SN nie uwzględnił apelacji ws. drukarza z Łodzi, który odmówił druku plakatów LGBT

Sąd Najwyższy nie uwzględnił apelacji Kampanii przeciw Homofobii w sprawie pracownika łódzkiej drukarni, który odmówił druku plakatów fundacji LGBT. Sędziowie uznali, że nie mogą kontrolować prawidłowości orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego.

W 2015 roku drukarz odmówił realizacji zlecenia druku plakatów fundacji LGBT, tłumacząc to swoimi przekonaniami. W 2017 roku mężczyzna został uznany przez Sąd Rejonowy dla Łodzi-Widzewa za winnego popełnienia wykroczenia polegającego na odmowie spełnienia świadczenia bez uzasadnionej przyczyny, ale zarazem sąd odstąpił od wymierzenia mu kary. Prawidłowość wyroku sądu pierwszej instancji potwierdził w 2017 roku Sąd Okręgowy w Łodzi, a rok później Sąd Najwyższy. Jednak po wniosku prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry do Trybunału Konstytucyjnego ten uznał za niekonstytucyjny przepis będący podstawą ukarania pracownika drukarni.

Pod koniec 2019 roku Sąd Apelacyjny w Łodzi uchylił wcześniejsze wyroki i – powołując się na orzeczenie TK – umorzył postępowanie. Wtedy KPH złożyła apelację do SN, podnosząc, że „w sprawie drukarza orzekał sędzia niespełniający warunku bycia niezawisłym”.

Sąd Najwyższy 8 grudnia wydał orzeczenie, w którym uznał, że przepisy postępowania karnego nie pozwalają zaskarżyć orzeczenia wznowieniowego, a więc nie mógł on badać okoliczności, które były podstawą wznowienia. Stwierdził, że „nie istnieje środek prawny, który pozwalałby Sądowi Najwyższemu kontrolować prawidłowość orzeczeń wydawanych przez Trybunał Konstytucyjny, bez względu na to jakimi wadami są dotknięte”. SN dodał, że art. 138 Kodeksu wykroczeń (w części dotyczącej nieuzasadnionej odmowy świadczenia usług) „zniknął z obowiązującego stanu prawnego. Dziś już nikogo skazać na podstawie tego przepisu nie można”.

Jednocześnie SN zaznaczył, że zaangażowanie Zbigniewa Ziobry w sprawę budzi „poważne zastrzeżenie”. „Sami państwo oceńcie, czy dobre i słuszne było ponadnormatywne zaangażowanie prokuratora generalnego w tej jednej drobnej sprawie, które doprowadziło do sytuacji, w której dziś jesteśmy. Konsekwencją jest fakt, że nie mamy żadnych legislacji w tej mierze” – podkreślał przewodniczący składu sędziowskiego sędzia Waldemar Płóciennik.