Iryna Słaunikawa pełni funkcję reprezentanta Biełsatu na Białorusi. Jak doprecyzowuje strona belsat.eu, „zajmuje się m.in. kontaktami z organizacjami pozarządowymi i międzynarodowymi działającymi w tym kraju”.
Słaunikawa wracała z mężem Alaksandrem Łojką z Egiptu. Na mińskim lotnisku miał ich odebrać ojciec Iryny. „Małżeństwo nie opuściło jednak strefy kontroli – celnicy i funkcjonariusze straży granicznej powiedzieli ojcu, że wszyscy, którzy przylecieli, już wyszli” – informują przedstawiciele Biełsatu.
Telefony należące do małżeństwa nie odpowiadały. Ojciec Iryny Słaunikawej pojechał na komisariat, aby złożyć zawiadomienie o zaginięciu córki. Tam dowiedział, że Iryna nie zaginęła, a została zatrzymana w areszcie. Wciąż nie wiadomo, na jakiej podstawie.
Represje wobec niezależnych dziennikarzy to na Białorusi norma. Łukaszenka w ten sposób chce wypchnąć z kraju media, których nie może kontrolować. Reżim zatrzymuje ich na podstawie najdziwniejszych zarzutów: od chuligaństwa po niepłacenie podatków. Według najbardziej ostrożnych szacunków za kratami siedzi około 30 dziennikarzy. Jednym z najbardziej znanych jest Andrzej Poczbut, polsko-białoruski dziennikarz i działacz Związku Polaków na Białorusi.