Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji otrzymała 26 skarg na wydanie „Faktów po Faktach”, w którym Władysław Frasyniuk w rozmowie z Grzegorzem Kajdanowiczem obrażał funkcjonariuszy Straży Granicznej. Rada dostała stanowisko stacji, które jest zbieżne w kluczowych punktach z oświadczeniem wydanym przez redakcję TVN24 tuż po programie.
Chodzi o rozmowę, którą Grzegorz Kajdanowicz przeprowadził 23 sierpnia z byłym posłem i byłym działaczem opozycji antykomunistycznej, Władysławem Frasyniukiem. Gość był pytany TVN24 o impas na granicy polsko-białoruskiej. Od wielu dni po stronie białoruskiej koczuje tam kilkadziesiąt osób, głównie z Iraku. Funkcjonariusze Straży Granicznej pilnują, żeby nie przekroczyły granicy, nie pozwalają też jej przekraczać osobom z Polski (pojawiło się tam wielu polityków opozycji i działacze organizacji wspierających uchodźców), które chcą przekazać im jedzenie, śpiwory czy środki czystości.
Frasyniuk w ostrych słowach podsumował to, co dzieje się na granicy: – Mam wrażenie, że to wataha psów, która osaczyła biednych, słabych ludzi, tak nie postępują żołnierze. Śmiecie po prostu, to nie są ludzkie zachowania, trzeba mówić wprost – powiedział. – Ci żołnierze nie służą państwu polskiemu. Przeciwnie – plują na te wartości, o które walczyli pewnie ich rodzice albo dziadkowie – dodał. Prowadzący program nie zareagował na takie stwierdzenia.
Stacja przeprasza za brak reakcji
Słowa Władysława Frasyniuka spotkały się z mocną krytyką. Na twitterowym profilu redakcji TVN24 pojawiło się jeszcze tego samego dnia krótkie oświadczenie. – W związku z inwektywami pod adresem żołnierzy wypowiedzianymi przez Władysława Frasyniuka na żywo w TVN24 wyrażamy ubolewanie, że zabrakło stanowczej, krytycznej wobec używanych zwrotów, reakcji ze strony prowadzącego program – napisano. – Nie będziemy powielać tej wypowiedzi. Oświadczamy, że sprzeciwiamy się każdej formie agresji, także tej słownej, w życiu publicznym – podkreślono.
Jak ustaliliśmy, do końca września na ten program wpłynęło do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji 26 skarg od osób prywatnych. – Otrzymaliśmy od nadawcy nagranie audycji oraz stanowisko, postępowanie jest w toku – informuje Karolina Czuczman z zespołu rzecznika prasowego KRRiT. Skargi dotyczą głównie braku reakcji Grzegorza Kajdanowicza na słowa padające z ekranu.
Rada nie udostępniła nam stanowiska redakcji, lecz wiemy nieoficjalnie, że w węzłowych punktach pokrywa się ono z oświadczeniem: także w nim TVN wyraża ubolewanie z powodu słów, które padły na antenie i podkreśla, że nie przykłada ręki do promowania agresji w żadnym wymiarze.
Dziennikarze: Krytyka ma granice
Słowa Frasyniuka, ale także zachowanie Kajdanowicza, komentowali w sierpniu dla Wirtualnemedia.pl dziennikarze i publicyści. – Nikomu nie można zabronić mówienia obelżywych rzeczy, lecz reakcję Grzegorza Kajdanowicza oceniam negatywnie – tak sprawę obelg wypowiedzianych o żołnierzach podsumował publicysta Łukasz Warzecha.
– Dziennikarz powinien reagować, gdy gość odnosi się do innych grup społecznych w sposób dehumanizujący – nazywając „śmieciami” lub „watahą”. Każda krytyka ma swoje granice. Skoro apelujemy o okazywanie empatii imigrantom, nie możemy z drugiej strony sami wyzbywać się empatii – mówił z kolei Marcin Makowski z Wirtualnej Polski.
Sprawę skomentował też sam Grzegorz Kajdanowicz. Krótko po emisji programu, w rozmowie z portalem Wirtualna Polska powiedział: – Każdy gość bierze pełną odpowiedzialność za słowa wypowiadane w programie. Mój błąd polegał na tym, że nie zwróciłem uwagi Władysławowi Frasyniukowi, że użycie słowa „śmieć” w stosunku do jakiejkolwiek osoby w jakiejkolwiek sytuacji jest nie do zaakceptowania.
Według danych Nielsen Audience Measurement w pierwszej połowie br. średnia widownia minutowa TVN24 wynosiła 307 820 osób, a udział w rynku oglądalności – 4,78 proc. (o 7,36 proc. mniej niż rok wcześniej).