Jesień 2020 r. – z Trójki niemal codziennie odchodzą kolejni dziennikarze. Za każdym razem prosimy o komentarz władze stacji. Niemal wszystkie odpowiedzi brzmią identycznie. „Polskie Radio nie komentuje spraw kadrowych i personalnych. Szczegóły zatrudnienia poszczególnych pracowników i współpracowników Polskiego Radia (forma, terminy, warunki, wynagrodzenie itp.) są sprawą wyłącznie między nim a Spółką” – odpisuje nam konsekwentnie Monika Kuś, rzeczniczka prasowa Polskiego Radia. Tak było m.in. 5 i 9 października czy 30 listopada.
Kilkakrotnie pytamy też rzeczniczkę o obiecywany przez prezes Polskiego Radia audyt dotyczący głosowania na Listę Przebojów Trójki. Zawsze czytamy to samo: „Z uwagi na toczące się postępowanie sądowe z powództwa Pana Marka Niedźwieckiego, nie będziemy się w tej sprawie wypowiadać”. Taką treść maila otrzymujemy m.in. 19 października i 17 listopada.
Po co pytać? Szczegóły na antenie
Gdy na początku lutego Polskie Radio ogłasza zmiany w ramówce Trójki pada niewiele konkretów. Chcemy więc poznać szczegóły. Ale nie mamy o czym pisać. „O wszelkich szczegółach dotyczących nowej ramówki będziemy informować Słuchaczy zarówno na antenie, jak i FB Trójki oraz w mediach społecznościowych Polskiego Radia” – odpisuje nam Monika Kuś. Dopiero przeglądając ramówkę Trójki na stronie Polskiego Radia można sprawdzić godziny i nazwy programów. Ale nie ma pewności, czy wszystko się zgadza. W poprzednich miesiącach ramówka Trójki była uzupełniana z dnia na dzień i nie zawsze zapowiadane tam audycje były faktycznie nadawane na antenie.
Podobnie rzeczniczka Polskiego Radia reaguje, gdy prosimy o szczegóły tegorocznej 50. edycji „Lata z Radiem” i wakacyjne propozycje audycji na innych antenach. Co pisze nam Monika Kuś? „Programy Polskiego Radia przygotowują bardzo bogatą ofertę programową. W planach są koncerty, konkursy – zarówno dla dorosłych jak i dla dzieci. Będziemy obecni na zawodach sportowych, festiwalach – nad morzem i w górach. Nasze propozycje to również słuchowiska, promocja bezpiecznego wypoczynku i wiele innych atrakcji dla naszych Słuchaczy. Nie zabraknie też niespodzianek w ramach jubileuszu akcji Jedynki czyli „Lata z Radiem”. O szczegółach już niebawem będziemy informować na naszych antenach i w informacjach prasowych”. Czyli będą atrakcje, niespodzianki i bogata oferta programowa. Konkretów brak. Więcej można się dowiedzieć od dziennikarzy Polskiego Radia, ale oni mają zakaz wypowiedzi do mediów wprowadzony przez prezes Agnieszkę Kamińską.
Standardy komunikacyjne
Na brak odpowiedzi od rzeczniczki Polskiego Radia narzekają też inne redakcje.
Marzec 2020 r. Anna Gacek zostaje zwolniona z radiowej Trójki. Z dnia na dzień. Decyzję podejmuje prezes Polskiego Radia Agnieszka Kamińska. Gacek informuje o tym słuchaczy w swoich mediach społecznościowych. Kilka godzin później temat podchwytują największe redakcje. Onet.pl prosi Polskie Radio o komentarz.
Jego ówczesna rzeczniczka Ewelina Steczkowska odpowiada: „Zgodnie z ogólnie przyjętymi standardami korporacyjnymi Polskie Radio nie komentuje spraw personalnych i relacji z pracownikami i współpracownikami – zarówno z obecnymi, jak i byłymi”. Redakcja zaznacza, że to jedyna odpowiedź na wielokrotne próby kontaktu z rozgłośnią. Dziennikarze Onetu pytali rzeczniczkę „przez kogo i z jakiego powodu zostały przyjęte wspomniane »standardy korporacyjne«, oraz czy nie uważa, że słuchaczom publicznej rozgłośni należy się informacja na temat oficjalnego powodu zwolnienia jednej z najdłużej pracujących dziennikarek Trójki”. Steczkowska milczy.
Kilka dni po zwolnieniu Gacek z Trójki odchodzi jej legenda, Wojciech Mann. W kolejnych tygodniach media podają nazwiska następnych dziennikarzy, którzy opuszczają Program Trzeci. Pod koniec sierpnia z rozgłośnią żegna się większość zespołu. Pozostają nieliczni.
Tajemnica handlowa
Wrzesień 2020 r. Na łamach „Rzeczpospolitej” ukazuje się artykuł pod wiele mówiącym tytułem „Pani prezes ścisza radio”. Zuzanna Dąbrowska pisze, że Polskie Radio traci słuchaczy i wpływy z reklam. Za czasów rządów PiS bardzo mocno spada słuchalność Trójki i trochę mniej Jedynki. Dziennikarka przypuszcza, że te dane przekładają się na mniejsze wpływy z reklam. Pyta o to Polskie Radio. „Do tej kwestii, nie będziemy się odnosić ze względu na tajemnicę handlową przedsiębiorstwa Spółki Akcyjnej Polskie Radio” – odpisuje „Rzeczpospolitej” Monika Kuś.
Zuzanna Dąbrowska zadaje w artykule kilka pytań: „Jak Polskie Radio zamierza wyjść z tego kryzysu? Czy przygotowane są założenia budżetu na rok 2021? Czy będzie wdrożony jakiś plan oszczędnościowy? Jaka jest strategia PR SA wobec kryzysu finansowego i wizerunkowego?”. Monika Kuś zbywa je milczeniem. „Brak odpowiedzi w sprawie wysokości strat – też jest rodzajem odpowiedzi. W korespondencji z »Rzeczpospolitą« Polskie Radio nie sprostowało naszych informacji i nie zaprzeczyło sumom, które przytaczamy” – zauważa dziennikarka „Rzeczpospolitej”.
Plotki i spekulacje
Końcówka września 2020 r. Piotr Halicki, dziennikarz Onet.pl opisuje kulisy pracy w Trójce za czasów „dobrej zmiany”. Jest mowa o naciskach politycznych, cenzurze i dręczeniu psychicznym. Informacji udzielają anonimowo pracownicy rozgłośni.
W lipcu zeszłego roku prezes Polskiego Radia zabrania pracownikom rozmawiać z dziennikarzami. Od kontaktu z mediami jest rzecznik prasowy Polskiego Radia.
Piotr Halicki pyta więc w biurze prasowym publicznego nadawcy o „mobbing, dręczenie psychiczne, zastraszanie pracowników, listę polityków, publicystów i innych osób, których zapraszanie na antenę jest zakazane, o tematy, których nie można realizować, cenzurę w Trójce, zatrudnianie osób bez doświadczenia, z problemami z poprawną polszczyzną, bez Karty Mikrofonowej, o istnienie linii redakcyjnej, mającej »przechylać się w stronę rządu« oraz o polecenie przygotowania cyklu audycji o tym, jak ostatnie pięć lat zmieniło Polskę na lepsze”.
Monika Kuś odpowiada jednym zdaniem: „Polskie Radio, jako poważna instytucja, nie komentuje spekulacji medialnych, plotek i rzekomych wypowiedzi tzw. »anonimowych informatorów«”. Halicki pyta jeszcze o powody zwolnienia Kuby Strzyczkowskiego z fotela szefa Trójki. Dostaje odpowiedź, która też niewiele wnosi. – Zarząd Polskiego Radia podjął decyzję o odwołaniu ze stanowiska dyrektora Jakuba Strzyczkowskiego z powodu naruszeń regulaminu i procedur wewnętrznych Spółki oraz przekraczania kompetencji i pełnomocnictw. Otrzymał on propozycję pozostania w Polskim Radiu – brzmi cytowana odpowiedź Moniki Kuś. Ale szczegółów „naruszeń regulaminu” czytelnicy nie poznają. Dziennikarz też.
Poważna instytucja
Weźmy jeszcze artykuł sprzed kilku dni. Opisaliśmy na naszych łamach, jak dziennikarze Studia Reportażu i Dokumentu Polskiego Radia wspominają swoją pracę z Mirosławem Rogalskim. „Wpadał w furię, biegał po redakcji, krzyczał” – mówili nam o byłym szefie. Narzekali, że przez kilka miesięcy nie zorganizował ani jednego kolegium, fatalnie zarządzał Studiem, wprowadził złą atmosferę pracy i zachęcał pracowników, by robić telewizyjne reportaże, „bo tam są pieniądze”.
Poprosiliśmy biuro prasowe Polskiego Radia o komentarz. Monika Kuś odpisała nam niemal tak samo, jak kilka miesięcy wcześniej dziennikarzom Onet.pl. „Polskie Radio, jako poważna instytucja, nie będzie się odnosić do anonimowego pisma osób rzekomo »związanych« ze Studiem Reportażu i Dokumentu skierowanego do Państwa redakcji w reakcji na wypowiedź medialną byłego dyrektora Studia” – brzmiała odpowiedź.
Wizerunek się rozpada
– To nie jest prywatne radio, tylko spółka skarbu państwa karmiona z naszych pieniędzy i nie może sobie pozwalać na tego typu komunikaty – ocenia surowo Piotr Czarnowski, prezes agencji First PR. Przypomina, że zarówno Polskie Radio, jak i Telewizja Polska, dostają w ostatnich latach ogromne kwoty (prawie 2 mld zł rocznie) z budżetu państwa. – Skoro są tak kosmicznie subsydiowane, to nie tylko powinny się z tych pieniędzy rozliczać, ale także komunikować swoje działania. A niestety w ostatnich miesiącach bardzo szybko zbliżamy się do czasów, gdy w Polsce działały przedsiębiorstwa państwowe, które nie musiały dbać o komunikację ani służyć nikomu poza państwem. I widzę, że Polskie Radio zaczyna podążać tą samą drogą. Niestety obecnie media państwowe nie żyją dla odbiorców, tylko dla siebie i polityków, których obsługują. I jeśli przyjąć ten punkt widzenia, to jakakolwiek komunikacja nie jest im zupełnie do niczego potrzebna.
Czarnowski przypomina: – Trzeba się otwarcie i uczciwie komunikować. Jakie Polskie Radio jest, każdy widzi. A komunikacja jest częścią tego wizerunku, więc jeśli nadawca to zaniedbuje, to ten wizerunek się rozpada, czego najlepszym przykładem jest Trójka.
Aroganckie słowa
Takie powtarzające się komunikaty Polskiego Radia negatywnie ocenia też Barbara Krysztofczyk, ekspertka ds. PR i sytuacji kryzysowych, szkoleniowiec, szefowa butiku szkoleniowego Krystal Point. – Informacja, że nie będziemy czegoś komentować, utwierdza odbiorcę w przekonaniu, że spełnia się najgorszy scenariusz. Czyli jeśli słyszymy „nie potwierdzam, nie zaprzeczam”, to automatycznie myślimy, że ktoś nie chce się przyznać, że tak właśnie jest – mówi Barbara Krysztofczyk. I odwołuje się do popkultury. – Często w filmach słyszymy z ust amerykańskich prawników formułkę „bez komentarza” i myślimy sobie, że ta odzywka jest oznaką dobrego radzenia sobie z mediami. Bzdura! Jest dokładnie odwrotnie. To, co sprawdza się w filmach, niekoniecznie działa w rzeczywistości. Radzę konkretnie odpowiadać na pytania. Lepiej przyznać się do najgorszej prawdy niż używać takich aroganckich słów – dodaje Barbara Krysztofczyk.
Zaznacza, że na krótką metę taka strategia komunikacyjna może przynosić korzyści osobie, która jej używa. – To bardzo wygodne powiedzieć: „nie komentuję tej sprawy”, bo to kończy rozmowę. Nie trzeba szukać odpowiedzi, poświęcać na to czasu, przygotowywać się do spotkania z dziennikarzami. Ale to krótkowzroczne. Bo jeśli kilku dziennikarzy zauważy, że z tym rzecznikiem nie da się rozmawiać, to może się to obrócić przeciw rzecznikowi. Będą wykorzystywać jego wypowiedź, bo jest smaczna dla widzów. Bo pokazuje arogancję rzecznika, a w mediach bardzo dobrze sprzedają się negatywni bohaterowie. A to zapewnia klikalność.
Najważniejsze są relacje
Pytam, czy to nie cynizm. – A czemu dziennikarz miałby ukrywać, że osoba, którą prosi o informację, zachowuje się arogancko? Jeśli taka osoba nie dba o komunikację z dziennikarzami, to musi się liczyć później z takimi materiałami. Zawód rzecznika prasowego polega na komunikacji, a nie jej braku – mówi Barbara Krysztofczyk.
Ekspertka prowadzi szkolenia z zarządzania w sytuacjach kryzysowych. Słuchaczom opowiada o strusiu, który chowa głowę w piasek. – To najgorsza strategia. Udajemy, że nie widać problemu. Myślimy, że sam zniknie. Nie zniknie – przekonuje Barbara Krysztofczyk. A może komunikaty, które wysyła Polskie Radio, to nie wina rzecznika prasowego, tylko prezes, która o tym decyduje? – Dla odbiorcy nie jest ważne źródło, tylko efekt. Firma powinna tak dobrać rzecznika prasowego, by potrafił do każdych okoliczności dostosować przekaz. Jeśli polityka komunikacyjna nie działa, to znaczy, że firma jest źle zarządzana.
Barbara Krysztofczyk dodaje, że rzecznik prasowy powinien mieć pomysł na kontakt z dziennikarzami: – To praca, która opiera się na relacjach i jeśli rzecznik nie dba o relacje długoterminowe i budowanie wzajemnego szacunku, to prędzej czy później może się to obrócić przeciwko niemu.
Monika Kuś od kilku dni nie odbiera od nas telefonu. Nie odpisuje na SMS-y. Czasem napisze tylko, żeby wysłać maila. Nie na wszystkie jednak odpowiada. Na ten, w którym pytam rzeczniczkę publicznej instytucji o to, czy to oficjalna strategia komunikacyjna biura prasowego Polskiego Radia, nie dostałem odpowiedzi.