„Czułem, że ładnie się rozejdzie, ale finalny efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania” – miał pisać w listopadzie 2019 roku prezes PAP Wojciech Surmacz do Zbigniewa Jagiełły, ówczesnego prezesa PKO BP, na temat dużego zasięgu informacji agencji dotyczącej premiera Mateusza Morawieckiego. – PAP to Biuro Promocji Premiera – komentuje Bartosz Węglarczyk, redaktor naczelny Onet.pl.
W czwartek PoufnaRozmowa.com opublikowała kolejne maile, które mają pochodzić ze skrzynki szefa kancelarii premiera Michała Dworczyka. W większości z nich pojawia się nazwisko Wojciecha Surmacza, który – jak wynika z tych wiadomości – za pomocą kierowanej przez siebie agencji dbał o pozytywny wizerunek rządu w kraju i na świecie.
Bartosz Wieliński, wicenaczelny „Gazety Wyborczej”, przyznaje, że już w 2016 roku czuł, że w PAP dzieje się coś złego. – Szukając informacji z mojej działki z Niemiec dotyczących komentarzy prasy niemieckiej na temat sytuacji w Polsce, nie znajdowałem żadnych komentarzy krytycznych na temat PiS. Wtedy „Gazeta Wyborcza” zrezygnowała z PAP, bo nie było pewności, na ile wiarygodne jest to źródło informacji – tłumaczy Wieliński.
Strategie pozycjonowania premiera Mateusza Morawieckiego
Sprawa, której wynik przeszedł „najśmielsze oczekiwania” Surmacza, dotyczyć miała listu premiera Mateusza Morawieckiego do szefa Netflixa, w którym alarmował, że w dostępnym na platformie VoD serialu „Iwan Groźny z Treblinki” są przekłamania na temat Polski. Faktycznie, informacja o liście Morawieckiego obiegła w listopadzie 2019 roku polskie i zagraniczne media.
„Aktualnie jest już 139 publikacji (ponad 80% sentyment pozytywny dla Polski!) w mediach zagranicznych o globalnym zasięgu przekraczającym 754 mln odbiorców. (…)” – miał napisać 11 listopada 2019 roku Wojciech Surmacz do Zbigniewa Jagiełły, ciesząc się, że „Poszły za nami agencje Bloomberg, Reuters, DPA, APA, EFE. Ale zdecydowana większość to oryginalne publikacje – Washington Post, FAZ, Bild, Breitbart, Times of Israel” i „wszędzie czysty, organiczny przekaz”. Na co Jagiełło miał poprosić o krótki raport, „aby można było pokazać Jarosławowi. Maksymalnie 2 strony – Walka o prawde”.
Jak wynika z ujawnionych maili, to niejedyny raz, kiedy prezes PAP miał wspomagać rząd. W wiadomości zatytułowanej „Łomot Putina” z 29 grudnia 2019 roku, którą Surmacz wysłał do Morawieckiego, można przeczytać: „W ciągu 3 godzin od odpalenia narzędzi PAP masz już na całym świecie 189 publikacji (nie wliczam Polski o zasięgu 386 mln odbiorców. (…) Putin po 24 godzinach, gdy napluł na ambasadora Lipskiego, miał 54 publikacje i zasięg 191 mln odbiorców. (…) Gołym okiem widać, że wygrywamy”. Na co Mariusz Chłopik (doradca premiera – przyp. red.) miał odpisał: „Putin nie ma tak sprawnej ekipy jak PMM. Nazywajmy rzeczy po imieniu ;)”.
Surmacz w mailu z 18 kwietnia 2020 roku chwalił się też efektami wywiadu premiera Morawieckiego w hiszpańskim dzienniku „El Mundo”. „Bardzo wysoki »open rate« – ponad 40% (jeden z najwyższych jakie miałem). Czyli na 100 dziennikarzy, do których wysłałem depeszę, aż 40 przeczytało całość ze zrozumieniem” – napisał Surmacz do Morawieckiego. W tym samym mailu Surmacz sugerował, że: „Strategia pozycjonowania PMM w mediach zagranicznych nie tylko z okazji wielkich wydarzeń tylko regularnie 1-2 razy w miesiącu świetnie buduje wizerunek Polski i polskiego rządu”.
Trzeba wzmocnić pozytywny przekaz
We wrześniu 2019 roku Surmacz przesłał premierowi Morawieckiemu raport z monitoringu płacy minimalnej według PiS i zaalarmował, że „wczoraj przegrywaliśmy”, ale dziś „proporcje się odwróciły – pozytywne stanowią ok. 50 proc. a negatywne niespełna 40 proc”. Surmacz zwrócił uwagę, że gorzej jest jednak na Twitterze: „Tam panuje niesamowity hejt. Ponad 90 proc. to informacje negatywne. Trzeba tam wzmocnić pozytywny przekaz” – radził Surmacz.
– PAP to jest Biuro Promocji Premiera – komentuje Bartosz Węglarczyk, redaktor naczelny Onet.pl. – Chodzi mi oczywiście o stanowisko prezesa, które jest całkowicie zależne od woli polityków. To jest dramat – ocenia Węglarczyk.
Surmacz miał także doradzać rządowi w kwestii pandemii. W mailu z marca 2020 roku przesłał premierowi Morawieckiemu „kilka refleksji”. Na przykład na temat ograniczania konferencji prasowych do minimum ze względu na pandemię. Zamiast tego miałyby być streamy online i komunikaty prasowe, a na pytania rząd miałby odpowiadać drogą mailową czy telefoniczną. Podjął też temat dezinformacji o koronawirusie. „Warto zrobić mocną, płatną kampanię w mediach społecznościowych – TT i FB plus banery we wszystkich polskich portalach” – napisał Morawieckiemu Surmacz i dodał, że rolę w zapobieganiu rozprzestrzeniania się fake newsów o pandemii może odegrać PAP. „Na czas pandemii możemy udostępnić „za free” tym, którzy nie płacą (m.in. Wirtualna Polska, Rzeczpospolita) specjalny serwis z najważniejszymi informacjami dot. koronawirusa”.
Premier natomiast w marcu zeszłego roku miał zachęcać do szerokiego promowania wywiadu z Markiem Balickim w „Rzeczpospolitej”, w którym były minister zdrowia pozytywnie ocenia działania rządu w sprawie pandemii. „To jest mega wywiad dla nas (…) Dodatkowo wiarygodny, bo Balicki jest z SLD” – napisał Morawiecki w mailu zaadresowanym m.in. do Wojciecha Surmacza.
Węglarczyk zwraca uwagę, że PAP to nie tylko prezes Surmacz. – Nie widzimy dziennikarzy za tymi depeszami, ale przecież ktoś to pisał, a ktoś inny publikował z pełną świadomością, że to jest polecenie od prezesa. To jest koszmar – mówi naczelny Onetu. Podobnego zdania jest Wieliński. – Nie ma nic gorszego dla dziennikarza niż wykonywanie poleceń polityków, na dodatek formułowanych w taki sposób. Politycy uzurpują sobie rolę bycia nadredaktorami, a redaktor naczelny jest posłusznym wykonawcą rozkazów. W kręgu krajów cywilizowanych takie traktowanie dziennikarza jest czymś nie do pomyślenia – zaznacza Wieliński.
„Łatwo to załatwić z Surmaczem”
Nazwisko prezesa PAP pada także w mailu, który Morawiecki miał otrzymać w czerwcu 2018 roku od Andrzeja Pawluszka, swojego ówczesnego sekretarza (dziś jest korespondentem PAP w Amsterdamie). Pawluszek napisał, żeby zareagować na publikacje o Międzynarodowej Radzie Oświęcimskiej, bo „przekaz GW zaczyna dominować”. Zaproponował, żeby dać temu odpór w PAP. „Łatwo to załatwić z Wojtkiem Surmaczem” – napisał Pawluszek.
Współpraca z Surmaczem układała się dobrze, bo jak wynika z ujawnionych maili, w marcu 2018 premier miał zlecić prezesowi PAP wywiad z prezydentem Andrzejem Dudą.
Zdaniem Wielińskiego dzięki publikowanym mailom ze skrzynki ministra Dworczyka nie trzeba już mówić o podejrzeniach czy subiektywnych odczuciach, że jesteśmy manipulowani przez media narodowe. – To po prostu widać czarno na białym. Pytania o to, czy Polska jest jeszcze demokratycznym, praworządnym i cywilizowanym państwem, są jak najbardziej zasadne po tej lekturze – kwituje Wieliński.
Sprytny dziennikarz na wywiad z prezydentem
Dwa dni temu na PoufnaRozmowa.com pojawiły się maile, które miały odsłaniać kulisy uruchomienia anglojęzycznego portalu PAP – The First News. W mailach dotyczących The First News pojawia się także wątek Wirtualnej Polski. „Co do samego portalu to równolegle toczą się prace w PAP i Wirtualnej Polsce. Powstają de facto dwa portale, oczywiście tym docelowym jest projekt WP” – Surmacz miał pisać do Dworczyka w marcu 2018 roku.
Pytany o tę sprawę rzecznik prasowy WP Michał Siegieda odpowiada mailowo: „Wykonaliśmy usługę technologicznego przygotowania serwisu thefirstnews.com. W ciągu roku wykonujemy kilkadziesiąt podobnych usług dla różnych klientów”.
W poniedziałek do sieci trafiły maile, opublikowane przez Poufną Rozmowę, w których premier Mateusz Morawiecki prosił szefa PAP Wojciecha Surmacza o znalezienie „sprytnego dziennikarza”, który przeprowadzi wywiad z tezą z prezydentem Andrzejem Dudą.
„Narracja jest gotowa tylko trzeba ładnie to wszystko ująć i poprzecinać pytaniami” – napisał premier Morawiecki do szefa PAP.
Wojciech Surmacz objął funkcję prezesa PAP w 2018 roku. Wcześniej był wicedyrektorem Programu III Polskiego Radia i kierował naczelną redakcją gospodarczą Polskiego Radia. W latach 2014 -2016 był redaktorem naczelnym „Gazety Bankowej” i serwisu wGospodarce.pl (oba media należą do Fratrii). Przez trzy lata pracował jako dziennikarz w miesięczniku „Forbes” (Ringier Axel Springer Polska). Jest autorem głośnego tekstu „Kadisz za milion dolarów” opublikowanego w tym magazynie w 2013 roku. W latach 2007–2011 Surmacz był dziennikarzem tygodnika „Newsweek Polska” (Ringier Axel Springer Polska), a od 1998 do 2007 roku pracował w dzienniku „Puls Biznesu” (Bonnier Business Polska).