Strajk Kobiet chce likwidacji abonamentu i „odpartyjnienie telewizji”

W całej Polsce trwają od ponad tygodnia protesty przeciwko decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zaostrzenia prawa aborcyjnego. Ich organizatorki z akcji Strajk Kobiet zaprezentowały kolejne postulaty m.in. dotyczące mediów: „likwidacja obowiązkowego abonamentu” i „odpartyjnienie telewizji”. W czwartek wieczorem odbywały się protesty pod siedzibą TVP w Warszawie.

W czwartek opublikowano kolejną listę postulatów Strajku Kobiet. Obok poprzednich, takich jak „chcemy świeckiego państwa”, „chcemy legalnej aborcji” czy „chcemy prawdziwego Trybunału Konstytucyjnego” pojawiły się także m.in. „ochrona przed przemocą domową”, „zerwanie konkordatu” czy „godne warunki pracy i płacy dla wszystkich – koniec ze śmieciówkami”. Wśród nich znalazły się dwa dotyczące mediów: „likwidacja obowiązkowego abonamentu” i „odpartyjnienie telewizji”.

Organizatorki protestów poinformowały na czwartkowej konferencji prasowej, że codziennie będą zbierać nowe propozycje z ostatniej doby (m.in. na podstawie nadsyłanych do nich wiadomości), prezentować je publicznie, a po kilku dniach dojdzie do ich konsultacji i ustalenia ostatecznej wersji.

– Od wtorku zbieramy wasze propozycje i uwagi do naszej wstępnej listy postulatów. Będziemy to robić codziennie, dlatego dalej piszcie do nas o tym co jest dla was ważne i co waszym zdaniem powinno się zmienić w Polsce – napisały organizatorki Strajku Kobiet.

Większość z komentujących kobiet na Instagramie wyraziło negatywne zdanie o rozszerzeniu postulatów o nowe punkty. Przeważają głosy, że nie dlatego wyszły na ulice, by protestować, a pierwotny cel strajku był inny – przypomnijmy, że chodziło o wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października br., który zaostrzył prawo aborcyjne w Polsce.

„To naturalna kontrreakcja”

Profesor Krystyna Doktorowicz z Uniwersytetu Śląskiego w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl zwraca uwagę, że przy tego typu protestach nieuniknionym jest, by rozszerzać listę postulatów.

– Nabierają własnej dynamiki, to proces samo wyzwalający, choć może zostać zatrzymany. Jeżeli udało się spontanicznie zmobilizować tak duży ruch młodych ludzi, kobiet w jednej sprawie, ale to nie jedyna kwestia. Przedstawicielki Strajku Kobiet, ale również szeregowi manifestanci powołują się na kwestie wolności i wyboru – jeżeli te sprawy potraktujemy szerzej to naturalnie pojawiają się inne postulaty – uważa profesor.

Według niej rozszerzanie listy postulatów to nie prowokacja, choć „może nic z nich nie wyjść”. – Ten proces ma charakter polityczny, bo decyzja Trybunału Konstytucyjnego miała charakter polityczny. Chodzi tu też o wolność, równość, wybór. Proszę zwrócić uwagę, że w mediach publicznych protesty są zupełnie inaczej przedstawiane i interpretowane, więc to naturalna kontrreakcja – zaznacza profesor Krystyna Doktorowicz.

Dość ryzykowne włączanie nowych postulatów

Natomiast prof. Jacek Dąbała, medioznawca i audytor jakości mediów, szef Katedry Warsztatu Medialnego i Aksjologii KUL zwraca uwagę, że skala i koncentracja niezadowolenia społecznego dotyczą ściśle pewnego problemu.

– Postulaty kobiet były skoncentrowane przede wszystkim na kwestii aborcji – by załatwić tę sprawę po ich myśli. Moim zdaniem włączanie w protest nowych elementów nie jest fortunne, to dość ryzykowne – rozmywa przestrzeń postulatów. Być może zmienia się optyka protestu, dochodzą do niego nowe osoby i podmioty ze swoimi interesami – tworzy się protest generalny, ogólnopolski. Jednak by załatwić sprawę aborcji po myśli kobiet tak, jak to się dzieje w świecie wolnym i niezindoktrynowanym, trzeba trzymać się jednego kierunku. Jeżeli rozszerza się te kwestie o interesy różnych grup, może dojść do „rozmycia” wymagań – uważa profesor.

Dodaje, że „większość kobiet wyszła na ulice w związku z wtrąceniem się prawa w ich życie prywatne, w ich intymność”.

– Większość kobiet, również mężczyzn – w poczuciu zagrożenia swojej intymności, wolności – reaguje protestami. Jeżeli chce się osiągnąć pewien efekt – czytelny społecznie, spajający wszystkich uczestników tego rodzaju protestu, trzeba trzymać się jednej wykładni, czyli przyczyny dla której Polki zaczęły protestować – stwierdza w rozmowie z nami.

„Kolejne postulaty mogą rozmywać cel protestu”

Dr hab. Monika Kaczmarek-Śliwińska z Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego, ekspertka ds. relacji z mediami ocenia, że rozszerzenie propozycji postulatów Strajku Kobiet nie jest dobrą opcją dla skuteczności protestów.

– Obecnie obserwujemy sytuację zaangażowania na masową skalę, ale wokół kontestowania orzeczenia TK z 22.10.2020. Z licznych wypowiedzi, które obserwuję w social media, widać, że grupa niechętna orzeczeniu, krytykująca go, wyrażająca swój sprzeciw w różnych formach, nie jest grupą homogeniczną. Są tak osoby, których poglądy są różne, także w sferze aborcji. Część z nich to zwolennicy aborcji na tzw. życzenie, część jednak to zwolennicy tzw. kompromisu sprzed 27 lat, a kolejni to grupa głosząca po prostu prawo do podjęcia decyzji. Dokładanie kolejnych postulatów może zniechęcać, a przez to pomniejszać, grupę zorganizowaną obecnie wokół Strajku Kobiet – wyraziła swoje zdanie dr hab. Monika Kaczmarek-Śliwińska.

Jej zdaniem kolejne postulaty – w tym także postulaty kompletnie niezwiązane z pierwotną przyczyną protestów np. dotyczące mediów – mogą rozmywać cel protestu, a przez to negatywnie wpływać na jego skuteczność. – Jeśli Strajk Kobiet ma potencjał i ambicję tworzenia ruchu zmian i z tego wynikają nowe propozycje postulatów, to powinno być to klarownie komunikowane, ale jako odrębna inicjatywa. Uczestnicy obecnych protestów nie mogą być zaskakiwani nowymi postulatami, które mogą naruszać ich wartości i być niezgodne z przekonaniami, tym bardziej że w propozycjach pojawiają się postulaty leżące na dość odległych biegunach – uważa ekspertka.

Protesty pod siedzibą TVP

W czwartek wieczorem odbywały się kolejne protesty w wielu miastach Polski. W Warszawie demonstracja dotarła do budynku Telewizji Polskiej przy Placu Powstańców (główna siedziba znajduje się na Woronicza 17). Budynek odgrodzono barierkami, wokół ustawiono kilkadziesiąt wozów policyjnych.

Protestujący przygotowali transparenty z hasłami m.in. „TVP łże” czy „Piss off”. Strajk Kobiet zapowiadał czwartkowe wydarzenie słowami: „Trwa obrzydliwa propaganda Telewizji Polskiej przeciwko kobietom. Jesteśmy obrażane, stygmatyzowane, piętnowane, zaszczuwane. TVP zamiast informować społeczeństwo o wydarzeniach, powiela przekaz Nowogrodzkiej. Za nasze pieniądze władza rozpowszechnia kłamstwa, oszczerstwa, manipulacje”.

TVP usunęła odcinek „Rodzinnego Ekspresu”

W „Rodzinnym Ekspresie” wyemitowanym kilka dni temu w TVP2 zasugerowano, że kary takie jak spacer z kamieniem u szyi dla kobiety za wszczęcie kłótni można by przywrócić. Po tym jak to nagłośniono, Telewizja Polska usunęła odcinek ze swojego portalu oraz poinformowała, że za jego zawartość odpowiada dziennikarka z redakcji audycji katolickich.

Likwidacja abonamentu jest propozycją, która pojawia się w debacie publicznej co najmniej od pięciu lat, swoich zwolenników ma zarówno wśród polityków rządzących, jak i opozycji. Mimo dyskusji i zakulisowych rozmów, a nawet projektów likwidacji opłaty abonamentowej, które miały zostać już przygotowane przez resort kultury, realnie nic w tej kwestii się nie zmieniło.

Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zapowiedziała, że od początku 2021 roku będą obowiązywać wyższe stawki abonamentu radiowo-telewizyjnego. Miesięczna opłata za samo radio wzrośnie o 50 groszy, a za telewizor lub radio i telewizor – o 1,80 zł.