W środę likwidator zwolnił kolejną osobę z zespołu „Dziennika Wschodniego”, tym razem to księgowa i kadrowa Anna Krysa, prokurentka spółki w latach 2018-2020 (wykreślona z KRS na początku grudnia ub.r.). – Największym skandalem w jej zwolnieniu było to, że ona dosłownie parę dni temu przeszła operację, była obecnie na zwolnieniu lekarskim – mówi „Press” wicenaczelny tytułu Paweł Buczkowski. – Panowie od pana likwidatora pojechali do niej do domu i wręczyli jej tam zwolnienie dyscyplinarne. Oczywiście to jest zgodnie z prawem, ale uważam, że zostało to zrobione tylko po to, żeby zdążyć przed ewentualną decyzją referendarz sądu – dodaje Buczkowski.
W środę przed siedzibą redakcji odbyła się zorganizowana przez ruchy miejskie pikieta, na której zgromadziło się kilkadziesiąt osób (według dziennikarza Onetu Sebastiana Białacha była ich ponad setka). Skandowano hasło „dziennik obywatelski, nie deweloperski”, ludzie przynieśli transparenty, nosili czapki zrobione z egzemplarzy gazety. Przemawiali m.in. zwolnieni niedawno przez likwidatora – redaktor naczelny Krzysztof Wiejak i jego zastępczyni Agnieszka Mazuś, Buczkowski i aktywista Jan Śpiewak. – Jestem pozytywnie zaskoczony frekwencją, bo nie spodziewałem się, że los gazety lokalnej może przejąć tak dużą liczbę osób. Było tam dużo zwykłych ludzi, którzy przyszli w naszej sprawie – komentuje Buczkowski.
Organizacja Fundacja Wolności na platformie Zrzutka.pl uruchomiła zbiórkę na wykupienie „Dziennika Wschodniego”, planuje zebrać 2 mln zł. Wszyscy, którzy wpłacą 100 zł lub więcej, w przypadku wykupienia mają zostać udziałowcami tytułu. Jeśli zebrana kwota nie wystarczy do wykupienia, organizatorzy chcą założyć nową gazetę albo serwis internetowy. W środę tuż po godz. 21 licznik zbiórki wskazywał kwotę 2156 zł zadeklarowaną przez 23 wspierających.
Większościowy wspólnik deweloper Tomasz Kalinowski (ma obecnie 73 proc. udziałów) w lutym ub.r. złożył pozew o rozwiązanie spółki Corner Media. Argumentował, że wydawnictwo nie ma zarządu, a on sam wglądu w wyniki finansowe. Zdaniem Wiejaka Kalinowski chce wpływać na publikowane na łamach dziennika treści. W grudniu ustanowiono kuratora spółki, a na początku lutego br. spółka została postawiona w stan likwidacji. Wiejak, mniejszościowy udziałowiec, zaskarżył tę decyzję.
W sobotę likwidator Leszek Kukawski wszedł do siedziby redakcji, powołał na stanowisko naczelnego Pawła Puzię i wymienił zamki w drzwiach. Wiejak i Mazuś zostali odwołani i nie mogli wejść do redakcji. W poniedziałek likwidator przeczytał wypowiedzenie dziennikarce Agnieszce Antoń-Jusze. Prawie cała redakcja uważa, że likwidator działa bezprawnie, bo wyrok sądu w sprawie likwidacji spółki nie jest prawomocny. O uchylenie postanowienia wniosła Prokuratura Okręgowa w Lublinie, która uważa, że sąd przez pośpiech „doprowadził do eskalacji konfliktu”.