O to, kiedy możemy spodziewać się ustawy dekoncentracyjnej, Gliński pytany był w czwartek w Polskim Radiu 24. W odpowiedzi minister poinformował, że projekt ustawy jest gotowy w kilku wersjach. „Ona musi być zgodna z polskim prawem i europejskim prawem, a więc nie może wprowadzić w dnia na dzień ładu medialnego, który panuje np. we Francji czy w Niemczech – niestety. Takie są uwarunkowania krajów, które są inaczej w Unii traktowane niż właśnie te największe i najmocniejsze” – powiedział. Jego zdaniem przeczy to jednocześnie zasadzie solidarności unijnej.
„Będziemy najprawdopodobniej realizowali tę ustawę i będziemy chcieli zmieniać zgodnie z prawem polski rynek medialny” – mówił minister. Podkreślił, że zgodnie z wartościami europejskimi rynek ten jest „szczególny wrażliwy” i muszą występować na nim ograniczenia koncentracji. „Jeden właściciel nie może decydować o kształcie mediów, bo media są szalenie wrażliwe i istotne dla demokracji” – powiedział Gliński.
Na pytanie, jak ocenia stan mediów publicznych, Gliński odparł, że jego zdaniem jest on różny. „Uważam, że wyrazisty przekaz informacyjny w telewizji publicznej jest potrzebny dla milionów Polaków chociażby dlatego, żeby równoważyć kłamstwa, które często w niektórych mediach prywatnych dominują” – stwierdził.
Według zapowiedzi polityków PiS jesienna ofensywa programowa oprócz dokończenia reformy wymiaru sprawiedliwości zakłada reformę mediów.