Obajtek chce, żeby prokuratura zbadała nagrania ujawnione przez „Gazetę Wyborczą”

Imielski: śledczy ich nie odsłuchali

Pełnomocnik prezesa Orlenu Daniela Obajtka złożył wniosek w Prokuraturze Krajowej o kontrolę postanowienia krakowskich śledczych z 2016 roku, żeby nie wszczynać śledztwa w sprawie domniemanego składania fałszywych zeznań przez Obajtka. Szef paliwowego koncernu chce, by prokuratura zweryfikowała nagrania z jego udziałem opublikowane przez „Gazetę Wyborczą” (Agora).

„Gazeta Wyborcza” kilkanaście dni temu ujawniła pierwsze nagrania z udziałem Daniela Obajtka. Według nagrań Obajtek będąc wójtem Pcimia nieformalnie zarządzał prywatną spółką (co jest niezgodne z prawem), żeby zaszkodzić firmie swojego wuja, w której wcześniej pracował.

W ostatnich dniach pojawiły się publikacje m.in. o kolejnych nieruchomościach, które należą do prezesa Orlenu.

Obajtek: trzeba zbadać taśmy

Daniel Obajtek od początku kwestionował taśmy, na które powoływała się „GW”. – Wszystkie sprawy sądowe, dotyczące wydarzeń, którymi manipuluje „Gazeta Wyborcza”, zostały prawomocnie rozstrzygnięte na moją korzyść. Ani „Gazeta Wyborcza”, ani ja, bo mówimy o sytuacjach sprzed kilkunastu lat, nie jesteśmy w stanie potwierdzić wiarygodności tych nagrań. Jak ktokolwiek może się odnieść do prywatnych rozmów, potajemnie nagrywanych, prawdopodobnie kilkanaście lat temu? Tak po ludzku, kto by pamiętał takie rozmowy? To jest ogromna przestrzeń do nadużyć i manipulacji informacjami, która została wykorzystana przez „Gazetę Wyborczą” – stwierdził prezes Orlenu w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

W środę pełnomocnik prawny Obajtka poinformował, że złożył w Prokuraturze Krajowej wniosek o ponowne zbadanie zasadności decyzji prokuratorów z Krakowa. W 2016 roku odmówili oni wszczęcia postępowania w jego sprawie, w której jako dowody złożono nagrania opublikowane przez „GW”.

– Chcemy zbadania autentyczności i źródła pochodzenia tzw. taśm Daniela Obajtka. Prokuratura ma szereg możliwości technicznych i procesowych i mamy nadzieję, że skorzysta z nich do zbadania autentyczności taśm z udziałem Daniela Obajtka. Jeżeli prawdą okazałby się zarzut, że taśmy te nie trafiły do prokuratury bądź zniknęły, to materiał dowodowy musi zostać uzupełniony – mówił dziennikarzom mec. Maciej Zaborowski.

Informację o wniosku o przebadanie taśm powtórzył też na Twittterze prezes Orlenu. – Ataki GW opierają się wyłącznie na zeznaniach osoby wielokrotnie karanej oraz nagraniach, których autentyczność i integralność nie została zweryfikowana. Dlatego zwracam się z wnioskiem do Prokuratury Krajowej o weryfikację tych materiałów na podstawie oryginałów – napisał.

Wczoraj „Gazeta Wyborcza” napisała, że „w październiku 2013 r. śledczy z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim skierowali do sądu akt oskarżenia przeciwko ośmiu osobom – w tym przeciwko Danielowi Obajtkowi. Oskarżono go o współdziałanie z zorganizowaną grupą przestępczą, którą kierował Maciej C., ps. +Prezes+”. „Ówczesny wójt Pcimia miał zarzuty za przyjęcie od szefa gangsterów łapówki i oszustwo związane z zawyżaniem cen granulatu do produkcji rur w firmie Elektroplast Józefa i Romana Lisów, prywatnie wujów Obajtka. W sumie miał na tych przestępstwach zarobić ok. 700 tys. zł. Groziło mu wieloletnie więzienie” – czytamy w „GW”.

W ostatnich tygodniach niektóre media donoszą o majątku prezesa PKN Orlen i wątpliwościach dotyczących pochodzenia m.in. licznych nieruchomości należących do Obajtka. W związku z tymi doniesieniami politycy opozycji poinformowali o złożeniu zawiadomień i wniosków do m.in. prokuratury, NIK-u i CBA ws. nieprawidłowości dotyczących działalności i majątku b. wójta Pcimia. Koalicja Obywatelska przekazała też, że powołuje w klubie zespół śledczy, który będzie zajmował się sprawą obecnego prezesa Orlenu. Obajtek konsekwentnie zaprzecza tym zarzutom.

„Gazeta Wyborcza” pisała, że ujawnia m.in. nagrania, które mają potwierdzać, że Obajtek – jako wójt Pcimia – wydawał dyrektorowi handlowemu firmy TT Plast o imieniu Szymon polecenia, jak zdobywać kontrahentów, dyktował ceny i marże – de facto kierował spółką. Według „GW” Obajtek zeznając przed sądem w grudniu 2014 r., miał skłamać pod przysięgą, że nie miał żadnych kontaktów biznesowych z TT Plast. To był proces dotyczący sprawy wyłudzenia unijnych dotacji przez jego wuja Romana Lisa, współwłaściciela konkurencyjnej spółki Elektroplast, z którym Obajtek był skonfliktowany.

Dziennik pisał, że nagrania te od 2016 r. ma prokuratura w związku z zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa przez Obajtka złożonym przez wuja. „Lis do zawiadomienia dołączył płytę CD z zapisem rozmów telefonicznych trwających od lutego do sierpnia 2009 r., ich transkrypcję oraz kserokopię protokołu rozprawy sądowej z grudnia 2014 r.” – informowała „GW”. W listopadzie 2016 roku, jak pisała, a więc po miesiącu Prokuratura Rejonowa Kraków-Śródmieście Wschód odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie fałszywych zeznań.

Imielski: prokuratura nie chciała ich badać

Zastępca redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej”, Roman Imielski podkreśla w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl, że sam Daniel Obajtek nie zaprzeczył, że na taśmach nagrano jego rozmowy.

– Będą kolejne teksty o Obajtku, jego majątku i sprawach, które miał w prokuraturze i sądach – zapowiada.

W tekście zamieszczonym na portalu Wyborcza.pl Imielski dodaje: – Wiarygodność (taśm) można łatwo sprawdzić u ekspertów, gdyby tylko chciała to zrobić prokuratura Zbigniewa Ziobry. Bo prokuratura ma te nagrania od jesieni 2016 r. wraz z doniesieniem o popełnieniu przestępstwa przez Obajtka. Prokuratura już po miesiącu odmówiła wszczęcia śledztwa. Gdy ujawniliśmy nagrania, śledczy przyznali, że nawet ich nie odsłuchali – pisze wiceszef „GW”.

„Lincz i nagonka”

Do serii publikacji o jego majątku Daniel Obajtek odniósł się w poniedziałek i wtorek w kilku wywiadach, m.in. dla TVP Info, Polskiego Radia i Wirtualnej Polski. Podkreślił, że zarzuty są bezpodstawne, nie mają pokrycia w faktach.

– To są kłamstwa, którymi jestem obrzucany cały czas. Moje zeznania majątkowego od 2011 roku do 2013 były sprawdzane przez organy państwa, łącznie z prokuraturą. Sprawdzane było wszystko, łącznie z aktami notarialnymi, przepływami i prokuratura umorzyła postępowanie. To są bezpodstawne zarzuty, które nie mają pokrycia w tym, co panowie mówią – tłumaczył prezes Orlenu. Stwierdził, że wszelkie publikacje na jego temat oraz zarzuty wysuwane pod jego adresem przez polityków opozycji to „lincz i nagonka”.

Średnie rozpowszechnianie płatne razem „Gazety Wyborczej” w styczniu br. wyniosła 62 006 egz. (spadek r/r o ponad 30 proc.).