Czwartkowy koncert z okazji 20-lecia TVN24, poprowadzony przez dziennikarzy tej stacji, to był udany eksperyment, aczkolwiek trudno powiedzieć, żeby było to coś więcej ponad wydarzenie muzyczne – uważa medioznawca, prof. Maciej Mrozowski. Prof. Jacek Dąbała jest innego zdania: – Byliśmy świadkami narodzin nowego formatu, miksu informacji z rozrywką – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl.
Koncert z okazji 20-lecia TVN24 odbył się w ramach Top of the Top Sopot Festival, był transmitowany w TVN24, TVN i Playerze. Show było prowadzone w parach przez czołowych dziennikarzy i prezenterów TVN24 i „Faktów”. Przypomniano różne wydarzenia z historii stacji i przyświecające jej zasady.
Prowadzący nie stronili od wyrazistych, politycznych żartów i aluzji do aktualnej sytuacji politycznej. Nie zabrakło nawiązań do tego, w jakich okolicznościach w zeszłym tygodniu przegłosowano w Sejmie nowelizację ustawy o radiofonii i telewizji określaną jako „lex TVN”.
Padające ze sceny żarty, ale także cała konwencja koncertu, nie wszystkim przypadły do gustu. W piątek odniosła się do nich na Twitterze Joanna Lichocka, posłanka PiS i członkini Rady Mediów Narodowych, jako publicystka związana z „Gazetą Polską” i Telewizją Republika. – Owszem, mamy reasumpcje ale PRL #resortowedzieci #postkomunistyczneelity – napisała, prezentując zdjęcie pary prowadzących: Monika Olejnik – Piotr Kraśko.
Prof. Mrozowski: „Koncert nie dla widowni TVP”
Medioznawca prof. Maciej Mrozowski zwraca uwagę na to, że – oceniając czwartkowe wydarzenie – należy pamiętać o jego formule: – To był koncert z okazji jubileuszu stacji, która ma swój określony i wyrazisty profil. W związku z tym wchodziły w grę dwa warianty. Albo – w ogóle niezwiązany z prezenterami – stacja mogła wynająć aktorów do prowadzenia, albo zdecydować się na tę opcję, którą oglądaliśmy. Zdecydowano się na taki właśnie wariant i wydaje mi się, że to się sprawdziło – komentuje.
Nasz rozmówca akcentuje, że dziennikarze, którzy podjęli się roli konferansjerów, nie mogli wyjść całkowicie ze swoich codziennych ról: – Gdyby tak się stało, gdyby weszli w konwencję estradowców, bardzo źle by wypadli, byłoby to sztuczne. To była naturalna konwencja, że będą w jakiś sposób żartować ze swojej roli, z siebie i z tego, czym się zajmują – czyli z poważnej polityki. Zdecydowali się na jedyny obiekt żartów, który mógłby być płaszczyzną porozumienia pomiędzy sceną, widownią i widzami przed ekranem, czyli na politykę i przestrzeń publiczną. To czy nie posunęli się za daleko – to kwestia gustu, ja uważam, że nie było tam szyderczego, zjadliwego ataku na politykę, który wypadałby z konwencji tego całego widowiska – opisuje.
– Były na scenie osoby łagodniejsze – które takie też są na ekranie i były osoby bardziej ostre, które ostre są także w telewizyjnym studiu. Mam tu na myśli np. Monikę Olejnik. Ale wydaje mi się, że trafiono także w gust widowni, która sympatyzuje z Polsatem – to na pewno nie było adresowane do widowni TVP, bo tam musiałby wtedy Martyniuk wystąpić i byłyby inne żarty. Tu mimo wszystko trzymano poziom i konwencję – zaznacza medioznawca.
„Akademia ku własnej czci”
Prof. Maciej Mrozowski mówi, że w trakcie koncertu udało się zachować rzecz najważniejszą, czyli spójność przekazu. – O to zadbał z pewnością reżyser tego widowiska. A że jako stacja znajdują się w szczególnym momencie, kiedy ważą się losy rekoncesji, więc mogli trochę podkreślić na scenie i swoją tożsamość i profil. W moim przekonaniu wszystko to było bardzo spójne.
Pojawiły się też w przestrzeni publicznej głosy, że – wskutek zaangażowania dziennikarzy na scenie –mieliśmy do czynienia już nie tylko z koncertem, ale wydarzeniem daleko szerszym, wykraczającym poza ramy artystycznego zjawiska i nachylającemu się ku politycznej manifestacji poglądów pewnej części społeczeństwa. – Tak daleko bym nie poszedł. Była to naturalnie „akademia ku czci własnej”, ale – powtórzę – bardzo spójna, i nie wykraczająca poza to. To była niejako część artystyczna jubileuszu, daleka od oficjalnego oświadczenia zarządu w sprawie rekoncesjonowania TVN24. Dowiodła, że ci dziennikarze nie są sztywni, są dobrymi zawodowcami, którzy troszeczkę mogą wyjść z roli, nie tracąc uroku i trzymając poziom. Potrafią wyjść poza konwencję i w ramach tej nowej konwencji zachowują się zupełnie poprawnie – dodaje prof. Mrozowski.
Prof. Dąbała: „Narodziny nowego formatu”
Kolejny medioznawca, prof. Jacek Dąbała, widzi sprawę koncertu z innej perspektywy: – Moim zdaniem to był eksperyment, próba sprawdzenia nowego formatu, jaki wkrótce być może zagości na naszych ekranach. Być może teraz sobie jeszcze tego nie uświadamiamy, ale moim zdaniem tak właśnie jest. Na to trzeba spojrzeć z dużo większym dystansem, niż zachęca nas do tego codzienna publicystyka. Zbyt łatwo byłoby to skomentować w duchu „ach jak fatalnie, coś tam im się nie udało..”. Nie, jak mówię: patrzę na to jak na próbę, eksperyment i nawet jeśli mam mieszane uczucia, to biorę pod uwagę „chorobę dziecięctwa”, jak się to ładnie nazywa – analizuje.
– Nie wykluczam bowiem, że – skoro się o tym dyskutuje – to może się okazać, że za chwilę zobaczymy tego rodzaju miksy dziennikarstwa i rozrywki, które staną się formatem. Mylę, że może się to stać w ciągu trzech-czterech lat – uważa prof; Dąbała.
Nasz rozmówca zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt: – Sugerowałbym dystans i zadanie sobie podstawowego pytania: czy oglądałam/oglądałem z zainteresowaniem? Na dzisiejszym poziomie dla wielu osób to, co zaprezentowano w czasie jubileuszowego koncertu jest bulwersujące, czasami nawet niesmaczne, ale w istocie pamiętajmy, że media wymagają ogromnego dystansu – szczególnie w formule rozrywkowej i w formule eksperymentu. Oczekujmy raczej na sformatowanie się i być może nawet bawienie się pewną nieforemnością tych komentarzy padających ze sceny. A także bawienia się uczestnictwem dziennikarzy z tego (tak zwanego) wysokiego progu polityczno-publicystycznego, w – było nie było – rozrywkę jarmarczną.
Prawie 2 mln widzów
Transmisję z Top of the Top Sopot Festival 2021 oglądało w TVN średnio 1,8 mln widzów – wynika z danych firmy Nielsen.
Pierwszy dzień śledziło 1,78 mln widzów, imprezę drugiego dnia oglądało 1,97 mln, a trzeciego – 1,72 mln.
Pokazując festiwal TVN miał średnio 17,2 proc. udziału w rynku, co dało stacji pozycję lidera. W tym czasie udział TVP 1 wyniósł 7,3 proc., Polsatu – 5,8 proc., a TVP2 – 3,5 proc.
W grupie komercyjnej TVN uzyskał 19,2 proc. udziału w rynku (Polsat – 8,2 proc., TVP 1 – 3,4 proc., TVP 2 – 2,8 proc.). Top of the
Top Sopot Festival 2021 odbyła się w dniach 17-19 sierpnia.
TVN24 wciąż bez dalszej koncesji od KRRiT
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nadal nie podjęła decyzji w sprawie wniosku o przedłużenie koncesji satelitarnej TVN24, która wygaśnie 26 września. Ostatnie głosowania nie przyniosły rozstrzygnięcia, za przedłużeniem koncesji i przeciw jej nieprzedłużeniu opowiadał się tylko szef KRRiT Witold Kołodziejski, a jedna osoba wstrzymywała się od głosu.
– TVN24 nie powinna mieć przedłużonej koncesji. Od 2015 roku nadawca narusza bowiem Ustawę o radiofonii i telewizji, a ponadto nie realizuje w szczegółach dotychczasowej koncesji. To dotyczy wszystkich kanałów właściciela, ale nowe zapisy są dla niego kołem ratunkowym, nie atakiem – powiedział portalowi Wirtualnemedia.pl prof. Janusz Kawecki, członek KRRiT.
Jak wynika z sierpniowego badania firmy Research Partner, o kłopotach z przedłużeniem koncesji TVN24 słyszało 83 proc. respondentów; zdecydowana większość nie chce, aby stacja należąca do amerykańskiej grupy Discovery, utraciła prawo do nadawania w Polsce (70 proc. wskazań). Przeciwnego zdania jest tylko 14 proc. badanych, a 16 proc. nie ma zdania na ten temat.