Dziennikarka TVP Sport Sylwia Dekiert i szef stacji Marek Szkolnikowski przeprosili za słowa, które w sobotę padły w studiu TVP po zasłabnięciu duńskiego piłkarza Christiana Eriksena podczas meczu Euro 2020. – Przyznaję, przerosła mnie ta sytuacja. Na pewno nie był to odpowiedni czas na tego typu dyskusje – przyznał goszczący w studiu dziennikarz Adam Kotleszka.
– Czy można było to studio zrobić lepiej? Oczywiście, że tak. Czy powinniśmy wywiesić białą flagę? Nie, wszyscy czekali na informacje, że Eriksen żyje – stwierdził w sobotę wieczorem na Twitterze Marek Szkolnikowski, szef TVP Sport.
– Machina @EURO2020 w @sport_tvppl pędzi dalej, a wylewanie wiadra pomyj na @SylwiaDekiert jest po prostu słabe – dodał Szkolnikowski.
– Co się stało z naszym pięknym krajem, że nie ma już fundamentalnych wartości jak szacunek wobec kobiety? Sylwia mogła zachować się lepiej, ale cały zespół @sport_tvppl łącznie ze mną też. Za to przepraszamy, ale na ubliżanie i chamstwo nie pozwolę – zaznaczył.
– Przez 20 lat pracy nigdy nie miałam trudniejszego studia. Ch.Eriksen dochodzi do siebie i to jest najważniejsza informacja. Nie uśmierciłam go, więc nie rozumiem skali hejtu. Pytanie o żałobę na wypadek gdyby… faktycznie było niefortunne. Przepraszam. Bądźcie zdrowi, dobrej nocy – stwierdziła Sylwia Dekiert.
Christian Eriksen zasłabł, w studiu TVP sugerowano jego śmierć
Piłkarz reprezentacji Danii Christian Eriksen zasłabł pod koniec pierwszej połowy meczu z Finlandią rozpoczętego o godz. 18. Na murawie reanimowali go lekarze duńskiej drużyny i ratownicy medyczni obecni na stadionie. Piłkarze duńskiej drużyny otoczyli Eriksena i udzielających mu pomocy szpalerem, a kiedy zawodnik był wynoszony ze stadionu, osłaniano go płachtami.
Mecz transmitowano w TVP2 i TVP Sport. Komentatorami byli Mateusz Borek i Kazimierz Węgrzyn, a w studiu Sylwia Dekiert gościła trenera Marka Papszuna, byłych bramkarzy Macieja Szczęsnego i Arkadiusza Onyszkę oraz dziennikarza Adama Kotleszkę.
W trakcie dyskusji prowadząca i goście zastanawiali się, co mogło być przyczyną zasłabnięcia Eriksena. Pojawiały się tezy, że w przypadku jego śmierci turniej może zostać wstrzymany, przypominano piłkarzy, którzy w ostatnich latach zmarli na boiskach. Adam Kotleszka oceniał, że sam turniej jest w takiej sytuacji nieważny i nie warto o nim dyskutować.
Najwięcej nowych informacji o stanie zdrowia duńskiego piłkarza podawał Arkadiusz Onyszko. Jako pierwszy zaprezentował zdjęcie pokazujące, że zawodnik podczas znoszenia z boiska był przytomny, przytoczył też wpis twitterowy na ten temat zamieszczony przez Bartłomieja Graczaka z TVP Info.
Po kilkudziesięciu minutach zaczęto pokazywać fragmenty dwóch poprzednich meczów Euro 2020 i dyskutować o zaplanowanym na godz. 21 meczu Rosja – Belgia. Studio trwało do ok. 20:30.
– To było najtrudniejsze studio, w jakim kiedykolwiek brałem udział i wciąż ciężko mi dojść po nim do siebie. Przyszedłem rozmawiać o sporcie, a na moich oczach człowiek walczył o życie. Przyznaję, przerosła mnie ta sytuacja – stwierdził Adam Kotleszka na Twitterze.
– Na pewno nie był to odpowiedni czas na tego typu dyskusje. Ktoś powie: „taki zawód”, trzeba reagować na żywo. Dziś emocje nie pomogły i proszę, żebyście choć spróbowali zrozumieć moją perspektywę. Tak jak Wy, czekam na dobre wieści na temat zdrowia Eriksena – dodał dziennikarz.
Sylwia Dekiert krytykowana i broniona
Niektóre wypowiedzi Sylwii Dekiert i jej gości skrytykowali internauci w mediach społecznościowych. – Jest mi szalenie przykro, ale TVP Sport odwaliło manianę ze studio. Po całości. – pokazywanie powtórek z omdlenia Eriksena, – Dekiert ogłaszająca żałobę, – powtórki przeplatane skrótami meczów z komentarzem, – sam fakt istnienia wówczas studia i wałkowania tematu – wyliczył Jan Piekutowski z Weszło. – Etyki nie ma – ocenił.
– I gdy tylko Arkadiusz Onyszko podaje jakieś informacje o Eriksenie, to Sylwia Dekiert wypala: „Wróćmy jednak do meczu Włochy – Turcja”, „Wróćmy jednak do meczu Walia – Szwajcaria” – dodał Hubert Nowicki.
– Wierzycie w to co widzicie?? To studio nadal trwa chociaż goście mówią głośno, że nie chce im się teraz gadać o piłce. NIEPRAWDOPODOBNE – skomentował Mariusz Wójcicki ze Stars.tv. – Goście to akurat klasa przy prowadzącej. Ona całkowicie nie dała rady. Masakra – zaznaczył.
Pojawiły się też wpisy, w których odpierano zastrzeżenia wobec dziennikarki TVP. – Pewne rzeczy były słabe, ale żenująca jest ta masowa krytyka pod adresem prowadzącej studio w TVP Sport. Wiele osób nie ma pojęcia, w jak gigantycznie trudnej sytuacji jest się w takim momencie. Niespodziewane zdarzenie, brak informacji, stres, bycie na żywo. A trzeba coś mówić – stwierdził Kuba Radomski z „Przeglądu Sportowego”.
– Ale wiecie, że wasze bluzgi w stronę Sylwii Dekiert też są średnio na miejscu, prawda? Dziennikarz też człowiek, też ma emocje i czasem musi szyć. Nie zawsze używając fortunnych sformułowań. Przestańcie hejtować – zaapelował Łukasz Maziewski z o2.pl. – Łukasz, po części się zgadzam. Ale taka sytuacja (bardzo, bardzo trudna) jest wielkim egzaminem dziennikarskim. Pani Dekiert i niektórzy „eksperci” go nie zdali, i ktoś, kto jest odpowiedzialny za reżyserkę tego studia, powinien interweniować – napisał do niego Maciej Łanczkowski.
– Murem za Sylwią Dekiert. Ona naprawdę działa w ekstremalnych warunkach i siedząc na kanapie nie macie pojęcia o tym jakie to są emocje. Nikt na to nie jest gotowy – podkreślił Mateusz Maranowski z Polsat News. – Dziennikarze z konkurencji jakoś umieli zachować klasę i nerwy na wodzy, jakby byli na to gotowi. W takich sytuacjach wychodzi warsztat, wrażliwość, inteligencja i dużo innych rzeczy. Pani Dekiert wyszła z tego najgorzej – polemizował z nim Bartosz Pańczyk z „Faktu”.
– Kończąc temat tego koszmarnego studia TVP. Czy prowadząca dała radę? Nie, nie dała. Ale to nie jest zabawa w telewizję osiedlową, to studio w wielkiej telewizji. Prowadząca ma słuchawkę w uchu. Zabrakło całego zaplecza. Zawiedli ją kompletnie. To poza kadrem problem się zaczął – zaznaczył Mariusz Wójcicki.
– Hejt na @SylwiaDekiert w najlepszym wypadku wynika z braku świadomości jak ciężko prowadzi się takie rozmowy na żywo, w momencie takiej nagłej tragedii, gdy spływają nowe informacje, często niepełne, a w grę wchodzą emocje. To jest prawdziwe telewizyjne wyzwanie – ocenił Samuel Pereira z TVP.info.
Krytyka Onetu, „Super Expressu” i naTemat
Krótko po zasłabnięciu Christiana Eriksena zaczęły to relacjonować TVP Info, TVN24 i Polsat News, w tej drugiej stacji wydanie specjalne trwało do godz. 22. Informacja natychmiast pojawiła się też na czołowych portalach.
Niektóre publikacje były krytykowane przez internautów. naTemat.pl na swoim fanpage’u facebookowym tekst o tym, że Eriksen upadł na murawę, zapowiedziało wpisem: „Runął jak kłoda”.
Na portalu „Super Expressu” krótko po godz. 19 pojawił się artykuł: „Kim jest Christian Eriksen? Piłkarz Danii ma piękną partnerkę i dwójkę dzieci”, natomiast w dziale kobiecym Onetu opublikowano tekst „Rozpacz partnerki Eriksena chwyta za serce. Wszystko na oczach widzów”.
– Super zachowanie Duńczyków po incydencie. Tragiczna godzina mediów. Składanie do grobu, ustalone przyczyny – skomentował Michał Majewski, partner w agencji Bridge, wcześniej przez wiele lat dziennikarz.
– Ludzie umierają w domu, autobusach, w robocie. I mówię to jako osoba, która miała atak serca w trakcie amatorskiej gry w piłkę. Uratowali go. Gramy dalej – zaznaczył.