– Żądanie jest niesłychane. Sama próba położenia ręki na prywatnej własności dziennikarzy, a także ogromna suma roszczenia mają w naszej opinii wywołać tzw. efekt mrożący – napisały redakcje „Gazety Wyborczej”, OKO.press i Fundacji Reporterów w odpowiedzi na pozwy, w których agencja R4S i jej współwłaściciel Adam Hofman domagają się łącznie 1 mln zł (także od naczelnego Wirtualnemedia.pl i szefowej agencji Big Picture Hanny Waśko).
Agencja public relations R4S i jej współwłaściciel Adam Hofman, przez wiele lat polityk PiS, w piątek po południu poinformowalo, że skierowali pozwy przeciw dziennikarzom „Gazety Wyborczej”, OKO.press i Fundacji Reporterów w sprawie niedawnych artykułów o firmie. Pozwani zostali także redaktor naczelny Wirtualnemedia.pl i szefowa agencja Big Picture Hanna Waśko za artykuł z opiniami menedżerów z branży PR o kontrowersjach wokół R4S.
Agencja i Hofman zapowiedzieli, że będą domagać się zapłaty 1 mln zł. W przypadku Hanny Waśko, która mocno skrytykowała działania R4S w wypowiedzi dla Wirtualnemedia.pl, złożyli też zawiadomienie o podejrzeniu nieuczciwej konkurencji.
„Żądanie niesłychane, ma wywołać tzw. efekt mrożący”
Do zapowiedzi pozwu w sobotę rano odnieśli się we wspólnym oświadczeniu wicenaczelny „Gazety Wyborczej” Roman Imielski, prezes Fundacji Reporterów Wojciech Cieśla oraz naczelny OKO.press Piotr Pacewicz. – Ta napaść na wolne media nie może pozostać bez stanowczej reakcji – podkreślili.
W komunikacie zwrócono uwagę, że R4S i Hofman zapowiedzieli pozwanie nie wydawców, tylko dziennikarzy oraz złożenie wniosków o zabezpieczenie żądanych kwot na ich majątku.
– Żądanie jest niesłychane. Sama próba położenia ręki na prywatnej własności dziennikarzy, a także ogromna suma roszczenia mają w naszej opinii wywołać tzw. efekt mrożący – sprawić, że pozwani będą się bali publikować kolejne artykuły o biznesach agencji R4S i Adama Hofmana – oceniono.
Adam Hofman i jego agencja zaznaczyli, że „powielanie nieprawdziwych i szkalujących informacji także będzie skutkować działaniami prawnymi”. – Które informacje zawarte w publikacjach dotyczących „układy wrocławskiego” są nieprawdziwe lub szkalujące? Tego R4S i Hofman w oświadczeniu nie wyjaśniają – zauważono w oświadczeniu „GW”, OKO.press i Fundacji Reporterów.
– Nie zażądali też sprostowania takich informacji od żadnej z pozwanych redakcji. By nie narażać się na procesy, inne media musiałyby więc w ogóle nie wspominać o ustaleniach dotyczących „układu wrocławskiego”. Taki jest rzeczywisty cel pozwu – skomentowano.
Wspólnicy R4S nie odpowiedzieli na pytania dziennikarzy
Zapewniono, że artykuły o R4S i powiązaniach jej właścicieli zostały przygotowane rzetelnie. – Zarząd R4S zarzuca naszym dziennikarzom, że rozesłali do kilkudziesięciu partnerów biznesowych spółki „długą listę pytań” – co jest oczywistym obowiązkiem każdego dziennikarza śledczego piszącego o powiązaniach biznesowych dowolnej spółki. Nasi dziennikarze wysłali również pytania do R4S i jej wspólników, ale mimo długiego oczekiwania nie doczekali się od nich rzeczowych odpowiedzi – opisano.
– Teksty oparli na ogromnej liczbie dokumentów, danych z oficjalnych rejestrów i rozmów z informatorami. Dochowali wszelkich starań, by dokładnie zweryfikować wszystkie informacje – wyliczono.
Według redakcji „GW”, OKO.press i Fundacji Reporterów Hofman i jego agencja „zamierzają odciąć opinię publiczną od informacji, które niezależne od władzy media zdobywają i zgodnie ze swoją misją ujawniają” oraz „chcą uderzyć w podstawy demokratycznego państwa, w którym wolne media są instytucją kontrolującą władzę i ludzi z nią powiązanych”. – Kategorycznie odrzucamy skandaliczne żądania agencji R4S – podkreślono.
„Groźby nie powstrzymają nas przed publikowaniem kolejnych tekstów”
W oświadczeniu oceniono, że działania prawne zapowiedziane przez R4S „są jaskrawym przykładem tzw. SLAPP, czyli akcji prawnych zmierzających do wymuszenia na mediach autocenzury albo doprowadzenia do cenzury za pomocą tzw. sądowego knebla”.
– Oświadczamy, że ani pozwy, ani groźby nasłania na nas upartyjnionej prokuratury nie zastraszą naszych dziennikarzy czy naszych redakcji. Nie powstrzymają przed publikowaniem kolejnych tekstów demaskujących praktyki agencji R4S, Adama Hofmana i powiązanych z nimi biznesmenów – zadeklarowano.
W sobotnio-niedzielnej „Gazecie Wyborczej” ukazał się kolejny artykuł dziennikarza „GW” Jacka Harłukowicza, Sebastiana Klauzińskiego z OKO.press i Konrada Szczygła z Fundacji Reporterów o działalności biznesowej Radka Tadajewskiego.
Kim jest Tadajewski? – Dobry znajomy byłego rzecznika PiS Adama Hofmana i byłego prezesa Lotosu Roberta Pietryszyna – dziś partnerów piarowej firmy R4S. Biznesowy partner Dawida Jackiewicza, pierwszego ministra skarbu w rządzie PiS – napisano w tekście.
Według ustaleń dziennikarzy kontrolowana przez Tadajewskiego fundacja Rosa dzięki usłudze podatnik.info od lat pozyskuje milionowe kwoty z 1 proc. podatku w rozliczeniach PiT, a większość środków pożyczyła firmom związanym z biznesmenem lub przeznaczyła na autopromocję. Natomiast założony przez niego fundusz Czysta3.VC, po tym jak otrzymał 40 mln zł dotacji z programu BridgeAlfa, pod koniec 2019 roku zainwestował 800 tys. zł w założoną wtedy spółkę Publicon Services (kierowaną przez Szymona Sikorskiego). Publicon Services obsługuje w zakresie komunikacji grupę rajdową Orlen, a agencja Publicon w grndiu ub.r. wspólnie z Instytutem Badawczym IPC przeprowadziła sondaż, w którym 42 proc. Polaków pochwaliło Orlen za zapowiedziane kupno gazet regionalnych należących dotychczas do Polska Press.
Szymon Sikorski nie odpowiedział na pytania autorów tekstu, a w imieniu Radka Tadajewskiego wypowiedział się mec. Maciej Zaborowski, reprezentujący też prezesa Orlenu Daniela Obajtka w związku z niedawną serią artykułów o jego majątku i sprawie karnej z okresu, gdy był wójtem Pcimia.
R4S: publikacje i pytania utrudniły prowadzenie biznesu
12 kwietnia br. w „Gazecie Wyborczej” i na portalu OKO.press ukazał się obszerny artykuł, przygotowany wspólnie z Fundacją Reporterów, o domniemanych wpływach Adama Hofmana i Roberta Pietryszyna z agencji R4S na nominacje do władz państwowych spółek. Opisano też kulisy operacji CBA dotyczącej działalności spółki w latach 2015-2016, zwłaszcza umów z podmiotami państwowymi.
Dzień później portal Wirtualnemedia.pl przedstawił opinie menedżerów z branży public relations o informacjach z artykułu. Wypowiedzieli się dla nas Piotr Czarnowski z First PR, Hanna Waśko z Big Picture, Barbara Krysztofczyk z Krystal Point, Grzegorz Miller z MillerMedia, Ryszard Solski z Solski PR i Marek Gieorgica z Clear Communication Group.
Hanna Waśko oceniła, że Adama Hofmana nie należy nazywać PR-owcem, a R4S – agencją public relations. – Tak, jak dziennikarzem nie jest Jacek Kurski ani Danuta Holecka, i nigdy nie ustawiłabym ich w jednym rzędzie z żadną poważną redakcją, tak Adam Hofman nie jest PR-owcem! – podkreśliła.
– Budowanie układu politycznego, zahaczającego momentami o działalność przestępczą i wyprowadzanie ze Skarbu Państwa publicznych środków, na zmianę z szantażowaniem komercyjnego biznesu brakiem „przełożenia” na władze w przypadku braku zapłaty, to nie jest PR. To nawet nie polityka. To praktyki bliższe mafii i haraczom. Nazywajmy wreszcie rzeczy po imieniu – skomentowała menedżerka.
– Tak, jak dawno normalne nie jest działanie polskiego Sejmu, polskiego rządu, polskiego Trybunału Konstytucyjnego, tak normalny nie jest „układ wrocławski”. Piramida wpływów na Spółki Skarbowe i decydentów oraz strumień pieniędzy płynących stamtąd do prywatnej firmy nie jest normalny – dodała.
W oświadczeniu zarząd R4S ocenił, że „mające miejsce ostatnio działania dziennikarzy są bezprawne i jako takie nie mogą pozostać bez reakcji”, a także „pozostają w rażącej sprzeczności z regulacjami prawnymi dotyczącymi naruszania dóbr osobistych (art. 23 i 24 kodeksu cywilnego) oraz zasadami rzetelności i staranności dziennikarskiej”.
Podkreślił, że „zarówno artykuły i padające w nich niektóre wypowiedzi zawierające insynuacje, ale także długa lista pytań zawierające szkalujące sugestie wysłane do kilkudziesięciu partnerów biznesowych R4S, utrudniły prowadzenie jej normalnej działalności biznesowej”.
– Dlatego też firma nie odbiera tych kroków jako normalnej działalności dziennikarskiej mającej na celu ujawnienie prawdy, ale jako nieetyczne działania mające na celu utrudnienie prowadzenia biznesu przez R4S. Rolą dziennikarzy jest opisywanie, a nie kreowanie rzeczywistości – stwierdził zarząd spółki.
R4S zawiadomiła prokuraturę, pozew zapowiedziała już po pytaniach od dziennikarzy
Pod koniec marca agencja R4S poinformowała, że po wcześniejszych publikacjach „Gazety Wyborczej” (Agora), Oko.Press i Fundacji Reporterów złożyła do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez dziennikarzy tych mediów. Chodziło głównie o tekst na temat raportu z operacji CBA dotyczącej spółki. –
Dokument, którym posługują się dziennikarze może być fałszywką wytworzoną wyłącznie w celu zdyskredytowania partnerów spółki R4S. Nikt nie potwierdził autentyczności rzekomego raportu CBA w tej sprawie. Wyżej opisane działania dziennikarzy oprócz oczywistego naruszania dóbr osobistych (art. 23 i 24 kodeksu cywilnego), naruszają także przepisy karne, choćby przestępstwa opisanego w art. 26 prawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji – ocenili partnerzy w R4S w oświadczeniu przekazanym portalowi Wirtualnemedia.pl.
Zapowiedzieli też, że „w związku z rozsyłaniem przez dziennikarzy >>Gazety Wyborczej<<, portal Oko.press i Fundację Reporterów zniesławiających pytań imputujących naruszanie prawa, rozważają dalsze działania mające na celu ochronę dobrego imienia spółki”. – Prawnicy spółki przygotowują pozwy o naruszenie dóbr osobistych, zapłatę zadośćuczynień i odszkodowań przez osoby fizyczne i podmioty prawne odpowiedzialne za publikacje – poinformowali.
Koniec współpracy z firmami Czarneckiego, odszedł Jastrzębowski
W połowie listopada ub.r. Roman Giertych ujawnił 2-minutowy fragment rozmowy Adama Hofmana i Roberta Pietryszyna z Leszkiem Czarneckim, większościowym akcjonariuszem m.in. Getin Noble Banku i Idea Banku. Rozmawiano o możliwości zatrudnienia w firmach Czarneckiego Michała Krupińskiego, do jesieni ub.r. prezesa Banku Pekao kontrolowanego przez Skarb Państwa. Hofman stwierdził, że Krupiński „może pójść do Zbyszka”. Giertych napisał, że na wcześniejszym spotkaniu Adam Hofman zaproponował Leszkowi Czarneckiemu udział w przejęciu od koncernu Discovery stacji TVN24.
Po kilku dniach agencja R4S wypowiedziała umowy z firmami Leszka Czarneckiego, a Adam Hofman zapowiedział pozew cywilny i prywatny akt oskarżenia wobec Romana Giertycha.
W grudniu na OKO.press opisano, że agencja miała zajmować się prowadzeniem kampanii w internecie dla Coca-Coli w oparciu o usługi farm trolli. Miały one m.in. organizować akcję w sieci na rzecz wstrzymania podatku cukrowego w Polsce. Pytana przez nas o sprawę agencja, wysłała nam wtedy oświadczenie w którym stwierdziła, że „zleciła audyt procedur zgodnie z jej zasadami compliance w zewnętrznych spółkach, wykonujących dla niej te usługi”.
Na początku grudnia R4S opuściła Stowarzyszenie Agencji Public Relations, po tym jak została zawieszona w prawach członka kilka dni po publikacji artykułu Fundacji Reporterów o współpracy z Coca-Colą. – Nie czuliśmy żadnego wsparcia z jego strony w sytuacjach, w których ewidentnie padliśmy ofiarą oszustw i pomówień – uzasadniała agencja.
W styczniu br. IKEA Polska nie zdecydowała się przedłużyć współpracy z R4S, obsługę komunikacji korporacyjnej powierzyła agencji Havas PR Warsaw.
W połowie kwietnia z R4S rozstał się Sławomir Jastrzębowski. Pracował w firmie przez trzy lata, był jednym partnerów. Zapowiedział powrót do branży mediów.