Zastępca dyrektora IPI Scott Griffen podkreśla, że PiS, dzięki tej transakcji, doprowadzi do zapowiadanej od dawna repolonizacji mediów bez zmian legislacyjnych. Tym samym przejmie zagraniczną grupę medialną bez prowokowania kolejnego zderzenia czołowego z UE. Mając kontrolę nad Polska Press, PiS otworzy sobie drzwi do powoływania prorządowych dziennikarzy i cenzurowania krytycznych głosów. „To jest repolonizacja innymi środkami” – zaznaczył Griffen. „Sprzedaż Polska Press to historyczna porażka dla wolności i pluralizmu prasy w Polsce oraz cios dla niezależnego dziennikarstwa, które, mimo dużej presji, pozostaje nieugięte” – dodał.
Zdaniem IPI, mimo że prezes Orlenu mówi o inwestycji biznesowej, jasne jest, że jej prawdziwym celem jest pomoc PiS w nacjonalizacji prasy zagranicznej i doprowadzeniu do upadku niezależnych mediów. „Robiąc to Warszawa naśladuje taktykę Viktora Orbána na Węgrzech, gdzie rząd zmobilizował również władzę państwową i zasoby państwowe, aby wypchnąć zagranicznych właścicieli mediów z kraju, wykupić niezależne media i zmienić ich linię redakcyjną”.
Griffen podkreślił, że jeśli polski rząd pójdzie tą samą drogą, jak w przypadku mediów publicznych w 2016 r., to niezależność redakcyjna w regionalnych tytułach Polska Press znajdzie się pod ciągłą presją. „W najgorszym wypadku skończą tak, jak telewizja publiczna, czyli maszyna propagandowa partii rządzącej” – podsumował Griffen.