Andrzej Duda o wpisie Jakuba Żulczyka: sam wystawia sobie świadectwo, do niedawna nie wiedziałem, że ktoś taki istnieje

Andrzej Duda

Jeżeli ktoś w ten sposób traktuje drugiego człowieka, sam wystawia sobie świadectwo – stwierdził prezydent Andrzej Duda pytany o wpis pisarza Jakuba Żulczyka, w sprawie którego działania podjęła prokuratura. – Nie czytałem książek Jakuba Żulczyka. Do niedawna w ogóle nie wiedziałem, że ktoś taki istnieje. Później dowiedziałem się z mediów – przyznał prezydent.

Miesiąc temu do Sądu Okręgowego w Warszawie trafił akt oskarżenia w sprawie znieważenia prezydenta RP przez pisarza i scenarzystę Jakuba Żulczyka. Chodzi o wpis facebokowy Żulczyka z 7 listopada ub.r. komentujący tweet Andrzeja Dudy na temat wyniku wyborów prezydenckich w USA.

Andrzej Duda o komentarz do tej sprawy został poproszony w piątek podczas wywiadu w Polsat News. – Nie czytałem książek Jakuba Żulczyka. Do niedawna w ogóle nie wiedziałem, że ktoś taki istnieje. Później dowiedziałem się z mediów – przyznał prezydent.

– W polityce są pewne granice kultury bycia, poza którymi polityka przestaje być polityką, a język przestaje być normalnym językiem i staje się rynsztokiem, przejawem nienawiści, woli sponiewierania drugiego człowieka. Uważam, że to przekroczenie wszelkich granic i jakiejkolwiek przyzwoitości – ocenił Andrzej Duda.

– To nie jest kwestia znieważenia pana Andrzeja Dudy, tylko kwestia również i tego, że to urząd prezydenta Rzeczypospolitej, wobec którego jest pewien szacunek obowiązkowy. Niezależnie od tego, kto ten urząd sprawuje, chcę to bardzo mocno podkreślić. Bo to jest ktoś, kto został wybrany przez naród w wyborach powszechnych – dodał.

– Jeżeli ktoś w ten sposób traktuje drugiego człowieka, sam wystawia sobie świadectwo – powiedział o wpisie Żulczyka.

Andrzej Duda zwrócił też uwagę, że przepisy prawnokarne chroniące godność urzędu prezydenta funkcjonują także w wielu innych krajach Unii Europejskiej.

Co Jakub Żulczyk napisał o Andrzeju Dudzie?

W połowie marca Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ skierowała do Sądu Okręgowego w Warszawie akt oskarżenia przeciwko Jakubowi Ż. Oskarżonemu zarzucono popełnienie czynu polegającego na publicznym znieważeniu 7 listopada ub.r. na profilu w serwisie społecznościowym Prezydenta RP, poprzez użycie wobec niego określenia powszechnie uznanego za obraźliwe – przekazała rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Aleksandra Skrzyniarz.

Chodzi o komentarz Jakuba Żulczyka do wpisu Andrzeja Dudy po wyborach prezydenckich w USA. „Gratulacje dla Joe Bidena za udaną kampanię prezydencką; w oczekiwaniu na nominację Kolegium Elektorów Polska jest zdeterminowana, by utrzymać wysoki poziom i jakość partnerstwa strategicznego z USA” – napisał wtedy prezydent Duda.

(…) nigdy nie słyszałem, aby w amerykańskim procesie wyborczym było coś takiego, jak +nominacja przez Kolegium Elektorskie+. Biden wygrał wybory. Zdobył 290 pewnych głosów elektorskich, ostatecznie, po ponownym przeliczeniu głosów w Georgii, zdobędzie ich zapewne 306, by wygrać, potrzebował 270. Prezydenta-elekta w USA +obwieszczają+ agencje prasowe, nie ma żadnego federalnego, centralnego ciała ani urzędu, w którego gestii leży owo obwieszczenie. Wszystko co następuje od dzisiaj – doliczenie reszty głosów, głosowania elektorskie – to czysta formalność. Joe Biden jest 46 prezydentem USA. Andrzej Duda jest debilem” – brzmiał cytowany wpis Jakuba Żulczyka, który jest przedmiotem tej sprawy.

Śledztwo po zawiadomieniu od osoby prywatnej

Prok. Skrzyniarz zaznaczyła zaś, że śledztwo w tej sprawie rozpoczęło się po zawiadomieniu osoby prywatnej. „Przesłuchany w charakterze podejrzanego nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, złożył wyjaśnienia. Wskazał, że wypowiedź stanowiła krytyczną ocenę działań prezydenta” – dodała prokurator.

„W ocenie prokuratury użyte przez podejrzanego określenie jest obraźliwe. Niedopuszczalne jest uznanie użytego słowa za merytoryczną krytykę, akceptowalną w ramach konstytucyjnej wolności wypowiedzi” – oceniła prokuratura.

Zgodnie z Kodeksem karnym, „kto publicznie znieważa Prezydenta RP, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”.

Oskarżony pisarz odniósł się w poniedziałek na swym profilu do informacji z prokuratury. „Nie zamierzam zachowywać się jak warszawska prokuratura i ustosunkowywać się teraz do tego, czy zarzuty są słuszne, czy nie. To sprawa między mną a moim adwokatem. O tym, czy przyznaję się do winy, czy nie, dowie się najpierw sąd, a dopiero potem media, i te zwykłe, i te społecznościowe” – napisał. Dodał także m.in., że podejrzewa, iż jest „pierwszym od bardzo dawna pisarzem w tym kraju, który stanie przed sądem za to, co napisał”.