„Minister zdrowia na pytanie, dlaczego zgromadzenia spontaniczne są zakazane: »poproszę o następne pytanie«. Żadnej odpowiedzi” – napisał na Twitterze dziennikarz Wp.pl Patryk Słowik. Jak zaznaczył, ludzie mediów w imię zawodowej solidarności powinni do skutku zadawać ignorowane przez polityka pytanie.
– Nie mam złudzeń, że możliwa jest pełna solidarność – mówi Słowik w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl. Chciałby jednak, by środowisko dziennikarskie umiało pokazać brak zgody na ignorowanie przez polityków zadawanych pytań. – Jeśli polityk lekceważy pytanie któregoś z dziennikarzy, mówi, że nie odpowie na dane pytanie i nie daje żadnego wytłumaczenia, a inni nie reagują, dają de facto przyzwolenie na takie zachowania. Gdyby kolejni dziennikarze wracali z tym samym pytaniem, być może przynajmniej niektórzy politycy zaczęliby odpowiadać – dodaje.
– Mam wrażenie, że jako dziennikarze mamy kłopot z walką o swoje. Większość uważa, że to nie interesuje czytelników czy odbiorców. A nagminne są przypadki, w których poszczególnym redakcjom nie odpowiada się na pytania. Wiele razy spotkałem się z sytuacją, że formą „kary” było niezapraszanie na spotkania prasowe – mówi Słowik.
Nizinkiewicz: Jesteśmy zdani na łaskę polityków
– Dziennikarze myślą kategoriami egoistycznymi, interesem swojej redakcji – mówi Jacek Nizinkiewicz, dziennikarz „Rzeczpospolitej”. – Muszą zadać pytanie, na które odpowiedź musi wybrzmieć w serwisach radiowych czy telewizji. Każdy myśli o sobie, nie przekłada się to na solidarność zawodową. Politycy i inne osoby życia publicznego, które powinny odpowiadać na pytania, żebyśmy mogli poinformować opinię społeczną, migają się od odpowiedzi. Na konferencji nie ma możliwości dopytać, docisnąć. Do prezydenta dostęp mają tylko wybrani, na konferencjach Zbigniewa Ziobry można zadawać pytania tylko w wybranych przez niego tematach. Jesteśmy zdani na łaskę polityków – podkreśla Nizinkiewicz.
– Może czasami warto zostawić mikrofony, dyktafony, odwrócić się i wyjść. Polacy powinni usłyszeć i zobaczyć, jak to wygląda– mówi Nizinkiewicz.