniu 2020 roku został powołany na prezesa IKS, rok później odszedł z „Solino” i został członkiem zarządu Orlen Upstream.
W czerwcu serwis Poufnarozmowa.com ujawnił pierwsze screeny pochodzące rzekomo ze skrzynki szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michała Dworczyka – od tego czasu publikuje je regularnie, ostatnio m.in. z mailami instruującymi jak pouczać prezesa PAP, zawierającymi dewizę Waffen SS czy odpowiedzi na pytania dziennikarza „Gazety Wyborczej”.
W mediach tradycyjnych od wybuchu afery mailowej do początku listopada pojawiło się 5038 publikacji na jej temat. 75 proc. miało wydźwięk negatywny, reszta neutralny – wynika z analizy Press-Service Monitoring Mediów dla Wirtualnemedia.pl.