Pożegnaliśmy wspaniałego kolegę, Józka Makala, fotoreportera „Dziennika Zachodniego”

Spoczął na cmentarzu w Sosnowcu przy ulicy Smutnej

Mogiłę wybitnego fotoreportera okryło tysiące kwiatów i dziesiątki wieńców

Żył 94 lata. Ten czas bez reszty wypełniała jego rodzina i praca redakcyjna. Żona i dwie córki zawsze były na pierwszym miejscu. Ale spotkać Józefa Makala bez aparatu fotograficznego, to byłaby wyjątkowa okazja. Zawsze przecież mógł przyjść ten moment, którego pragnie każdy fotoreporter, by znaleźć się we właściwym czasie i w odpowiednim miejscu.

– Zwykło się mówić, że jedno zdjęcie jest więcej warte niż tysiąc słów. A jeśli tak, to Józef Makal wypowiedział miliony słów nie otwierając ust – przekonywał ksiądz Dariusz Kujawa proboszcz Parafii św. Józefa Rzemieślnika w Sosnowcu, gdzie została odprawiona msza żałobna za zmarłym w minioną niedzielę Józefem Makalem.

Żegnała go rodzina, znajomi, przyjaciele z „Dziennika Zachodniego”, do którego przynależał od końca lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku.

A my wciąż uważaliśmy Go za członka zespołu redakcyjnego, choć na emeryturę przeszedł już sporo lat temu. Razem z nim wracaliśmy do tych wspomnień, gdy fotografował aktorkę Marlenę Dietrich, śpiewaka Jana Kiepurę, kosmonautę Jurija Gagarina, czy radzieckiego przywódcę Michaiła Gorbaczowa. Razem z nim smuciliśmy się, że wzrok nie pozwala na dalszą pracę.

– Fotografował wielkich tego świata i ludzi zwyczajnych, ważne wydarzenia i te z codziennego życia. Dokumentował losy innych, ale także swojej ukochanej rodziny. Jego życie było spełnione – mówił Kamil Myszkowski ze Związku Polskich Artystów Fotografików. I dodał: – Życzę, tam na górze, „dobrego światła”.

Józef Makal spoczął na cmentarzu w Sosnowcu przy ulicy Smutnej, obok ukochanej żony Halinki.