Przed tygodniem grupa posłów PiS złożyła w Sejmie projekt ustawy, który zakazuje pośredniego zarządzania koncesjonowaną w Polsce stacją przez spółkę spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.
TVN jest zarządzany przez Polish Television Holding BV z Niderlandów, ale należy do amerykańskiego koncernu Discovery. W ostatnich latach TVN należał do mediów najbardziej krytykujących rządzące ugrupowanie.
Zjednoczona Prawica „obrywała” m.in. za sprawy związane z praworządnością, majątkiem prezesa PKN Orlen Daniela Obajtka czy próbę znaczącej redukcji liczby dziennikarzy w Sejmie.
Przyczyną krytyka Zjednoczonej Prawicy?
Czy krytyczne materiały są przyczyną niechęci PiS do TVN? – Myślę, że władza ma to do siebie, że zazwyczaj chce być jeszcze silniejsza, móc coraz więcej. A niezależne od władzy media uwierają, bo są nieprzewidywalne i przeszkadzają. TVN w ostatnich latach pokazał m. in. ile pieniędzy wydano na wybory, które się nie odbyły (Szymon Jadczak), jak zginął Igor Stachowiak (Wojciech Bojanowski) i pokazał zastrzeżenia do prezesa NIK Mariana Banasia (Bertold Kittel). Najprościej więc, zdaniem niektórych, jest wymusić posłuszeństwo siłą – ocenia w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Patryk Słowik z Wirtualnej Polski.
Dziennikarz twierdzi jednak, że jest optymistą i konflikt z władzą zakończy się po myśli komercyjnej stacji. – Kazus TVN-u jest moim zdaniem jednak o tyle specyficzny, bo – być może to mój bezzasadny optymizm – nie widzę szans na pozbycie się TVN-u z polskiego krajobrazu medialnego. Najzwyczajniej w świecie, rządzący nie są tak potężni, jak być może niektórym przedstawicielom obozu Zjednoczonej Prawicy, się wydaje – twierdzi Słowik.
Poseł PiS Jan Mosiński w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl twierdzi, że nie pała niechęcią do TVN, ani TVN24, ale dostrzega zaangażowanie polityczne niektórych dziennikarzy. – Biorąc pod uwagę historię funkcjonowania tej stacji, to nigdy nie darzyła sympatią Prawa i Sprawiedliwości. Także kiedy byliśmy w opozycji i wytykaliśmy błędy ówczesnemu obozowi rządzącemu. Ten obóz był wtedy broniony i wspierany przez niektórych dziennikarzy tej stacji. Jak wygraliśmy wybory prezydenckie i parlamentarne w roku 2015, to niektórzy dziennikarze TVN wychodzili poza ramy dziennikarstwa, czyli relacjonowania punktu widzenia wszystkich stron konfliktu. Zachowywali się jak politycy partii opozycyjnej. Stawali z nimi w jednym szeregu w ramach walki z rządem – mówi Mosiński. Nie zdradza jednak, których dziennikarzy ma na myśli.
Do 2005 roku relacje PiS-u z TVN były dobre
Wiceminister, który prosi o anonimowość twierdzi, że kiedyś relacje z TVN były całkiem dobre. – Aż trudno w to uwierzyć, ale były czasy, kiedy lubiliśmy się jako PiS z Kubą Sobieniowskim. Tak było podczas rządów SLD. Niestety później niemal każdy materiał polityczny przygotowywany przez „Fakty” powstawał po to, by „przywalić” naszej partii. Czasami było to po prostu „czepianie się” na siłę – mówi członek rządu.
Do 2005 roku PiS był bardziej umiarkowaną formacją. Mówiło się o koalicji PO-PiS, a Jarosław Kaczyński krytykował ojca Tadeusza Rydzyka za antyunijne poglądy i nadajnik na Uralu. W 2011 roku sam Tomasz Lis wyznał, że głosował kiedyś na kandydatów PiS. W świecie dziennikarskim było słychać, że przed pierwszymi rządami PiS-u i późniejszą koalicją z LPR i Samoobroną wielu dziennikarzy TVN24 popierało rządzącą dzisiaj partię. Po aferze Rywina skupiała się bowiem razem z PO na postulacie walki z korupcją.
PiS stracił władzę przez TVN?
Podczas burzliwych rządów koalicji PiS-LPR-Samoobrona emitowane w TVN24 „Szkło kontaktowe” mogło żartować z wielu sytuacji w świecie polityki. – Wydaje się, że niechęć Jarosława Kaczyńskiego do TVN, podobnie jak wiele jego innych uprzedzeń, sięga pierwszych rządów PiS. Zdaniem prezesa jego partia straciła władzę w 2007 roku wskutek niechęci mediów, w czym wiodącą rolę miała pełnić TVN. Warto przypomnieć, że właśnie wkrótce po przegranych wyborach w 2007 roku PiS ogłosiło kilkumiesięczny bojkot tej stacji przez swoich polityków, a Kaczyński udzielił głośnego wywiadu „Rzeczpospolitej”, w którym powiedział, że „TVN bulgocze nienawiścią wobec PiS” – przypomina Wiktor Ferfecki z „Rzeczpospolitej”, który często gości na sejmowych korytarzach.
Podobnego zdania jest reporter polityczny Radia Plus Jacek Prusinowski. – Napięcia trwają dobre kilkanaście lat. Myślę, że przełomowym, z perspektywy PiS wydarzeniem, było nagranie negocjacji Adama Lipińskiego i Renaty Beger, od tego czasu relacje tej partii z TVN pozostają mniej, czy bardziej, ciągle napięte – przekonuje Prusinowski.
Ferfecki z „Rzeczpospolitej” uważa, że wpływ na ocenę TVN przez lidera PiS mogły mieć też dawne programy satyryczne na temat jego brata. – Ocena tej stacji przez prezesa PiS byłaby może inna, gdyby nie częsta krytyka prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Rzekome gafy i niezręczności głowy państwa były nagłośniane m.in. w bardzo popularnym wówczas programie TVN24 „Szkło kontaktowe”. Jarosław był bardzo czuły na punkcie brata, uważał go za pierwszego pełnoprawnego prezydenta po 1989 roku, czyli z odpowiednim wykształceniem i bez kompromitującej przeszłości, i nie był w stanie zaakceptować tego, że Lech jest o wiele złośliwiej przedstawiany w mediach niż jego poprzednik Aleksander Kwaśniewski – wspomina Ferfecki.
Satyra wobec czołowych polityków to jednak nic nadzwyczajnego w demokracjach. Poza tym w dniu katastrofy smoleńskiej Katarzyna Kolenda-Zaleska w materiale w „Faktach” określiła Lecha Kaczyńskiego mianem „wybitnego patrioty”.
Nie wszyscy w Zjednoczonej Prawicy są niechętni TVN
Bojkot TVN rozpoczął się latem 2008 roku i potrwał pół roku. Wielu polityków PiS chciało jednak rozmawiać z dziennikarzami komercyjnej stacji. Chociażby pełniący obecnie ważne stanowisko w obozie władzy polityk proponował reporterom TVN, żeby pożyczyli mikron z „kostką” rozgłośni radiowej. Jeśli byłaby w kadrze, to bez przeszkód udzieliłby wywiadu. Obecnie nie wszyscy przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy mają dostęp do anten Telewizji Polskiej. Bardzo rzadko można na nich zobaczyć chociażby senatora Jana Marię Jackowskiego czy europosła Ryszarda Czarneckiego. Obaj często goszczą na antenach TVN. Kiedy PiS ma spory z Solidarną Polską i Porozumieniem, to w programach TVP na próżno szukać polityków tych partii.
– Szczególnie dla polityków Porozumienia i Solidarnej Polski TVN24 to istotny kanał dotarcia do wyborców. Politycy koalicyjnych partii nie muszą swoich aktywności konsultować z biurem prasowym PiS, stąd ich nadreprezentacja, w porównaniu z największą partią ZP, na antenie TVN24 -– twierdzi Prusinowski z Radia Plus.
Poseł Robert Telus z PiS twierdzi, że całej sprawie nie chodzi o krytyczny stosunek komercyjnej telewizji do jego partii. – Wszyscy wiemy, że TVN jest stronniczy. Nawet chodzi u nas taki żart, że jak Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory w 2015 roku, to szef TVN zebrał wszystkich redaktorów i powiedział im, żeby skończyli z atakami na opozycję i zaczęli atakować rząd. Ten żart pokazuje jaki jest TVN. Tu nie chodzi o TVN, tylko o to, żeby polski biznes miał udziały w naszych mediach. To narodowy interes Polski. Nie chcę rozmawiać o relacjach na linii Prawo i Sprawiedliwość – TVN, bo nie w tym rzecz. Sam rzadko, ale czasami biorę udział w programach TVN – zapewnia Telus, który często pojawia się na antenie TVP Info.
Era polaryzacji
Jeszcze kilkanaście lat temu politycy PiS-u i PO nie mieli problemów z występami na antenach stacji, które mają inny profil od ich własnych poglądów. Później rozwinęła się telewizja Trwam, powstały kanały TV Republika i wPolsce.pl. Popularność zyskały też media społecznościowe, gdzie politycy mogli prezentować wyłącznie swój punkt widzenia.
W 2016 prezes TVP został Jacek Kurski. Wielu polityków rządzącej partii zaczęło przyjmować zaproszenia wyłącznie do mediów publicznych. Platforma Obywatelska rozpoczęła z kolei ich bojkot. Wielu polityków PO unikało odpowiedzi na niewygodne pytania TVP Info, a ich odpowiednicy z PiS-u nie chcieli rozmawiać z TVN24. Bywało, że umawiali się z dziennikarzami innych stacji „za filarem koło Senatu”, aby ekipy TVN ich nie zauważyły.
– Nie ma dzisiaj w Polsce innego medium, które byłoby tak skuteczne we wprowadzaniu do debaty publicznej swoich tematów. TVN jest na scenie politycznej istotnym punktem odniesienia dla każdej partii, szczególnie dla PIS. Liberalny profil stacji sprawia, że w wielu sprawach krytyka partii rządzącej dotyczy nie tylko obiektywnych błędów czy afer, ale spraw światopoglądowych – mówi Prusinowski z Radia Plus.
Politycy z obu stron barykady preferują więc dzisiaj media, które podzielają ich światopogląd. Zwłaszcza, że ich wybór jest znacznie większy niż kilkanaście lat temu.
Udział TVN w rynku telewizyjnym wśród wszystkich widzów w 2020 roku wyniósł 7,49 proc.,a TVN24 – 5,36 proc.