Po policyjnej interwencji wobec fotoreporterki Agaty Grzybowskiej kilkaset dziennikarek i dziennikarzy podpisało się pod apelem o powstrzymanie się służb mundurowych od działań, które mogą utrudniać pracę dziennikarską podczas protestów Strajku Kobiet. – Nieuprawnionym, krzywdzącym i niestety nie mającym nic wspólnego z rzetelnością, jest posługiwanie się sformułowaniem „ataki funkcjonariuszy na dziennikarzy i fotoreporterów”. To właśnie policjanci podczas różnego rodzaju zabezpieczeń są atakowani przez różne osoby, a użycie środków przymusu bezpośredniego jest związane z koniecznością odparcia takich ataków – odpowiada podinsp. Andrzej Browarek z Komendy Głównej Policji.
Inicjatorką apelu do policji jest Bianka Mikołajewska, wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego Oko Press. Powstał on po zatrzymaniu fotoreporterki Agencji RATS, Agaty Grzybowskiej, współpracującej z „Gazetą Wyborczą”.
Z relacji udostępnionej w mediach społecznościowych wynikało, że fotoreporterka relacjonująca 23 listopada protest w ramach Strajku Kobiet przed Ministerstwem Edukacji i Nauki weszła w weszła w zwarcie z policjantami, którzy oddzielili ją od protestującego tłumu i innych dziennikarzy. Mimo ostrzeżeń ze strony innych reporterów, że kobieta jest przedstawicielką mediów, policjanci wepchnęli ją do radiowozu i wywieźli. Po kilku godzinach została zwolniona z aresztu.
Kilkuset dziennikarzy przeciw działaniom policji na protestach
Bianka Mikołajewska krótko po zatrzymaniu Agaty Grzybowskiej zamieściła na Facebooku treść apelu o zwolnienie fotoreporterki z aresztu i „zaprzestania działań ograniczających wolność mediów i możliwość pracy dziennikarzy” na zgromadzeniach publicznych.
W postulatach znalazło się m.in. oczekiwanie zbadania każdego przypadku „celowego i bezpodstawnego użycia wobec dziennikarzy środków przymusu bezpośredniego, a także przypadki celowego utrudniania lub uniemożliwiania dziennikarzom wykonywania ich obowiązków”; wyciągnięcie konsekwencji wobec odpowiedzialnych za zdarzenia funkcjonariuszy i podjęcie działań, które mają umożliwić mediom wykonywanie obowiązków „bez przeszkód” podczas zgromadzeń publicznych.
– W ostatnich tygodniach obserwujemy kolejne próby ograniczenia wolności mediów przez, wykonującą rozkazy władzy, Policję. Najpierw blokowanie dostępu do miejsc zdarzeń, które powinny być relacjonowane i transmitowane przez media. Potem ataki funkcjonariuszy na dziennikarzy i fotoreporterów wykonujących swoją pracę – używanie wobec nich siły fizycznej i gazu łzawiącego – brzmiała treść apelu.
Po zakończeniu zbiórki podpisów Bianka Mikołajewska napisała na Facebooku: – Pragnę podkreślić, że to sytuacja bez precedensu by pod jakimś apelem czy stanowiskiem podpisało się tylu dziennikarzy i fotoreporterów, reprezentujących tak liczne media. Fakt, że nasz apel ma tylu sygnatariuszy, najdobitniej świadczy o tym, jaką wagę ma dla nas wszystkich ta sprawa.
Pod apelem podpisało się ponad 600 dziennikarek i dziennikarzy, reprezentujących łącznie 174 redakcje – media ogólnopolskie, lokalne, specjalistyczne, agencje prasowe i fotograficzne, stowarzyszenia branżowe oraz wielu wolnych strzelców.
List z postulatami trafił do Komendy Głównej Policji i Komendy Stołecznej Policji.
Andrzej Browarek z KGP: to policjanci są atakowani
Na apel odpowiedział w poniedziałek podinsp. Andrzej Browarek, naczelnik Wydziału Prasowo-Informacyjnego Biura Komunikacji Społecznej KGP.
– Z ogromną przykrością zapoznajemy się z wystosowanym przez dziennikarzy i fotoreporterów apelem, w którym niestety już w pierwszym zdaniu zostajemy wmieszani w przepychanki polityczne. Wszelkie nasze działania wynikają tylko i wyłącznie z przepisów ustawy o Policji, która nakłada na nas określone obowiązki, a jednym z nich jest zapewnienie bezpieczeństwa i porządku publicznego – czytamy w liście podpisanym przez podinsp. Andrzeja Browarka, którego treść udostępniła Bianka Mikołajewska. W dalszej części listu policjant wyjaśnia, że „w momencie kiedy dochodzi do zakłócania porządku publicznego, mamy obowiązek podjąć czynności, mając na celu jego przywrócenie”.
– Ponadto, w sytuacji podejrzenia popełnienia przestępstwa przez jakąkolwiek osobę, jesteśmy zobowiązani przepisami do jej zatrzymania. Nie ma znaczenia fakt jaki zawód jest wykonywany przez taką osobę. Legitymizowanie naruszeń prawa przez osobę reprezentującą media i sugerowanie, że taka osoba nie powinna odpowiadać za swoje czyny, niestety godzi w powagę wykonywanego zawodu – informuje podinsp. Andrzej Browarek.
Browarek tłumaczy także, że w konkretnym przypadku Agaty Grzybowskiej interweniujący funkcjonariusze mieli do czynienia z „podejrzeniem popełnienia przestępstwa”.
– Nieuprawnionym, krzywdzącym i niestety nie mającym nic wspólnego z rzetelnością, jest posługiwanie się sformułowaniem „ataki funkcjonariuszy na dziennikarzy i fotoreporterów”. To właśnie policjanci podczas różnego rodzaju zabezpieczeń są atakowani przez różne osoby, a użycie środków przymusu bezpośredniego jest związane z koniecznością odparcia takich ataków. Dziwi nas fakt, iż ktokolwiek poddaje w wątpliwość, możliwość użycia środków przymusu bezpośredniego przez zaatakowanych policjantów – czytamy w oświadczeniu szefa służb prasowych KGP.
Policja używa na protestach pałek i gazu łzawiącego. Poszkodowanymi dziennikarze
Podczas sobotniej demonstracji zorganizowanej przez Ogólnopolski Strajk Kobiet w Warszawie policjanci wobec niektórych osób użyli gazu łzawiącego. Ucierpieli m.in. reporter Halo.Radia Adam Bysiek i posłanka KO Barbara Nowacka.
W środę 17 listopada, policja wobec obecnych przed siedzibą redakcji informacyjnych Telewizji Polskiej na placu Powstańców Warszawy użyła gazu pieprzowego i pałek teleskopowych. Podczas relacjonowania tych manifestacji ucierpiało też kilku dziennikarzy.
Natomiast 11 listopada podczas starć chuliganów z policją w czasie Marszu Niepodległości fotoreporter „Tygodnika Solidarność” Tomasz Gutry został postrzelony przez policjanta w twarz z broni gładkolufowej, a niektórzy dziennikarze byli pałowani przez funkcjonariuszy. Komendant stołeczny policji zapowiedział wyjaśnienia w sprawie postrzelenia Gutrego.
Pod koniec października podczas manifestacji Strajku Kobiet w Poznaniu gazem łzawiącym zostali spryskani m.in. fotoreporterzy Łukasz Cynalewski i Mariusz Forecki, natomiast dziennikarki „Gazety Wyborczej” relacjonujące protest we Wrocławiu zaatakowała grupka narodowców.