Wyrok wydał Sąd Apelacyjny w Warszawie, Wydział I Cywilny. – Wbrew zaprzeczeniom Michała Lisieckiego, sąd apelacyjny stwierdził powiązanie między Lisieckim a wielką wschodnioukraińską korporacją Związek Przemysłowy Donbasu – mówi Piątek.
Jak dodaje, korporacja ta zabiegała m.in. o względy jednego z kremlowskich oligarchów, Aliszera Usmanowa, a także przekazała spółkę PMPG Lisieckiemu. – To koincydencja warta dalszego badania, gdyż afera taśmowa rozkręcona medialnie przez „Wprost” i „Do Rzeczy” miała miejsce dzięki nielegalnym nagraniom m.in. z restauracji Sowa & Przyjaciele. A restaurację tę założyli menedżerzy firm powstałych dzięki pieniądzom dwóch protegowanych Usmanowa, oligarchów Andrieja Skocza i Lwa Kwietnoja – informuje Piątek.
Pozew o ochronę dóbr osobistych został złożony w lipcu 2019 roku, po ukazaniu się książki Tomasza Piątka „Morawiecki i jego tajemnice”. Dziennikarz opisał w niej głównie pośrednie powiązania obecnego premiera m.in. z rosyjskimi biznesmenami i służbami. Wątek PMPG Polskie Media pojawił się w publikacji w kontekście okoliczności ujawnienia przez „Wprost” w połowie 2014 roku tzw. afery taśmowej.
Według autora książki publikacja tych nagrań (uderzających w rządzących wówczas polityków PO) była korzystna dla Rosji. W książce Piątek opisał też przeszłość biznesową PMPG Polskie Media i jej większościowego akcjonariusza Michała Lisieckiego. – Mało kto jednak pamięta, że firma PMPG SA do 2006 r. nazywała się Arksteel SA, a jej głównym akcjonariuszem był wówczas… wschodnioukraiński Związek Przemysłowy Donbasu – stwierdził. W innych fragmentach zarzucał też prorosyjskość pismom, wydawanym przez PMPG.
W grudniu Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że Piątek miał prawo do takich opinii, a w publikacji przedstawił fakty mające oparcie w dokumentach. Lisiecki i PMPG złożyły odwołanie do decyzji sądu.
W ub.r. PMPG Polskie Media w ujęciu skonsolidowanym zanotowała spadek przychodów o 33,9 proc. do 32,81 mln zł oraz wzrost wyniku netto z 11,39 mln zł straty do 5,11 mln zł zysku.