TVN zwalnia, bo Discovery ucierpiało w epidemii

Oszczędności w TVN24 ze stratą dla dziennikarstwa

Ostatnie redukcje personalne w TVN Grupie Discovery to konsekwencja covidowego spowolnienia na rynku reklamowym, które mocno odczuwa Discovery. TVN24 co prawda notuje rekordową oglądalność, ale nie zrekompensuje spadku wyników głównego TVN ani straty obsługi brokerskiej Telewizji Puls – komentują dla Wirtualnemedia.pl menedżerowie z branży telewizyjnej i marketingowej.

Widoczne oszczędności w TVN Grupie Discovery zaczęły się jesienią ub.r. od znaczącego zmniejszenia zespołu zarządzającego, który od przejęcia Grupy TVN przez Discovery liczył nawet kilkanaście osób.

We wrześniu z TVN odszedł prezes Piotr Korycki, jego obowiązki przejęła Katarzyna Kieli, szefowa Discovery w regionie EMEA. Z końcem października z zarządem spółki rozstali się Maciej Maciejowski (odpowiadał za pion internetowy) i Tomasz Marszałł (nadzorował marketing). Natomiast w połowie lutego poinformowano, że z firmy odchodzą dyrektor personalna Agnieszka Trysła i dyrektor komunikacji korporacyjnej Marcin Barcz, niedługo wcześniej odwołani z zarządu.

Roszady nastąpiły też we władzach firmy Discovery Polska i spółek zależnych TVN. Pod koniec ub.r. z zarządu tej pierwszej odeszła Katarzyna Kieli (zastąpił ją tam Grzegorz Ziółkowski), a niedawno Kieli pożegnała się z radą nadzorczą TVN.

Mocne odchudzenie kierownictwa TVN nie dziwi menedżerów z rynku telewizyjnego pytanych przez Wirtualnemedia.pl. – Nikomu do kieszeni nie zaglądam, ale znając kilka amerykańskich firm z sektora mediów wiem, że zarządy na sobie z reguły nie oszczędzają. Niemniej niedawnych 10 osób w zarządzie TVN uznałbym za przesadę. Dlatego nie dziwi mnie zmniejszenie liczebności tego gremium – mówi nam Janusz Daszczyński, w przeszłości m.in. prezes Telewizji Polskiej, a obecnie członek jej rady programowej. Przypomina, że w drugiej połowie 2015 roku był jedynym członkiem zarządu TVP (planowano wybrać do zarządu kolejną osobę).

– Wiem, że to możliwe, a niekiedy nawet pożyteczne, choćby ze względów decyzyjnych. Poza tym w wielu międzynarodowych koncernach mających swoje filie, bądź oddziały w krajach poza ich główną siedzibą, część istotnych decyzji o charakterze biznesowym jest podejmowana na szczeblu centralnym – dodaje Daszczyński.

Podobnego zdania jest Tomasz Sygut, obecnie członek zarządu Miejskich Zakładów Autobusowych w Warszawie, a w przeszłości m.in. wicedyrektor i dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej oraz naczelny Nowa TV. – Te odejścia nie były niepokojące, bo można było przyjąć założenie, że nowy właściciel po czasie przeglądania zasobów chciał poukładać firmę na nowo – komentuje dla Wirtualnemedia.pl.

– Zmiany organizacyjne w grupie TVN Discovery są przesuniętym w czasie efektem konsolidacji TVN i Discovery Polska oraz odpowiedzią na postępujące zmiany na rynku mediów – ocenia Marek Sowa, współwłaściciel Golf Channel Polska, w przeszłości m.in. prezes Agory i UPC Polska.

Bolesna strata obsługi TV Puls

Pod koniec ub.r. informowaliśmy, że TVN Grupa Discovery pożegnała się z ok. 30 pracownikami swojego biura reklamy TVN Media, a także kilkunastoma pracownikami technicznymi. –

Działamy w branży podlegającej nieustannym, gwałtownym zmianom. Zachodzą one nie tylko w obszarze technologii, ale także w zwyczajach widzów i oczekiwaniach reklamodawców. Zmiany w firmie są konieczne, żebyśmy mogli sprostać tym wyzwaniom. Musimy posiadać elastyczną, prostszą strukturę i dlatego będziemy ciągle ewoluować w tym kierunku – przekazało nam biuro prasowe nadawcy.

Cięcia w TVN Media można łączyć z utratą po 10 latach obsługi brokerskiej Telewizji Puls, dla której od początku br., w efekcie wygranego konkursu, pracuje Polsat Media. – To dla grupy TVN mocny cios. W konsekwencji jej zasoby reklamowe spadły, co przełoży się na przychody – prognozuje Jakub Bierzyński, szef domu mediowego OMD.

Jak duży będzie ten spadek? Telewizja Puls to trzeci pod względem wielkości nadawca telewizyjny w Polsce, nadaje dwa kanały w naziemnej tv cyfrowej, w ub.r. udział TV Puls wzrósł o 3,4 proc. do 3,62 proc., a Pulsu 2 – o 4,2 proc. do 1,99 proc. (według danych Nielsen Audience Measurement). W 2019 firma osiągnęła wzrost przychodów sprzedażowych o 1,5 proc. do 213,78 mln zł (zdecydowana większość pochodzi z reklam) i 27,1 mln zł zysku netto.

TVN Media w 2019 roku zanotowało wzrost przychodów brokerskich o 10,5 proc. do 265,89 mln zł oraz wyniku netto z 623,7 mln zł straty do 184,06 mln zł zysku. Spółka zatrudniała 312 osób, z końcem 2018 roku jej zorganizowana część stanowiąca dział marketingu, została przeniesiona do spółki TVN.

TVN24 dużo kosztuje…

Kolejna fala redukcji objęła zespół TVN24. Miesiąc temu informowaliśmy, że zwolnionych ma zostać kilkanaście osób, m.in. dziennikarzy TVN24.pl. – Naszym głównym celem jest uproszczenie struktur firmy w taki sposób, żeby uzyskać maksymalną elastyczność, a co za tym idzie, jak najlepsze dopasowanie do potrzeb widzów i wymogów rynku – skomentował Marcin Barcz.

Ponadto TVN zrezygnował ze stałych placówek korespondentów w Moskwie (Andrzej Zaucha będzie relacjonować wydarzenia także z Ukrainy, Białorusi i państwa bałtyckich) oraz w Paryżu (z nadawcą rozstała się Anna Kowalska).

Pożegnano się także z prowadzącymi pasma informacyjne w TVN24 dziennikarzami Igorem Sokołowskim, Maciejem Dolegą i Aleksandrą Janiec. Dziennikarz śledczy Szymon Jadczak odszedł do Wirtualnej Polski, współpracę ze stacją zakończył publicysta Jacek Pałasiński. Pod koniec ub.r. z TVN24 po prawie 15 latach pracy pożegnał się Tomasz Marzec, w ostatnim okresie gospodarz „Czarno na białym”. –

Wiadomo, że TVN24 to kanał bardzo drogi w realizacji. Stacji informacyjnej nie da się „grać z pudełka” – kupić pakiet filmów, żeby zapełnić ramówkę. Program od A do Z powstaje siłą zespołu, „Czarno na białym” czy „Superwizjer” to po prostu bardzo drogie formaty – podkreśla Jakub Bierzyński. – Właściciel szuka możliwości optymalizacji tych kosztów – dodaje.

Według Tomasza Syguta media tradycyjne od wielu lat mocno oszczędzają, bo nie rośnie ich zasięg pozainternetowy, a w sieci muszą konkurować o reklamy z gigantami technologicznymi. – A co to oznacza dla pracowników? Przechodzenie na śmieciówki, cięcie pensji, wymaganie, żeby robić dwa razy więcej za te same albo mniejsze pieniądze – wylicza. – Jeśli spojrzeć dzisiaj na rynek, to poza telewizją do niedawna publiczną, która otrzymuje potężną kroplówkę od państwa, wszyscy mają kłopoty. Przy okazji w pandemii okazało się, że pewne rzeczy można robić taniej – dodaje Sygut.

…a nie zrekompensuje reklamowo spadku widowni TVN

Akurat stacjom informacyjnym epidemia przyniosła duży wzrost widowni. Udział TVN24 w rynku oglądalności wzrósł w ub.r. o 19,9 proc. do 5,36 proc., stacja niezmiennie zajmuje czwarte miejsce pod tym względem. – Przy takich słupkach oglądalności nie chce mi się wierzyć, że za tymi cięciami stoją tylko względy finansowe. To poszło trochę za daleko – komentuje Tomasz Sygut.

Wyjaśnieniem mogą być malejące od lat wyniki oglądalności czterech głównych stacji. W ub.r. TVN zanotował spadek o 11,4 proc. do 7,49 proc., jeszcze więcej stracił Polsat (o 15,1 proc. do 8,36 proc.), wynik TVP2 poszedł w dół 9,6 proc. do 7,54 proc., a TVP1 dzięki spadkowi tylko o 0,2 proc. awansował na pierwsze miejsce z wynikiem 9,66 proc.

Pod względem przychodów z reklam tych spadków nie zrekompensują stacje informacyjne, zwłaszcza że oferują dla marketerów mniejsze możliwości niż kanały ogólne. – TVN24 nie nadrobi reklamowo tyle, ile stracił główny TVN. Jak flagowy okręt płynie wolniej, nie nadrobi tego drobna łódka – potwierdza Jakub Bierzyński. – Stacja jest na cenzurowanym u obecnego rządu, więc ma zerowe wpływy z reklam spółek skarbu państwa – dodaje Tomasz Sygut.

Mimo spadku oglądalności cennikowe wpływy reklamowe TVN zwiększyły się w ub.r. o 3,2 proc. do 3,57 mld zł. Natomiast TVN24 osiągnął wzrost o 25,3 proc. do 642,8 mln zł. Przy czym covidowe spowolnienie gospodarcze mogło wymusić na mediach udzielanie dużo wyższych rabatów niż wcześniej.

Telewizja Polsat, należąca do notowanego na giełdzie Cyfrowego Polsatu, informowała, że w związku z lockdownem w kwietniu i maju ub.r. jej przychody reklamowe zmalały rok do roku o 35 proc. W pierwszych trzech kwartałach ub.r. rzeczywiste wpływy nadawcy z reklam i sponsoringu spadły o 13,9 proc. do 727 mln zł. A w czwartym kwartale wprowadzono ograniczenia z powodu drugiej fali epidemii.

– Od kilku lat na rynku mediów zachodzi głęboka transformacja. Nasi widzowie w coraz większym stopniu oczekują, że będziemy im dostarczać różnorodnych treści za pośrednictwem wielu platform. Pandemia jeszcze bardziej przyspieszyła tempo tych zmian. Musimy więc stale rozwijać i usprawniać naszą działalność, aby spełniać oczekiwania ze strony konsumentów – tak ostatnie zwolnienia w TVN24 skomentowało biuro prasowe TVN Grupy Discovery.

– We wszystkich obszarach naszego biznesu nieustannie poszukujemy synergii, które pozwolą nam zwiększać inwestycje w produkowane przez nas programy, jak również w nasze serwisy cyfrowe. Dotyczy to także naszej struktury organizacyjnej. Dzielimy się wiedzą i zasobami w ramach naszych struktur na poziomie całej firmy, budując organizację, która szybko i elastycznie reaguje na zmiany i wykorzystuje pojawiające się na rynku możliwości – dodał nadawca.

W styczniu br. TVN Grupa Discovery rozesłał do pracowników ankiety z pytaniami o współpracę z innymi firmami, które mogą być konkurencją dla nadawcy. Oprócz tego mieli się oni zapoznać z dokumentem informującym m.in. że za konflikt interesów uważa się zatrudnianie członka rodziny czy randki ze współpracownikami.

Discovery musi oszczędzać, bo traci poza USA

W skali globalnej covidowe perturbacje znacząco odczuło Discovery, a z polskiej perspektywy niekorzystne jest to, że dla amerykańskiego koncernu dużo silniejsze były one na rynkach zagranicznych niż w rodzimym USA.

Według sprawozdania opublikowanego w zeszłym tygodniu Discovery w USA zanotowało w ub.r. spadek przychodów o 2 proc. do 6,95 mld dolarów (wpływy reklamowe zmalały o 5 proc.) i zysku OIBDA o 3 proc. do 3,97 mld dolarów, natomiast na pozostałych rynkach przychody zmalały o 8 proc. do 3,71 mld dolarów (wpływy z reklam poszły w dół o 13 proc.), a zysk OIBDA o 32 proc. do 723 mln dolarów. W przypadku rynków zagranicznych do spadków dodatkowo przyczyniło się umocnienie kursu dolara.

– Globalny rynek reklamowy mocno ucierpiał powodu covidu, wszyscy szukają oszczędności. Discovery jak każda firma dotknięta spadkami próbuje ratować swój wynik, to zupełnie naturalne. To reakcja na to, co dzieje się na rynku – komentuje Jakub Bierzyński. – Ponadto prowadzenie kosztownych z założenia kanałów czysto informacyjnych w portfolio Discovery jest ewenementem na skalę tego koncernu – dodaje Janusz Daszczyński.

Również Marek Sowa nie ma wątpliwości, że redukcje w TVN są odpowiedzią na globalną sytuację w mediach i marketingu. – Epidemia COVID-19 przyspieszyła długoterminowe procesy, od migracji widzów tzw. tradycyjnych mediów do platform streamingowych, po gwałtowny wzrost znaczenia pracy zdalnej. TVN jest obecnie częścią dużej, międzynarodowej grupy medialnej, notowanej na nowojorskiej giełdzie – mówi.

Na horyzoncie pojawi się Disney?

Covidowy kryzys spowodował w TVN Grupie Discovery cięcia, które czasami są wprowadzane po fuzji przez nowego właściciela. – Jest naturalne, że Discovery oczekuje uzyskania synergii planowanych przy zakupie Scripps Networks, dostosowania lokalnych struktur do modelu obowiązującego w globalnej korporacji, oraz efektywnego zarządzania coraz bardziej złożonym miksem kanałów dotarcia do widza z Discovery+ włącznie. Zadanie w Polsce jest ułatwione o tyle, że istniał już wcześniej silny zespół zarządzający Discovery Polska i regionem EMEA – komentuje Marek Sowa.

Tomaszowi Sygutowi przypomina to relację sprzed lat kolegi pracującego w dużej rozgłośni radiowej, którą przejął zagraniczny podmiot. – Nowy właściciel przez prawie rok nie wykonywał żadnych ruchów kadrowo-finansowych. Znajomy śmiał się, że pojawili się smutni panowie, którzy wszystko przez ten czas analizowali. Po czym zaczęli działać bardzo precyzyjnie i punktowo: tu ograniczamy, tu tniemy – mówi.

Niektórzy w obecnych zmianach w TVN Grupie Discovery dopatrują się zapowiedzi kolejnej transakcji właścicielskiej. W branży krążą pogłoski, że Discovery może zostać przejęte przez Disneya. Na razie to stuprocentowe plotki, informacja o przygotowaniach do takiej transakcji nie pojawiła się w żadnym znaczącym medium.

Janusz Daszczyński nie wierzy w taką możliwość. – Niemniej obserwuję symptomy, które mogłyby o takim zamiarze świadczyć. Powtarzam – mogłyby – podkreśla. – Przy tego typu transakcjach regułą jest bowiem możliwie duże zwiększanie wartości sprzedawanej firmy. Jednym ze sposobów jest zmniejszanie kosztów prowadzenia działalności operacyjnej. Mówiąc wprost – cyniczne zwalnianie ludzi, szczególnie tych, których zarobki są ponadprzeciętne. To może być przygotowanie do due diligence, czyli badania kondycji oferowanego na sprzedaż przedsiębiorstwa – opisuje.

– Kolejny właściciel raczej nie miałby interesu, żeby bawić się w treści informacyjne. Chociaż gdyby był to kapitał amerykański, to głęboko wierzę, że przywiązanie do wolności, także wolności słowa, będzie brane od uwagę przy rachunku ekonomicznym – prognozuje Tomasz Sygut.

Zdaniem Jakuba Bierzyńskiego cięcia w TVN Grupie Discovery nie mogą być uznawane za symptom przyszłej zmiany właścicielskiej. – To, czy transakcja z udziałem Discovery i Disneya jest możliwa, z tej perspektywy jest nieistotne. Bo tak czy owak optymalizacja kosztów w obecnej sytuacji jest naturalnym odruchem każdej firmy – stwierdza.

Słabszy TVN24 ze szkodą dla dziennikarstwa

W ostatnich latach dziennikarze TVN24 ujawnili szereg afer i innych spraw niewygodnych dla obecnego obozu rządzącego. Stacja przypominała to w połowie lutego przy okazji protestu mediów prywatnych przeciw podatkowi reklamowemu.

– Nie wyobrażam sobie polskiego krajobrazu medialnego bez TVN, a w szczególności bez TVN24. W obliczu propagandy rządowej realizowanej na antenach Telewizji Polskiej i stojącego w rozkroku Polsatu likwidacja (albo tzw. repolonizacja) tej stacji szkodziłby polskiej demokracji, nawet tak kulawej jak dzisiaj – ocenia Janusz Daszczyński.

– Przecież na antenie TVN24, poza cenną warstwą informacyjną, są takie programy jak „Superwizjer, „Czarno na białym” czy kultowe już „Szkło kontaktowe”. Spytam retorycznie – czy wyobrażają sobie Państwo reportaż „Don Stanislao” w TVP lub Polsacie? A o Strajku Kobiet nikt by nie słyszał – zauważa. – W obecnej sytuacji w kraju, kiedy każdego dnia widzimy, jak potrzebne są silne media prywatne, które patrzą władzy na ręce. Mam nadzieję, że to tylko chwilowe kłopoty – wtóruje Tomasz Sygut.

Dodatkowym gwarantem niezależności TVN24 był w ostatnim okresie amerykański kapitał jego właściciela. Stacji i jej nadawcy wiele racy broniła poprzednia ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher, a trzy lata temu szef KRRiT cofnął rekordowe 1,5 mln zł kary nałożone na TVN m.in. po krytycznej opinii Departamentu Stanu.

– Ufam, że dyplomacja amerykańska ma jeszcze jakiś znaczący wpływ na wolność mediów w Polsce. Co rusz słyszymy z tamtej strony przestrogi. Ostatnio z ust Madeleine Albright, ale i amerykański Departament Stanu nie pozostaje obojętny – mówi Janusz Daszczyński. – Ważne, by TVN Grupa Discovery Polska pozostała w amerykańskich rękach. Chociaż gdyby miał to być Disney, szaro (bo przecież nie czarno) widzę przyszłość TVN24 – ocenia.

W 2019 roku TVN osiągnął wzrost skonsolidowanych przychodów sprzedażowych o 5 proc. do 2,07 mld zł oraz wyniku netto ze 157,71 mln zł straty do 540,57 mln zł zysku. Firma na koniec roku zatrudniała 1,6 tys. osób, zwiększyła wydatki na wynagrodzenia, marketing i badania.