Cenzura prewencyjna nie pomogłaby w sytuacji na granicy z Białorusią

Media dalej będą o tym mówić

Zasieki z drutu kolczastego na granicy z Białorusią

Zdaniem ekspertów wprowadzenie cenzury prewencyjnej w ramach stanu wyjątkowego na granicy z Białorusią nie byłoby proporcjonalne do sytuacji, a media i tak dalej będą relacjonować sytuację na granicy. – Nie jest przecież niezbędna, konieczna dla uszczelnienia granicy z Białorusią. Nie wierzę, że byłby z niej w ogóle jakikolwiek pożytek w kontekście ochrony bezpieczeństwa państwa – uważa Krzysztof Jedlak.

We wtorek premier Mateusz Morawiecki poinformował o wystąpieniu do prezydenta z wnioskiem o wprowadzenie stanu wyjątkowego na 30 dni w części województw podlaskiego i lubelskiego przy granicy z Białorusią.

W myśl odpowiedniej ustawy „w czasie stanu wyjątkowego może być wprowadzona (…) cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu obejmująca materiały prasowe” (art. 20 Ustawy o stanie wyjątkowym).

Lewica zapowiedziała, że jeżeli prezydent wyda rozporządzenie wprowadzające stan wyjątkowy, partia złoży wniosek o nadzwyczajne posiedzenie Sejmu, na którym będzie chciała je cofnąć. „Rząd chce wprowadzenia stanu wyjątkowego na obszarze kilku województw, dlatego że nie radzi sobie z kryzysem uchodźczym, a przede wszystkim chce ukrywać prawdę na granicy. Rząd Kaczyńskiego chce doprowadzić do sytuacji, w której zostaną zawieszone podstawowe prawa człowieka, w której nie będziemy mogli dowiedzieć się o tym co dzieje się na polskiej granicy. Nie będziemy mogli dowiedzieć się o niehumanitarnym traktowaniu dzisiaj trzydziestu, a może w przyszłości kilkuset osób” – powiedział przewodniczący klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.

Czy scenariusz z wprowadzeniem cenzury jest prawdopodobny? Tak uważa Tomasz Lis. – Wprowadzenie przez tę władzę częściowej cenzury oczywiście jest możliwe i nie powinno zaskakiwać. Tak samo jak próba generowania poparcia dla siebie za pomocą ultradramatyzowania sytuacji – mówi w rozmowie z Wirtualnemedia.pl redaktor naczelny „Newsweek Polska”.

Cenzura bez pożytku dla bezpieczeństwa państwa

Inaczej sprawę postrzega Krzysztof Jedlak, redaktor naczelny „Dziennika Gazety Prawnej”. – Z natury rzeczy i z definicji stan wyjątkowy oznacza ograniczenie niektórych praw i swobód obywatelskich. Wprowadzane w jego ramach restrykcje muszą być jednak, żeby były zgodne z konstytucją i ustawą, uzasadnione i proporcjonalne – podkreśla. I dodaje: Nie bardzo wiem, co w tej chwili miałoby poważnie uzasadniać wprowadzenie gdziekolwiek i w jakimkolwiek wymiarze cenzury prewencyjnej. Tym bardziej naruszałaby ona zasadę proporcjonalności. Nie jest przecież niezbędna, konieczna dla uszczelnienia granicy z Białorusią. Więcej: nie wierzę, że byłby z niej w ogóle jakikolwiek pożytek w kontekście ochrony bezpieczeństwa państwa. I na razie nie widać żadnych argumentów, które dowodziłyby czegoś przeciwnego – mówi Jedlak.

– Oczywiście, skoro już o tym mówimy, marzeniem zapewne każdego rządu bez wyjątku jest panowanie, najlepiej zawsze, nad przekazem medialnym. Ale w porządku demokratycznym sprawowanie władzy to nie realizowanie własnych marzeń, tylko odpowiedzialność – dodaje Jedlak.

Zagrożenia musiałyby być proporcjonalne do zastosowanych środków

Również Dominika Bychawska-Siniarska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka jest sceptyczna jeśli chodzi o możliwość wprowadzenia przez rząd cenzury. – Nawet gdyby rząd chciałby podpierać się wspomnianą ustawą i wprowadzić tego typu ograniczenia, musiałyby one być proporcjonalne, zgodnie z Konstytucją. Musiałoby zaistnieć zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa czy porządku publicznego, które uzasadniałoby wprowadzenie ograniczenia dla któregoś z podstawowych praw konstytucyjnych. W tej sytuacji byłoby to jednak trudne do wprowadzenia i utrzymania. Wszelkie ograniczenia powinny być uzasadnione wyjątkowym celem. Czy kryzys uchodźczy jest takim celem? Wydaje mi się, że nie – uważa prawniczka.

Bychawska-Siniarska zaznacza, że w przypadku kryzysu uchodźczego na granicy jeszcze ważniejsza jest rola mediów: informowanie i interpretowanie wydarzeń. – Odparcie dezinformacji przez rzetelną informację jest bardziej pożądane niż wprowadzanie tego typu ograniczeń – podkreśla. I dodaje, że cenzura prewencyjna może być uzasadniona jedynie w przypadku np. aktów terroryzmu czy zagrożenia dla życia obywateli. – Jest możliwe wprowadzenie tego typu ograniczeń w regionach, gdzie tli się rzeczywisty konflikt – mówi prawniczka.

Na granicy polsko-białoruskiej od kilkunastu dni koczuje grupa migrantów. Polska oraz kraje bałtyckie i Komisja Europejska uznają sytuację na granicy z Białorusią za celowe działanie reżimu Alaksandara Łukaszenki i element wojny hybrydowej.