W czwartek wieczorem został zablokowany kanał „POUFNA ROZMOWA”, na którym publikowano wiadomości mające pochodzić ze skrzynki szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (KPRM).
Według Wirtualnej Polski kluczową rolę w jego zablokowaniu odegrał jeden z doradców w departamencie cyberbezpieczeństwa KPRM, odpowiedzialny za kontakt z Telegramem. Pomoc miała nadejść także ze strony kraju NATO, w którym znajduje się część infrastruktury Telegrama. W ten sposób udało się wywrzeć na firmę presję, która sprawiła, że w czwartek wieczorem kanały zostały usunięte.
Zdaniem ekspertów działania rządu w tej sprawie to de facto blokowanie dostępu do informacji i będą one nieskuteczne.
„Mamy do czynienia ze świadomą cenzurą internetu przez Rząd RP dla obywateli Polski aby nie byli świadomi, co wyciekło oraz aby uniemożliwić fachowcom ocenę skali i skutków wycieków dla bezpieczeństwa państwa. Za chwilę pojawią się kolejne blokady niewygodnych kanałów – napisał na Twitterze profesor Daniel Boćkowski, kierownik zakładu socjologii polityki i bezpieczeństwa na Uniwersytecie w Białymstoku.
Dzień po zablokowaniu kanału „POUFNA ROZMOWA” powstała nowa grupa, tym razem pod nazwą „Poufna”. Twórcy zapowiadają kontynuację publikacji.
Zdaniem Anny Mierzyńskiej, ekspertki ds. dezinformacji, działania rządu są bezsensowne, bo na miejsce zablokowanych kanałów powstaną kolejne. „Tak naprawdę to jest walka z wiatrakami” – napisała na Twitterze Mierzyńska.
Od początku czerwca na komunikatorze Telegram pojawiają się screeny mailowych korespondencji, które jakoby wyciekły ze skrzynki szefa KPRM Michała Dworczyka. Prawdziwość maili nie została potwierdzona, ale służby specjalne informują, że doszło do cyberataku.