– Po problemach formalnych i pandemicznym przestoju ruszyliśmy na nowo ze zbieraniem podpisów w sprawie likwidacji TVP Info. Do lipca na pewno zdążymy zebrać wymagane 100 tys. podpisów – mówi portalowi Wirtualnemediem.pl Jan Grabiec, rzecznik prasowy Platformy Obywatelskiej. Joanna Lichocka z PiS uważa, że ta akcja to „komedia w wykonaniu opozycji”..
Na początku lutego br. liderzy Platformy Obywatelskiej – Borys Budka i Rafał Trzaskowski – ogłosili start akcji zbierania podpisów pod obywatelskim projektem ustawy w sprawie likwidacji TVP Info. – Udało nam się zebrać 7 tysięcy podpisów pod założeniem komitetu inicjatywy ustawodawczej by zlikwidować TVP Info – mówił wówczas Budka podczas konferencji prasowej. Uzasadniając, szef PO mówił: – W TVP Info dzisiaj zamiast rzetelnej informacji mamy fabrykę hejtu, nienawiści, ale przede wszystkim biuletyn partyjny zamiast normalnej telewizji informacyjnej. Telewizję publiczną należy zbudować od nowa, trzeba przywrócić standardy rzetelnego dziennikarstwa – powiedział szef PO.
Rafał Trzaskowski w lutym mówił, że jego ugrupowanie zaczyna akcję zbierania – potrzebnych do złożenia obywatelskiego projektu – 100 tys. podpisów i że zdąży je zebrać w trzy miesiące. – To jest w pewnym sensie możliwość opowiedzenia się właśnie za prawdą. To jest demonstracja, na którą namawiamy naszych obywateli sprzeciwu wobec tej manipulacji, która nas zalewa z tak zwanej telewizji publicznej – podkreślił Trzaskowski.
Restart zbierania podpisów
Termin trzech miesięcy minął w maju br., jednak wymaganych podpisów nie udało się zebrać, a rzecznik PO w rozmowie z nami nie potrafił powiedzieć, ile ich zebrano.Teraz temat zbiórki powrócił. –
Nastąpił restart akcji. Po pandemicznym wyciszeniu, gdy nie można było ich zbierać, ruszyliśmy na nowo z akcją zbiórki podpisów, podpisy zbierane są w rozmaitych miejscach w kraju, idzie to bardzo dobrze. Jestem pewien, że zmieścimy się w terminie i zbierzemy 100 tys. podpisów do lipca – mówi nam Jan Grabiec. Dodaje też, że przeszkody proceduralne w zatwierdzeniu komitetu stwarzała marszałek Sejmu, Elżbieta Witek.
Komitet inicjatywy ustawodawczej (jego szefem jest Rafał Trzaskowski, wiceprzewodniczący PO), został w lutym zgłoszony w Sejmie, ale przyjęty został przez marszałek Witek na przełomie kwietnia i maja.
– W czasie, gdy komitet był niezarejestrowany, nie mogliśmy zbierać podpisów, bo to byłoby nielegalne. Restart akcji nastąpił dwa czy trzy tygodnie temu. Ścisłe dane dotyczące faktycznej liczby podpisów na chwilę obecną ma na pewno szef komitetu, ja wiem, że jest ich kilka czy kilkanaście tysięcy i akcja dobrze się rozwija – podsumowuje Grabiec.
Obecnie w całej Polsce politycy PO, działacze młodzieżówki i wolontariusze zbierają podpisy na ulicach i w biurach poselskich.
Lichocka: to komedia opozycji
Posłanka Prawa i Sprawiedliwości i członkini Rady Mediów Narodowych Joanna Lichocka w środę w Polskim Radiu 24 odnosząc się do zbierania podpisów przez PO nazwała tę akcję „komedią w wykonaniu opozycji”. – Muszą zająć czymś swoich ludzi, więc zbierają tym razem podpisy pod likwidacją TVP Info. I bardzo źle im to idzie, naprawdę nie mogą zebrać tych podpisów, bo ludzie wiedzą, że w Polsce potrzebny jest pluralizm, potrzebne są różne kanały informacyjno-publicystyczne – mówiła Lichocka.
Wskazała też, że w trakcie swoich rządów Platforma Obywatelska pokazała, że „jest partią, jeżeli chodzi o media, posttotalitarną i postkomunistyczną”. – Dopuszczała przekaz wyłącznie taki, który był zgodny z jej linią propagandową. W czasach gdy PO i PSL rządziły, wszystkie telewizje właściwie mówiły jednym głosem oprócz niewielkiej Telewizji Republika, która została założona przez środowiska niezależne – podsumowała posłanka.
Mówiła też, że obecnie Polacy źle oceniają medialny ład proponowany przed laty przez PO. – Byli okłamywani i byli ograniczani w swoim prawie do informacji. W tej chwili mają różne telewizje, różne kanały informacyjne i jeżeli nawet jakaś telewizja z jakichś powodów pewnej informacji nie poda, to inna poda to na pewno i w te sposób Polacy mają dostęp do różnorodnej opinii, różnorodnej informacji. I tak powinno być – zakończyła ten wątek Lichocka.
„Nie pod tym szyldem”
Bogusław Chrabota, prezes Izby Wydawców Prasy i redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, w lutym mówił nam, że mimo wszystko – „jakaś forma publicznej telewizji informacyjnej powinna w przyszłości w Polsce istnieć”.
– Czy pod tym samym szyldem? Tego nie wiem. Aktualna nazwa jest obciążona najgorszego rodzaju partyjniactwem i uzależnieniem politycznym. Dla próby odbudowywania wiarygodności zmiana z pewnością by się przydała. Pytanie tylko, czy sama zmiana nazwy coś da, jeśli twarze będą te same? – spytał.
Z kolei dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, Jarosław Olechowski, zwrócił uwagę na inny aspekt projektu likwidacji TVP Info. Jego zdaniem naruszałoby to ustawowo zagwarantowaną wolność słowa. – Art. 54 pkt 1 Konstytucji RP „Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”. Art. 11 pkt 2 Karty Praw Podstawowych UE: „Szanuje się wolność i pluralizm mediów” – stwierdził Olechowski na Twitterze.
Według danych Nielsen Audience Measurement w kwietniu br. średnia widownia minutowa TVP Info wynosiła 251 137 widzów, a udział stacji w rynku oglądalności – 3,86 proc.