Pan jest w SDP? Nie, to proszę się szybko zapisać. Bo za chwilę pan nie zdąży – nie będzie SDP-u. Próbuję jeszcze wprowadzić kolegów na dobrą drogę, ale jak się nie uda, to może pogadamy. Szczęść Boże! – żegna się i rozłącza. Zastanawiam się, kiedy Stefan Truszczyński – wieloletni członek zarządu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich – ze mną pogada.
Stosunki między kolegami i współpracownikami powinny być partnerskie, niedopuszczalna jest nieuczciwa konkurencja”
Kodeks etyki dziennikarskiej SDP
Od nastania rządów Prawa i Sprawiedliwości SDP ma na koncie litanię kontrowersyjnych oświadczeń, działań i… milczenia. – Nadal broni dziennikarzy, ale tych równiejszych – mówi z żalem długoletnia działaczka organizacji. Do tych nie zaliczają się krytycy obecnej władzy.
Gdy w 2014 roku pracownicy TVP byli przenoszeni do Leasing-Team, SDP głośno protestował, nazywając to „wielką krzywdą i niesprawiedliwością”. Kiedy w 2016 roku z Telewizji Polskiej i Polskiego Radia upolitycznione szefostwo pozbywało się setek osób niewygodnych dla PiS, Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP nie stanęło w ich obronie. „Nie widzę powodów, żeby teraz protestować” – mówiła Agnieszka Romaszewska-Guzy, ówczesna wiceprezes SDP. Witold Gadowski, obecny wiceprezes, szedł dalej i nakłaniał do zwolnienia kilkunastu osób w TVP, twierdząc, że to „złodzieje sumień” „politruki”, „łotry”, „banda”.
Jolanta Hajdasz, obecna wiceprezes i dyrektor CMWR, zwalnianych wówczas nazywa „nielojalnymi”, ale przekonuje, że SDP im pomagało, udzielając porad prawnych. Nie wiadomo jednak komu, bo w tym samym zdaniu zaznacza: „Zwalniani nie szukali u nas pomocy”.
SDP nie reagowało, gdy dziesiątkowano też zespół Programu III PR. – Trójka jest rządzona przez politruków, ale dlaczego SDP ma reagować? – pyta Gadowski.
Miejsca „nielojalnych” zajmowali często członkowie SDP. Organizacja szukała kandydatów na stanowiska kierownicze w TVP i PR już dwa tygodnie przed tym, zanim Jacek Kurski został prezesem na Woronicza. Dyrektorem oddziału TVP w Rzeszowie został Józef Matusz, prezes SDP w tym mieście, a w Łodzi telewizją publiczną pokierował Hubert Bekrycht z oddziału SDP w tejże. Marcin Wolski, były wiceprezes SDP, stał się dyrektorem całego TVP 2. Anna Popek i Marzena Paczuska ze stołecznego oddziału robiły błyskawiczne kariery w TVP. Samuel Pereira – przyjęty do organizacji w atmosferze skandalu – został wiceszefem Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, a potem szefem serwisu internetowego TVP Info. Krzysztof Skowroński, prezes SDP, dostał w TVP Info dwa programy. Lista beneficjentów z SDP jest znacznie dłuższa. – Kompletnie sprzeniewierzyli się zasadom, które powinny obowiązywać takie stowarzyszenie – komentuje Seweryn Blumsztajn, prezes Towarzystwa Dziennikarskiego.
„Podstawowe cele statutowe SDP to ochrona ich
[dziennikarzy – przyp. red.] praw” — „O nas” na CMWP.sdp.pl
– To organizacja, która reprezentuje dziennikarzy związanych blisko z władzą -uważa Bartosz Węglarczyk, redaktor naczelny Onetu. Faktycznie SDP chętnie broni żurnalistów prorządowych. Gdy w styczniu 2019 roku TVP zawiesiła Michała Rachonia za kontrowersyjną animację Barbary Pieli, SDP wzywało, by tego wieloletniego działacza PiS i rzecznika prasowego tej partii przywrócić do pracy. CMWP także wspierało m.in.: Magdalenę Ogórek – kiedyś kandydatkę SLD na prezydenta RP; Cezarego Gmyza – gdy przegrał proces w trybie wyborczym: Samuela Pereirę – gdy marszałek Tomasz Grodzki zapowiedział, że wytoczy mu sprawę.
Kiedy kandydat na prezydenta Rafał Trzaskowski ogłosił, że zlikwiduje TVP Info, jeśli wygra, CMWP uznało to za „zastraszanie dziennikarzy”, Ale już nie były zastraszaniem słowa posłanki PiS Krystyny Pawłowicz wskazującej krytycznych wobec Pis dziennikarzy, którzy z TVP mają trafić na „kursy resocjalizacyjne” do o. Rydzyka. Szybko stracili pracę. Onetowi groziła: „Po wakacjach weźmiemy się za was”. Nie znajdujemy reakcji CMWP na te zdarzenia. – Nie widziałem też, aby zabrali głos, gdy TVP w obrzydliwy sposób napadła na Justynę Pochanke i jej rodzinę – dodaje Andrzej Morozowski z TVN.
Kłamstwem byłoby jednak stwierdzenie, że SDP nic nie robi w sprawie krytycznych wobec władzy dziennikarzy. Robi. Gdy autorzy reportażu TVN „Urodziny Hitlera” byli atakowani przez polityków PiS i prorządowe media, SDP sugerowało, że złamali prawo. Bo nie zgłosili do prokuratury przestępstw neofaszystów od razu po ich sfilmowaniu.
Wojciechowi Czuchnowskiemu z „GW”, który to skrytykował, organizacja wytoczyła proces, domagając się 50 tys. zł za „bezpodstawne oczernianie”. – Było już kilka rozpraw. To trwa bez końca – ubolewa Czuchnowski.
Od tych reguł są wyjątki. CMWP wstawia się czasami za żurnalistami lokalnymi, wspiera ich w sądzie. Prawnik SDP udziela porad prawnych. Wszystkim zgłaszającym się. A w ub. r. CMWP nawet skrytykowało pobicie dziennikarza „Gazety Wyborczej” Tomasza Surdela. Tyle że w Wenezueli. Po pobiciu Przemysława Witkowskiego – dziennikarza, który pisał dla OKO.press i zareagował na homofobiczny napis na murze, SDP nie zaprotestowało. Za to po pobiciu operatora TVP 3 Gdańsk przez syna Ryszarda Krauzego CMWP protestowało aż trzy razy.
CMWP SDP „broni wolności słowa (..) umacnia wolność prasy
i mediów elektronicznych, strzeże wykorzystania wolności
słowa” — Misja CMWP
W grudniu 2015 roku PiS przegłosowało tzw. małą ustawę medialną upolityczniającą media publiczne. Pozwalała ona błyskawicznie przejąć kontrolę politykom PiS nad TVP, PR.i KRRiT. SDP nie protestowało, a nawet samo stworzyło projekt ustawy „w 90 proc. zbieżny” z PiS-owskim. Tylko oddział dolnośląski skrytykował to jawne upartyjnienie.
W marcu 2018 roku CMWP popierało nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej – która ograniczała wolność słowa. W maju tego roku Kancelaria Sejmu zlikwidowała dziennikarzom prawo wejścia do parlamentu na jednorazowe wejściówki. Centrum nie widziało w tym zagrożenia dla wolności prasy.
SDP pochwala i z „nadzieją” czeka
na zapowiadane przez PiS plany
dekoncentracji vel repolonizacji mediów
CMWP pochwala i z „nadzieją” czeka na zapowiadane przez PiS plany dekoncentracji vel repolonizacji mediów, postrzegane przez większość jako zagrożenie dla wolności mediów. Wicepremier Piotr Gliński o tych planach opowiadał na konferencji SDP, która dotyczyła – nomen omen – wolności słowa. Hajdasz mówiła w telewizji WPolsce w lipcu b.r., że nie może się doczekać tych działań PiS, bo media z kapitałem zagranicznym to „bardzo poważny problem”. Przykład? Publikacja „Faktu” na temat pedofila ułaskawionego przez prezydenta. – Prowokacja i uwikłanie prezydenta tuż przed drugą turą – tłumaczyła Hajdasz w programie Aleksandry Jakubowskiej – niegdyś polityczki lewicy skazanej za przyjęcie 0,5 mln zł łapówki, oraz znanej i skazanej w aferze Rywina.
Co ciekawe, SDP nie chce zagranicznych mediów w Polsce, by nas nie pouczały, jak żyć, ale samo zagraniczne media chętnie poucza. Zarząd tej organizacji alergicznie reaguje na zagraniczną krytykę sytuacji mediów w Polsce. Gdy w marcu 2017 roku Reporterzy bez Granic, Amnesty International i Human Rights Watch zaapelowali do Komisji Europejskiej, by ta przeszła do trzeciego etapu procedury kontroli praworządności w Polsce, bo zmiany mogą prowadzić m.in. do systemowego ograniczania wolności wypowiedzi i mediów – SDP przyjęło tę krytykę „z oburzeniem”, a opisane naruszenia nazwało „rzekomymi”. Zarzuciło Reporterom bez Granic „hipokryzję” i „celową manipulację o podłożu politycznym”.
Od 2016 roku Polska co roku spada w światowym Rankingu Wolności Prasy, schodząc do poziomów najniższych w historii. SDP krytykowało nie sytuację w Polsce, ale te raporty, twierdząc, iż są nierzetelne i stanowią „krzywdzącą dla Polski ocenę stanu wolności mediów”. Rankingi Reporterów bez Granic potępił Nadzwyczajny Zjazd SDP w 2018 roku. CMWP protestowało też, gdy organizacja Freedom House uznała, iż media w Polsce są już tylko „częściowo wolne”, a Niemiecki Związek Dziennikarzy pisał o ograniczaniu wolności mediów i prześladowaniach pracowników mediów w Polsce.
Nie było za to krytyki Centrum za nałożenie przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji na TVN 1,5 mln kary za relacjonowanie protestów pod Sejmem ani w maju b r.. po aferze z cenzurowaniem „Listy przebojów” Trójki. – Brak reakcji jest reakcją.
Trójkę zniszczyli dużo wcześniej ci, którzy kiedyś byli autorami jej sukcesów – tłumaczy Hajdasz. I raczej nie myśli o przewodniczącym SDP, byłym szefie Trójki Krzysztofie Skowrońskim, bo ta organizacja swoich nie krytykuje.
SDP milczało też po aferze Wirtualnej Polski, która za pieniądze z resortu sprawiedliwości, pod nazwiskiem fikcyjnego dziennikarza Krzysztofa Suwarta, opublikowała setki artykułów pochwalnych dla rządzących polityków i spółek skarbu państwa. – Wydarzenia biegły szybko, osoby odpowiedzialne poniosły konsekwencje. Zanim zdążyliśmy się wypowiedzieć, było po sprawie – tłumaczy Hajdasz. Tyle że to nie może być prawda – Tomasza Machałę odwołano ze stanowiska dopiero po trzech tygodniach od wybuchu afery, a standardowo CMWP publikuje swe oświadczenia po jednym- dwóch dniach od wydarzenia.
Ponownie są wyjątki. Gdy Narodowy Bank Polski próbował sądownie narzucić redakcji „GW” zakaz publikacji na swój temat, CMWP w apelu pisało, iż to „może godzić w wolność słowa i prasy”. Słusznie.
„Angażowanie się dziennikarzy w bezpośrednią działalność
polityczną i partyjną jest również przejawem konflikt
interesów”.
„Wiarygodność i niezależność dziennikarska jest nie do
pogodzenia z (…) korzystaniem z darmowych wyjazdów”
Kodeks etyki dziennikarskiej SDP
Rządzący jawnie wspierają SDP. Krzysztof Skowroński, już jako prezes SDP, prowadził konferencje PiS, a w 2012 roku jego radio Wnet dostało bezpośrednio od tej partii 140 tys. zł. W połowie 2017 roku SDP otrzymało od Ministerstwa Spraw Zagranicznych 268,1 tys. zł na program „Dziennikarze mówią o Polsce”, Za rządowe pieniądze za granicą wojażowali prawicowi publicyści, m.in. Skowroński, Gmyz czy Piotr Semka. – Opowiadali, jak to – ich zdaniem – w Polsce kwitnie wolność słowa – mówi Marek Palczewski, były członek zarządu SDP.
Mimo jawnego łamania Kodeksu etyki SDP Skowroński został w 2017 roku ponownie wybrany na prezesa. — Większość osób, które kierują zarządem głównym, jest powiązana interesami z panującą władzą – tłumaczy Palczewski. Lista członków SDP, która pracuje dla prorządowych mediów, jest długa. – Nie odezwali się w żadnej sprawie, która byłaby nie na rękę PiS-owi – przypomina Blumsztajn.
CMWP SDP notorycznie broni rządzących i krytykuje ich przeciwników. „CMWP SDP z zaniepokojeniem przyjmuje podjętą przez» Gazetę Wyborczą« próbę dyskredytowania ministra sprawiedliwości poprzez publikacje niewiarygodnych informacji o jego żonie” – czytamy w oświadczeniu z lutego b.r.
CMWP protestowało też przeciwko publikacji „Faktu” o ułaskawieniu pedofila przez prezydenta Dudę, oburzało się na list redaktora naczelnego „Die Welt” sprzeciwiającego się wypowiedziom Andrzeja Dudy stygmatyzującym korespondenta niemieckiego. Hajdasz skrytykowała nawet OBWE, gdy ta napisała, iż w kampanii prezydenckiej stosowano retorykę nietolerancji, a nadawca publiczny nie zapewnił „zrównoważonego i niestronniczego” przekazu medialnego, za to stosował homo- i ksenofobię.
W rozmowie z „Press” Hajdasz zaprzecza, by SDP działało w interesie rządzących. Pytam, czy media mają patrzeć władzy na ręce i ją krytykować? – Oczywiście, że tak! – nie ma wątpliwości. Proszę więc, by wymieniła dwóch-trzech dziennikarzy, których SDP ostatnio nagrodziło za ujawnienie afer rządzących krajem. Nie chce wymienić. Denerwuje się. Odsyła do listy nagrodzonych. Szukam w ostatnich trzech latach. Nikogo!
„Celem Stowarzyszenia jest: 1. działanie na rzecz (…)
Rzetelnego przekazywania informacji” – statut SDP
Jeśli SDP jakichś mediów broni, to najchętniej prorządowych. CMWP protestowało, gdy w kwietniu 2019 roku „Gazeta Polska” przegrała proces o fotomontaż, w którym to Bartosza Kramka z Fundacji Otwarty Dialog uczyniła żołnierzem Wehrmachtu. Bo wyrok – 10tys.zł odszkodowania oraz przeprosiny – może prowadzić m.in. do autocenzury. W takich przypadkach może by się przydała.
Kiedy w połowie 2019 roku Empik odmówił sprzedaży „Gazety Polskiej” z naklejką „Strefa wolna od LGBT”, Centrum ponownie stanęło w obronie tygodnika. Tym razem to Empik miał łamać „fundamentalną w ustroju demokratycznym zasadę wolności słowa”.
„Wolność słowa nie może służyć szerzeniu nienawiści, nierówności i dyskryminacji ludzi ze względu na ich postawy, orientację, poglądy i przekonania” – tłumaczył Marek Palczewski, który wtedy zaprotestował, odchodząc z zarządu SDP.
– Brak przestrzegania elementarnych zasad dziennikarstwa, bezstronności, prawdy, obiektywizmu, przedstawiania opinii dwu stron. To niejednokrotnie jest łamane, a to podstawa naszego zawodu — o sytuacji w TVP mówi jeden z jej pracowników i obecny członek SDP.
– Organizacja nic nie robi w tej sprawie, a nawet broni TVP – zaznacza rozmówca. I to bardzo. Rada Języka Polskiego przy PAN po analizie pasków „Wiadomości” TVP z lat 2016-2017 stwierdziła, że aż 75 proc. z nich nie pełniło funkcji informacyjnej. Wpływały na odbiorców, kreowały rzeczywistość, wyrażały emocje i oceny. Manipulowały. Radę tworzy ponad 30 profesorów i doktorów habilitowanych, głównie językoznawstwa.
CMWP skrytykowało ich analizę, twierdząc, że jest „jednostronna”, „subiektywna”, oparta na „błędnych założeniach teoretycznych, zawiera rażące błędy metodologiczne i wyprowadza nieuprawnione konkluzje”.
Tak twierdziła w „recenzji” dla CMWP dr hab. Dorota Kubicka – psycholog, a wspierała ją Jolanta Hajdasz – doktor politologii z tematu Radia Wolna Europa. Ta ostatnia dodała, że analiza Rady ma być przykładem „perswazji”, która wykorzystuje „technikę wpływu społecznego”, tj. „autorytet naukowy”. Znając tę technikę wpływu w oświadczeniach CMWP Hajdasz zawsze przed swoim nazwiskiem stawia „dr”.
W dniu, w którym marszałek Grodzki zapowiedział, że wytoczy sprawy pracownikom TVP Info, którzy oskarżyli go o przyjmowanie łapówek, dyrektor CMWP deklarowała im pomoc.
Chwaliła też prezydenta Dudę za podpisanie ustawy o dofinansowaniu, głównie TVP, kwotą 1,95 mld zł.
„PR i TVP stały się tubą propagandową partii rządzącej, a SDP na to nie reaguje” — w proteście przeciwko temu w 2017 roku odeszli z SDP prawicowi dziennikarze Janusz Poniewierski i Roman Graczyk. Ten pierwszy dodaje w rozmowie z „Press”: – Nie potrafiłem zrozumieć, jak Stowarzyszenie, którego statutowym celem jest działanie na rzecz rzetelnego przekazywania informacji oraz ochrona godności i etyki zawodu dziennikarza, może udawać, że nie widzi, iż media publiczne zamieniają się nie tylko w narzędzie propagandy, ale w budzącą najgorsze skojarzenia szczujnię.
Wiceprezes Gadowski też wielokrotnie krytykował TVP, np. w Radiu Maryja twierdził, że dziennikarze uprawiają „złe antyrzemiosło”. – Jacka Kurskiego uważam za upolitycznionego propagandystę – mówi „Pressowi”. To dzięki m.in. niemu podczas zjazdu SDP w 2018 roku w uchwale wezwano Radę Mediów Narodowych i władze mediów publicznych do „podjęcia działań zmierzających do naprawy obecnej sytuacji”.
Hajdasz nie chce odpowiedzieć na pytanie, czy TVP jest upolityczniona. – Co pan rozumie pod tym pojęciem? – dopytuje. Gdy podaję definicję słownika języka polskiego, uznaje to za „cyniczne i upokarzające” dla niej. I dodaje, że TVN i Tok FM są więc tak samo upolitycznione jak TVP.
SDP broni Kościoła katolickiego. Kiedy w lutym 2019 roku Fundacja Nie Lękajcie Się opublikowała raport o pedofilii w Kościele katolickim, opisując 24 hierarchów, którzy ją tuszowali, SDP zaapelowało do dziennikarzy o „ostrożność przy jego opisywaniu”. Bo zawiera „nieprawdziwe” informacje, „tendencyjnie” wyselekcjonowane fakty, „stawia bezpodstawne zarzuty polskim duchownym katolickim”.
Konferencję na temat wolności słowa w internecie SDP organizowała z radykalnie katolickim stowarzyszeniem Ordo Iuris.
– Działam w SDP z powodów ideowych – wyznaje „Pressowi” Hajdasz. Gdy udzielała wywiadu telewizji wPolityce w lipcu b.r., na tablicy korkowej tuż za nią wisiały zdjęcia dwóch księży. I różaniec. Przed dojściem do władzy PiS była m.in. wicenaczelną „Przewodnika Katolickiego”.
Gadowski przekonuje mnie, że w Polsce najlepiej uczy dziennikarstwa uczelnia… o. Rydzyka. CMWP dwukrotnie też go broniło przed posłami Platformy Obywatelskiej i demonstrantami. Sekretarz generalny SDP, Jadwiga Chmielowska, zasłynęła udziałem w akcji Krucjaty Różańcowej w 2015 roku – pod Agorą i TVP jej uczestnicy modlili się w intencji nawrócenia dziennikarzy. I odprawiali egzorcyzmy.
„SDP jest najstarszą i cieszącą się największym autorytetem
organizacją dziennikarską w Polsce” — „O nas” na CMWP.sdp.pl
Andrzej Morozowski wspomina, że gdy zapisywał się do SDP w latach 80., to przed nim na liście był Tadeusz Mazowiecki. – To mi imponowało. Należeć do takiej organizacji. Kiedyś to był wielki splendor — wspomina.
Teraz już nie jest. Krystyna Mokrosińska, wieloletnia była prezeska SDP, twierdzi, że część członków tej organizacji obecnie ukrywa ten fakt przed innymi. Ze wstydu. Tkwią tam, bo mają nadzieję, że organizacja się zmieni. Gdy przypominam jej, że przecież sama jest prezesem honorowym SDP, mówi: – Ku mojej rozpaczy.
– Nie wygląda to już jak stowarzyszenie niezależnych dziennikarzy, a oficerów politycznych – konstatuje inna członkini SDP. Obecni lub byli, a krytyczni członkowie, z którymi rozmawiam, nie mają złudzeń – SDP jest mocno upolityczniona. — Zdominowana przez partyjnych funkcjonariuszy, jest reprezentacją radykałów i przybudówką Zjednoczonej Prawicy. Są kompletnym marginesem polskiego dziennikarstwa, bez standardów. Wysługują się władzy i czują się oficerami frontu ideologicznego – krótko ocenia stowarzyszenie Jacek. Żakowski, publicysta „Polityki”.
„SDP od wielu lat opanowane jest przez ludzi otwarcie wspierających PiS, którzy legitymacje dziennikarskie wykorzystują do działania w służbie tej partii. Ich znakami rozpoznawczymi są służalstwo i lizusostwo. To uzurpatorzy” – pisał Czuchnowski w styczniu 2018 roku. To m.in. za te słowa SDP wytoczyła mu proces.
– Nie jest polityczna. Ani nawet prawicowa – broni SDP Witold Gadowski. Przyznaje, że ma prawicowe poglądy, ale jest „publicystą”, a „nie dziennikarzem”. – A to inna kategoria – stwierdza.
Krystyna Mokrosińska wspomina, że gdy żegnała się z zarządem SDP, to człowiek, z którym tam 10 lat współpracowała, zapytał ją: „Kryśka, a ty właściwie jakie masz poglądy?”.
„Celem Stowarzyszenia jest: (…) 3. działanie na rzecz osiągania
wysokich kwalifikacji moralnych (…) dziennikarzy” – statut SDP
W 2019 roku nagrodę SDP otrzymał Zbigniew Rytel – członek zarządu głównego SDP. W tym roku główną Nagrodę Wolności słowa i 10 tys. zł, dostał Mariusz Pilis – także z ZG SDP.
Czy wręczanie przez konkurs własnej organizacji nagród swojemu zarządowi jest właściwe? — Nie widzę w tym pogwałcenia zasad, nie ma sprzeczności z regulaminem SDP – tłumaczy Gadowski, wyróżniony nagrodą SDP w 2017 roku. – Dziwię się, że Mariusz Pilis dopiero teraz otrzymał Nagrodę Główną Wolności Słowa, bo jest wybitnym polskim filmowcem i dokumentalistą. Cieszę się, że jest przy tym członkiem SDP, że został wybrany do ZG. Nie rozumiem, dlaczego miałoby to mi przeszkadzać — dodaje Jolanta Hajdasz, w 2016 roku laureatka drugiej najważniejszej nagrody SDP.
Bartosza Węglarczyka z Onetu rozśmiesza informacja o nagrodach, które SDP przyznaje członkom swojego zarządu. – To pożyteczna inicjatywa – ironizuje.
CMWP sięgnęło moralnego dna, kiedy Rada Etyki Mediów skrytykowała TVP za stronnicze i robione bez przestrzegania zasad warsztatu dziennikarskiego materiały na temat zamordowanego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, CMWP pisało, iż REM „nie reprezentuje środowiska dziennikarskiego w Polsce, a głoszone przez nią »stanowisko« jest prezentacją subiektywnych ocen wąskiej grupy osób związanych z Stowarzyszeniem Dziennikarzy RP”.
Tymczasem gdy instytut Newton Media policzył, że TVP w ciągu roku nadała aż 1773 materiały (bez powtórek) prawie wyłącznie krytyczne na temat Adamowicza, a wiele osób publicznych łączyło to z jego morderstwem, Hajdasz znów protestowała. „CMWP SDP zapowiada, iż będzie wspierać działania TVP SA służące ochronie jej dobrego imienia i walkę z kłamstwami oraz pomówieniami na ten temat” – zapowiadała.
Stawanie po stronie interesów, a nie prawdy weszło już członkom SDP w krew.