W TVP Katowice trwa kontrola Biura Audytu i Kontroli Wewnętrznej. Młodzi dziennikarze, którzy skarżyli się na warunki pracy w telewizji publicznej, dostali możliwość napisania skarg do Zdzisława Lipskiego z centrali w TVP. – Odpowiadają niektórzy, ci, co się nie boją lub już z nami nie pracują, żeby pokazać, od kiedy to trwa. W lipcu odszedł nasz kolega, w sierpniu koleżanka. Mamy dość „pani” i jej fanaberii – napisali do nas w tych dniach młodzi współpracownicy „Aktualności” TVP Katowice.
Dziennikarze TVP Katowice boją się i piszą skargi
„Pani” to Kinga Jasionowska, wydawczyni flagowego programu katowickiego ośrodka państwowej telewizji. O skargach na nią zrobiło się głośno kilka miesięcy temu, kiedy młodzi dziennikarze rozesłali do polityków i mediów list, w którym alarmowali o tym, że są źle traktowani. Dziennikarze czuli się zastraszeni, chcą pozostać anonimowi.
„Wyborcza” dotarła wtedy do listu współpracowników „Aktualności” do jednego z wydawców oraz do szeregu nagrań ze spotkań kierownictwa TVP Katowice z pracownikami. „Od przeszło trzech lat jesteśmy ofiarami takich zachowań ze strony jednego z wydawców »Aktualności«. Notorycznie padamy ofiarami ośmieszania, poniżania i dyskryminacji ze względu na wiek lub staż pracy. (…) Jesteśmy zmuszani do publikacji materiałów, które nie idą w parze z naszymi przekonaniami i światopoglądem, a nasze teksty są pozbawione pierwotnego wydźwięku” – skarżyli się.
Na spotkaniu z Maciejem Wojciechowskim, szefem TVP, dziennikarze opowiadali o tym, co ich spotkało.
Dziennikarz z kilkuletnim stażem: – Staraliśmy się z Kingą rozmawiać. Jej zachowanie jest dla mnie trudne do przyjęcia. Myślę, że wszyscy, jak tu siedzimy, liczyliśmy na pewną refleksję, która nie nastąpiła. Rozmawiałem z ludźmi, którzy dziś wołają o pomoc. (…) Są osoby przestraszone, wręcz wymiotujące przed wydaniami z Kingą. Są osoby, które płakały w tej redakcji, są osoby, które musiały udawać się na terapię, są osoby, które o trzeciej w nocy dostają szczękościsku. (…) Mam wrażenie, że jesteśmy poniżani za wiek, za staż. Teksty są na tyle zmieniane, że ja się zastanawiam, czy to jest temat, którego się podjąłem.
TVP Katowice. Wydawczyni zaprzecza zarzutom
Młoda dziennikarka: – To, że ktoś krzyczy i przeklina, mobbingiem nie jest. Ale pojawiają się sytuacje, które uderzają w naszą godność. O koledze, który się spóźnił, usłyszałam: „Kurwa, gówniarz jebany”.
Wydawczyni Kinga Jasionowska zaprzeczała zarzutom. – Wszystkie są fałszywe. Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek w ten sposób zwracała się do reporterów. Zależy mi zawsze na tym, aby materiały przygotowywane przez reporterów były jak najlepsze pod względem merytorycznym i estetycznym – pisała do nas w mailu i zaręczała, że nigdy nie posunęła się do mobbingu.
Sytuacją w TVP Katowice zainteresowała się posłanka KO Monika Rosa. Pisała w tej sprawie do KRRiT, ministra kultury i do centrali TVP.
Jacek Kurski, prezes zarządu TVP, odpisał jej, że na wniosek szefa TVP Katowice wszczęto kontrolę w ośrodku. Zajmuje się nią Biuro Audytu i Kontroli Wewnętrznej. Kontrola cały czas trwa i niedawno jej zakres został rozszerzony. Jacek Kurski obiecał posłance, że dostanie informacje o jej wynikach. Na razie podkreśla, że „pozyskana dokumentacja zawiera informacje wymagające rzetelnej weryfikacji”.
„Informacje o mobbingu w Oddziale Terenowym w Katowicach, podane do publicznej wiadomości w internecie oraz zawarte w artykułach prasowych i w anonimach, które wpłynęły do Biura Audytu i Kontroli Wewnętrznej, nie mogą stanowić dla kontrolujących jedynego i wystarczającego źródła dla rzetelnego wyjaśnienia okoliczności sprawy. Artykuły zamieszczone w prasie i na portalach podpisały osoby posługujące się pseudonimami lub były sygnowane inicjałami trudnymi do weryfikacji. Dane personalne, tj. imiona i nazwiska osób będących obiektem działań, które można uznać za mobbing, nie zostały ujawnione, co stanowi dodatkową trudność w ustaleniu tożsamości ww. osób i odebraniu od nich stosownych wyjaśnień” – wyjaśnia też Jacek Kurski.
Nie ma pracownika, nie ma mobbingu
Zwrócił uwagę jeszcze na jedną rzecz. Jacek Kurski stwierdził, że wydawczyni (a także szef „Aktualności” Marek Durmała) nie są pracownikami TVP SA. „Przepisy Kodeksu pracy oraz Regulaminu pracy obowiązującego w TVP S.A. dotyczące mobbingu nie mają zastosowania do osób pracujących na podstawie umowy cywilnoprawnej” – czytamy w piśmie podpisanym przez prezesa TVP.