Trwa głosowanie na Dziennikarza Roku 2020. Do tego tytułu nominacje zgłaszają polskie redakcje – prasowe, radiowe, telewizyjne i internetowe. Otrzyma go osoba, która dostanie najwięcej punktów w głosowaniu.
Redakcja „Press”, jako organizator konkursu, nigdy nie głosuje. Często jednak jesteśmy proszeni o przypomnienie, którzy dziennikarze szczególnie wyróżnili się w minionym roku.
Dlatego, jak co roku, przypominamy tegoroczne dokonania wartych zauważenia – zdaniem „Press” – dziennikarzy.
Oczywiście, głosujące kolegia redakcyjne są wolne w swoim wyborze i wcale naszych typów nie muszą brać pod uwagę – mogą wskazać dowolnych dziennikarzy, którzy spełniają wymogi regulaminu.
Każda redakcja ma prawo nominować od jednego do trzech kandydatów, a żaden z nominowanych nie może być pracownikiem redakcji nominującej lub redakcji z nią strukturalnie powiązanych. Termin przyjmowania zgłoszeń – wyłącznie drogą e-mailową na adres grandpress@press.pl – upływa 1 grudnia br.
Sylwia Czubkowska (Magazyn Spiderʼs Web+)
W mijającym roku Sylwia Czubkowska udowodniła, że nie tylko potrafi pisać o technologiach i innowacjach, ale sama też jest innowacyjna. Z dziennikarki zajmującej się gospodarką i nowymi mediami zamieniła się we współtwórczynię dynamicznie rozwijającego się Magazynu Spiderʼs Web+, którego ambicje sięgają znacznie dalej niż zrozumiały opis zjawisk technologicznych.
W portalu, którego jest redaktor prowadzącą i autorką wielu tekstów, pokazała spektrum swoich talentów. Pisze zarówno analizy (np. odkłamujące mity na temat sieci 5G), teksty z pogranicza technologii, polityki i gospodarki (nikt tak jak ona nie wyjaśnił, o co chodziło w przesłuchaniu w Kongresie szefów największych firm technologicznych), jak i recenzje książek oraz filmów. I każdym z nich udowadnia, że dziś stawką nie jest wyjaśnianie odizolowanych zjawisk, lecz spojrzenie na całość przemian społeczeństw w trakcie cyfrowej rewolucji. Czubkowska pokazuje, że dziennikarstwo wciąż może być pasją realizowaną z entuzjazmem, który nie rezygnuje z krytycznego myślenia.
Agata Kondzińska („Gazeta Wyborcza”)
Od lat zajmuje się w „Gazecie Wyborczej” dziennikarstwem politycznym, w którym szczególnie udanie tropi, co w PiS-ie piszczy. Jako jednej z niewielu po liberalnej stronie udaje jej się dowiadywać, co naprawdę dzieje się przy ul. Nowogrodzkiej.
Dzięki doświadczeniu i politycznemu nosowi oddziela pogłoski od realnych sporów w partii rządzącej. Znajomość tego środowiska wykorzystała w najnowszej książce „Prezes i spółki” – napisanej wspólnie z Iwoną Szpalą.
Kondzińska udowadnia, że dysponuje nie tylko wiedzą, lecz również ma pamięć do detali: sytuacji tyleż anegdotycznych, co karykaturalnych. A to one najlepiej oddają małość polityków.
Ściapan Puciła (kanał Nexta)
Jego relacje z masowych protestów na Białorusi obiegły świat. Nadaje je z Polski, gdzie studiuje, i zamieszcza na swoim kanale na YouTubie (ponad pół miliona obserwujących) oraz Telegramie (800 tys. widzów). Łączy publicystykę z reporterską relacją, pokazując oburzenie ulicy oraz demaskując hipokryzję reżimu na Białorusi.
Ściapan Puciła stał się wzorem walki o wolność kraju i wolność słowa. I przykładem zaangażowanego dziennikarstwa, które potrafi przykuć uwagę świata. Za to Łukaszenka wydał za nim list gończy, a prowadzony przez Puciłę kanał białoruski sąd uznał za ekstremistyczny.
Dariusz Rosiak
To był rok przełomu dla audycji Dariusza Rosiaka „Raport o stanie świata”, którą prowadził w radiowej Trójce od 2007 roku. Niespodziewanie zwolniony z tzw. publicznego radia nie odszedł z zawodu, ale zorganizował zbiórkę na portalu Patronite.pl i robi swą audycję bez wielkiej machiny radiowej, za to ze wsparciem prawie czterech tysięcy słuchaczy, którzy co miesiąc wpłacają mu 60 tys. zł. Dla Rosiaka najważniejsze jest, że dzięki temu audycja, w której analizuje i komentuje wydarzenia międzynarodowe, wciąż może być tworzona na najwyższym profesjonalnym poziomie. Tomasz Sekielski w 2019 przeniósł dziennikarstwo telewizyjne do sieci, wspierany przez społecznościowych patronów, Dariusz Rosiak zrobił to z dziennikarstwem radiowym w roku 2020.
Janusz Schwertner (Onet)
Janusz Schwertner może spokojnie twierdzić, że był to jego rok. Konsekwentnie szuka społecznie ważnych tematów. W 2020 roku zabłysnął doskonałym, wstrząsającym reportażem „Miłość w czasach zarazy”, pokazującym katastrofalny obraz polskiej psychiatrii dziecięcej, po którym wywołany do tablicy poczuł się minister zdrowia. Z kolei po jego filmie „Krwawy biznes futerkowy” (również opublikowanym w Onecie) Jarosław Kaczyński błyskawicznie zgłosił projekt ochrony zwierząt, którego procedowanie rozpoczęło serię wizerunkowych katastrof partii rządzącej. Schwertner potwierdza, że dysponując świetnym i różnorodnym warsztatem dziennikarskim, można tworzyć materiały nie tylko jakościowe, ale też ważne dla opinii publicznej.
Andrzej Stankiewicz (Onet)
„Analizy polityczne Stankiewicza od lat należą do kanonu lektur inteligentnego Polaka” – pisaliśmy przed rokiem. A w tym, wyborczym, znów potwierdził, że słusznie od lat chwalimy go za najlepsze cechy dziennikarza politycznego.
Stankiewicza nie interesują wyłącznie wewnątrzpartyjne spory. Potrafi ukazać szerszą perspektywę zjawisk społecznych, jak w tekście „Koronawirusowi szulerzy z rządu. W starciu z zarazą polskie państwo skapitulowało”, w którym z godną pozazdroszczenia zręcznością obnażył brak strategii rządu i wskazał winnych nieprzygotowania Polski do walki z pandemią. Czy jak w ważnym tekście o polskiej policji „Niebiescy, prawie brunatni”, w którym pokazał, że zamiast być formacją służącą całemu społeczeństwu, polska policja coraz częściej staje się zbrojnym ramieniem partii i jej wodza.
Pewnie go to nie ucieszy, ale po 2020 roku Andrzeja Stankiewicza nie można już nazywać dziennikarzem symetrystą.