Dziennikarze Polska Press boją się o pracę

Polska Press wydaje dwa dzienniki na Podlasiu: "Kurier Poranny" i "Gazetę Współczesną"

Związkowcy z Grupy Polska Press mają dzisiaj wydać oświadczenie, w którym ustosunkują się do przejęcia spółki przez Orlen. – Do samego końca nie mieliśmy informacji o zmianach – mówią. Tymczasem dziennikarze tytułów należących do Polska Press nie kryją obaw przed czekającą ich zmianą.

Związkowcy pracują nad wspólnym stanowiskiem już od poniedziałkowego wieczoru. We wtorek wciąż go jeszcze nie mieli, ma być gotowe we środę.

– Chodzi nam o to, by zająć stanowisko w sytuacji, kiedy ludzie czują naprawdę duży niepokój – mówi nam Dariusz Śmigielski ze związków działających przy Polska Press. Dodaje, że związkowcy mają żal do zarządu spółki, który nie informował ich o zmianie właściciela.

– Wielokrotnie dowiadywaliśmy się o zaawansowanie rozmów na ten temat – już po tym, gdy media informowały o rozmowach Orlenu z niemieckim właścicielem. Jeszcze kilka dni temu mailowaliśmy w tej sprawie z zarządem, informacje zwrotne były uspokajające – podsumowuje.

Stanowisko związkowców jest mocno wyczekiwane w lokalnych redakcjach należących do grupy Polska Press. Jak bowiem ustaliliśmy, wielu menadżerów średniego i wyższego szczebla, redaktorów naczelnych i ich zastępców liczy się ze zwolnieniami. – Nie jesteśmy potrzebni, jako osoby kojarzone z poprzednim, „niemieckim” właścicielem. Potrzebni są ludzie do karnego wypełniania zleconych zadań – mówi nam jeden z redaktorów naczelnych dziennika wydawanego przez Polska Press.

PKN Orlen przejęcie Polska Press od niemieckiego koncernu Verlagsgruppe Passau ogłosił w poniedziałek po południu. Według nieoficjalnych informacji zapłaci za wydawnictwo ok. 120 mln zł. Na razie zawarto przedwstępną umowę, transakcja musi zostać zaakceptowana przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Dlaczego Orlen przejmuje Polska Press? – Dostęp do 17,4 milionów użytkowników portali zarządzanych przez Polska Press, skutecznie wzmocni sprzedaż całej Grupy Orlen, zoptymalizuje koszty marketingowe i umożliwi dalszą rozbudowę narzędzi big data. Podejmujemy działania, które wpisują się w nową strategię PKN Orlen do 2030 r. i będą efektywnie wspierać dynamiczny rozwój sieci detalicznej – uzasadnił Daniel Obajtek, prezes Orlenu.

„Strat wizerunkowych nie da się odrobić”

Wrocławska „Gazeta Wyborcza” cytuje anonimowego dziennikarza z kręgów Polska Press, który mówi o możliwym desancie prawicowych dziennikarzy na kluczowe stanowiska w redakcjach. – Na pewno nie ma miejsca dla Marka Twaroga, szefa „Dziennika Zachodniego”. Nie dość, że jest krytyczny wobec PIS, to jeszcze promuje śląskość, którą obóz PiS kojarzy z niemieckością. Mówi się, że mógłby zastąpić go Piotr Semka – mówi rozmówca dziennika.

W podobnym duchu wypowiada się też anonimowy dziennikarz z Bydgoszczy, którego cytuje tamtejszy lokalny dodatek do „Gazety Wyborczej”: – Nawet jak zmieni się władza, to już po lokalnych gazetach. Bo tych strat wizerunkowych i czytelniczych w obecnych czasach nie da się odrobić.

Jerzy Jurecki, wydawca i założyciel „Tygodnika Podhalańskiego”, komentuje z kolei: – To ponury dzień i czas dla wolności prasy w Polsce, gdy państwo bierze się za prowadzenie lokalnych gazet.

„Upadek lokalnych mediów? Od lat 90-tych”

Bartosz Józefiak z działających przy Agorze związków zawodowych podnosi inny aspekt sprawy przejęcia Polska Press. – Upadek mediów lokalnych nie zaczął się 7 grudnia 2020 roku. On się zaczął w latach 90- tych, kiedy pozwalaliśmy zagranicznemu kapitałowi wykupywać bez ograniczeń, na wyścigi gazety lokalne, potem zwalniać całe zespoły, obniżać stawki, zmieniać umowy o pracę na umowy śmieciowe, wyrzucać fotoreporterów do śmiesznych agencji albo na samozatrudnienie, okradać dziennikarzy z praw do ich tekstów – stwierdził na Facebooku podkreślając, że pisze to z doświadczenia, gdyż pracował w należącej do „Gazecie Wrocławskiej”.

– Przez lata Polska Press radośnie kroczyła przez lokalne gazety, wykupując jak leci, konsolidując, a potem tnąc wydatki do gołej kości. I pół urzędu antymonopolowego nie stanęło im na drodze – dodał.

W podobnym tonie wypowiedział się także pisarz, fotograf i dziennikarz Filip Springer. – Łączenie „Gazety Poznańskiej”, w której pracowałem z „Głosem Wielkopolskim” centrala Polska Presse tłumaczyła nam wtedy usprawnieniem pracy obu redakcji. Obiecywano też, że nikt nie zostanie zwolniony – przypomniał.

– I rzeczywiście tak było, nikogo nie zwolnili. Po prostu przez chwilę połączyli oba zespoły. Większość z nas wisiała na wierszówkach – nie piszesz, nie zarabiasz. No i ludzie zaczęli odchodzić sami – dodał Springer.

W portfolio prasowym Polska Press Grupy jest ponad 20 dzienników regionalnych („Dziennik Bałtycki”, „Dziennik Łódzki”, „Dziennik Zachodni”, „Gazeta Krakowska”, Głos Wielkopolski”, „Kurier Lubelski”, „Polska Metropolia Warszawska”, „Express Ilustrowany”, „Gazeta Krakowska”, „Dziennik Polski”, „Gazeta Lubuska”, „Gazeta Pomorska”, „Kurier Poranny”, „Gazeta Współczesna”, „Nowa Trybuna Opolska”, „Echo Dnia”, „Gazeta Codzienna Nowiny”, „Głos Dziennik Pomorza”, „Express Bydgoski” i „Nowości Toruńskie”), a także prawie 150 tygodników lokalnych (m.in. „Nasza Historia”, „Moto Salon”, „Moto Salon Classic”, „Strefa Biznesu”, „Strefa Agro”) oraz bezpłatna gazeta „Naszemiasto.pl”.

Z naszej lipcowej analizy wynika, że grupa kapitałowa w ub.r. zanotowała spadek przychodów sprzedażowych o 6,5 proc. do 398,44 mln zł oraz zysku netto z 9,64 do 8,59 mln zł. Wpływy ze sprzedaży gazet zmalały o 8,9 proc., z reklam – o 4,9 proc., a liczba pracowników – o 107 do 2 126.