Dla mnie Radio 357 jest dowodem na to, że warto iść pod prąd, że trzeba być wiernym temu, w co się wierzy. Może to jest także sygnał dla władzy, że nie wszystko można zawłaszczyć. Każdej władzy. W moim odczuciu dajemy taką nadzieję innym – mówi Anna Dudzińska, reportażystka, katowiczanka, członkini zespołu redakcyjnego Radia 357, w rozmowie z Markiem Twarogiem.
- Rozmowa z Anną Dudzińską, dziennikarką radiową, nagradzaną na świecie reportażystką, katowiczanką, która pracuje w zespole Radia 357
- Radio to wykiełkowało z upolitycznionego Programu Trzeciego Polskiego Radia
- 5 stycznia rozpoczęło regularne nadawanie i z miejsca odniosło spory sukces w rankingach słuchalności
- Dziennikarka mówi o planach rozwoju rozgłośni oraz radiowym reportażu, który ma szansę zaistnieć poza oficjalnymi strukturami PR
- „To jest zupełnie inna filozofia myślenia o radiu. Nowoczesny, otwarty na przyszłość projekt, który nazywamy radiem 2.0.”
Trójka – matka, która zeszła na złą drogę – wydała dwoje dzieci: Radio 357 i Radio Nowy Świat. Wszystkie dzieci nasze są, czy jedno kochamy bardziej?
Kochamy wszystkie dzieci. Bez wyjątku. Ale dzieci mają różne temperamenty i czym innym się interesują. Kiedy to się zrozumie, to łatwiej wychwycić różnice między tymi dwoma zespołami. Jednak ja zrobiłabym wszystko, aby obie stacje mogły się wspierać. To byłby jasny komunikat dla słuchaczy, którzy nie są przecież podzieleni.
No tak, za bardzo nie wiedzą teraz, co robić.
Słuchacze dawnej Trójki to jakaś fenomenalna grupa, nadająca się do opisu przez socjologów. Okazuje się, że to audytorium pójdzie wszędzie za swoimi ulubionymi głosami. Kto wie, co będzie za kilka lat i czy wszyscy nie spotkają się ponownie w jednym budynku? A może wtedy radio FM – takie, jakie znamy dziś – w ogóle nie będzie potrzebne? Nie wiem, czy potrafimy to dzisiaj przewidzieć. Zresztą dzieci Trójki są nie tylko w tych dwóch miejscach. Agnieszka Szydłowska prowadzi świetne programy w Newonce.Radio, Michał Nogaś w Gazecie Wyborczej, Darek Rosiak właśnie został Dziennikarzem Roku. Gdybyś mnie zapytał, dlaczego jestem w Radiu 357…
…no, mam to na kartce…
…to musiałabym odpowiedzieć szczerze, że i z jedną, i z drugą rozgłośnią rozmawiałam na temat współpracy. W planach 357 znalazło się miejsce na reportaż.
Przyznam, że gdy we wtorek rano – pierwszego dnia – was słuchałem, to jakbym wrócił w normalne czasy, kiedy Trójka znaczyła Trójkę.
Prawda? Wielu słuchaczy chyba dzieliło z tobą to wrażenie. Zabawię się teraz w niepopartą ani narzędziami, ani wykształceniem próbę analizy.
Śmiało.
Marcel Łukawski, Krystian Hanke i inne ulubione głosy pojawiały się każdego ranka w twoim domu. Dzwonił budzik, robiłeś kawę, włączałeś radio, a oni mówili, jaka jest temperatura w Katowicach. Potem mówili coraz mniej, a obok nich występowali redaktorzy, którzy przestali przepytywać polityków, a zaczęli im tylko potakiwać. Więc pewnego dnia tych ulubionych głosów zabrakło. Dla słuchaczy to było zburzenie odwiecznego porządku dnia.
Tak, mówisz między innymi o mnie. Zostawiłem Trójkę po 25 latach, gdy wstawiony za Marcina Zaborskiego Paweł Lisicki w porannej rozmowie gorliwie zgodził się z każdym zdaniem jakiegoś swojego gościa.
Ale to działa w obie strony. Ci wszyscy redaktorzy zostali pozbawieni możliwości mówienia do swoich słuchaczy. Stąd tak wielka energia i entuzjazm, które towarzyszą otwarciu nowej stacji. Po jednej i po drugiej stronie. Obserwuję to wszystko z pewnego oddalenia. Z jednej strony żałuję, że nie mogę chwycić za śrubokręt i skręcać z nimi mebli, a z drugiej – cieszę się, że mam do tego dystans i mogę zobaczyć coś wyraźniej. I naprawdę zachwyca mnie ten żar po obu stronach. To jakaś metafizyka.
Jest żar, a miłość kwitnie. Jest bardzo słodko na razie.
Tak, jasne, że wszystko aż lepi się od lukru, ale skąd brać inne telefony od słuchaczy? Warto poświętować teraz, bo ci ludzie przez ostatnie cztery miesiące nie spali po nocach. Walczyli o każdy kabel, gąbki na mikrofon, kolory identyfikacji wizualnej i program emisyjny. Spierali się także ze sobą. Nie ma co ukrywać, że niejedna osoba chciała zamknąć za sobą drzwi i już nie wracać do remontowanej siedziby przy Teatrze Komedia na Żoliborzu. Ale pierwszego dnia wzruszenie dopadło wszystkich. Ernest Zozuń opowiadał mi, jak jechał rano do rozgłośni, słuchając radia. Marcel Łukawski brzmiał jak zawsze. Profesjonalnie z uśmiechem i na luzie. „Gdy otworzyłem drzwi, zobaczyłem zielonego faceta” – opisywał kilka godzin później Ernest. – „Marcel był zielonkawy i skupiony do granic możliwości. Telefony, goście, łączenia, dźwięki, maile. Tyle że tego nie było słychać. To jest właśnie magia radia”.
Zawsze wszyscy będą was porównywać do Trójki. To dobrze, czy źle?
To jest zupełnie inna filozofia myślenia o radiu. I to też wyjątkowo mi odpowiada. Nowoczesny, otwarty na przyszłość projekt, który nazywamy radiem 2.0. Opisałabym to jako hybrydę stacji radiowej i interaktywnej aplikacji, w której słuchacz sam dobiera sobie treści i programuje to, czego chce posłuchać. Przykłady? Proszę bardzo. Układasz sobie audycje: interesuje cię, co ma do powiedzenia Kasia Borowiecka o premierach filmowych i chcesz dowiedzieć się od Ernesta Zozunia o tym, co ważnego wydarzyło się na świecie. Układasz sobie w kolejce te audycje, dodajesz jeszcze muzykę Marka Niedźwieckiego na zakończenie i wyjeżdżasz z domu do pracy. Albo nie masz ani czasu ani ochoty na taką zabawę i będziesz słuchał radia linearnie. Genialne w swojej prostocie. Znakiem firmowym Radia 357 jest też młoda polska muzyka, którą szczególnie mocno chcemy promować. Chcielibyśmy być radiem swobodnym, odważnym, nieprzewidywalnym i międzypokoleniowym.
No tak, ale pytam o tę Trójkę, bo z jednej strony ramówka, głosy, audycje to stara Trójka, a na stronie internetowej piszecie – jakby złośliwie – o „pewnym radiu, które dobrze znamy” albo „innym radiu”.
Chciałabym mówić tylko w swoim imieniu, jednak jestem przekonana, że nikt z tego zespołu nie wyrzeka się przeszłości. Chociaż trudno pewnie zapomnieć o ciężkich doświadczeniach ostatnich miesięcy czy nawet kilku ostatnich lat. Wszyscy mają wspólną, trójkową, historię. Teraz tworzą coś nowego. Jestem pewnie jedną z nielicznych spoza tamtego zespołu. Nie spotykałam się z nimi na korytarzach przy ulicy Myśliwieckiej w Warszawie. Może poza krótkim, kilkumiesięcznym epizodem sprzed wielu lat. Potem pracowałam w Polskim Radiu Katowice, więc byliśmy połączeni szyldem Polskiego Radia. Trójka emitowała moje reportaże, relacje ze Śląska, materiały o architekturze, a niedawno korespondencje ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Byłam z tego powodu bardzo dumna, bo od zawsze myślałam, że to wyjątkowy zespół, za którym stoją wyjątkowi słuchacze.
Trójka ma dziś nieograniczone finansowanie, ale jej słuchacze są u was i w Nowym Świecie. Wy macie sympatię słuchaczy, ale czy macie pieniądze?
W tej chwili mamy oddane grono patronów. Ono się zmienia i my będziemy się zmieniać. To, co teraz słyszysz, to dopiero początek konceptu Radia 357. Ramówka startowa. Wkrótce pojawią się serwisy i informacje sportowe. Program będzie rozbudowywany, a my każdego dnia będziemy przekonywać naszych słuchaczy, że za takie radio warto płacić. Mam nadzieję, że zaskarbimy sobie ich sympatię na wiele lat.
Na teraz możecie liczyć od nich na pół miliona złotych miesięcznie.
Z danych na portalu Patronite, gdzie zbieramy pieniądze, wynika, że już teraz przekonanych jest o tym, że warto płacić, ponad dwadzieścia tysięcy ludzi.