W Polsce, choć nadal istnieje obowiązek płacenia abonamentu z tytułu posiadania odbiorników radiowo-telewizyjnych nie należy spodziewać się rewolucyjnej zmiany w podejściu Polaków do płacenia abonamentu. Według prognoz KRRiT w tym roku wpływy powinny wynieść 650 mln zł rocznie, do końca lipca było to 464 mln zł.
Ściąganiem abonamentu z tytułu posiadania odbiorników radiowo-telewizyjnych zajmuje się w naszym kraju Poczta Polska, która ma prawo skontrolować czy ktoś posiada radio i/lub telewizor w swoim domu.
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, która podejmuje decyzje w sprawie stawek abonamentowych (od kilku lat niezmiennych) zadecydowała w tym roku, że od początku 2021 roku będą obowiązywać wyższe opłaty za abonament. To może pomóc zwiększyć wpływy z tego tytułu, mimo niechęci Polaków do płacenia tej daniny.
Miesięczna opłata za samo radio wzrośnie o 50 groszy, a za telewizor lub radio i telewizor – o 1,80 zł. Oznacza to zatem, że od przyszłego roku trzeba będzie zapłacić nie 7 zł, a 7,5 zł miesięcznie za posiadanie radia, a za telewizor lub radio i telewizor miesięcznie trzeba będzie zapłacić 24,50 zł (wcześniej było to 22,7 zł).
Jak wyliczył portal Business Insider Polska, w sumie Polacy przekazali w ciągu ostatnich pięciu lat 3,5 mld złotych z opłat abonamentowych. Było to odpowiednio 696,1 mln zł w 2015 roku; 702,6 mln zł w 2016 roku; 701,3 mln zł w 2017 roku; 742,4 mln zł w 2018 roku i 685,5 mln zł w 2019 roku.
Teresa Brykczyńska, rzeczniczka prasowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji przekazała nam, że w tym roku prognozowana kwota z tytułu opłat abonamentowych to 650 mln zł. Z kolei od 1 stycznia do 31 lipca br. wpływy wyniosły w sumie 464 mln zł. Najwięcej Poczta Polska przekazała na rachunek KRRiT w styczniu – ponad 224 mln zł; a najmniej w maju – nieco ponad 31 mln zł. Lipiec był miesiącem „odbicia się” wpływów, które wyniosły 46 mln 802 tys. zł po czasie największego lockdownu gospodarki.
Godzic: Abonament to absolutna klęska klasy politycznej
Od kilku lat co jakiś czas powraca temat zniesienia abonamentu, którego nowelizację proponowano już kilka razy. Do tej pory wszystkie pomysły (m.in. pobierania go razem z opłatą za energię) upadły, a zamiast zmian w systemie poboru opłaty radiowo-telewizyjnej, politycy co roku forsują rozwiązanie przekazania rekompensaty na media publiczne z tytułu zwolnienia wybranych grup społecznych z płacenia abonamentu. W lutym br. było to 1,95 mld zł dla TVP, Polskiego Radia i ośrodków regionalnych, a w ubiegłym – 1,26 mld zł.
Skąd w Polakach niechęć do płacenia abonamentu? Profesor Wiesław Godzic uważa, że nie dość, że nikt nie lubi płacić danin, to tym bardziej, że od kilku lat istnieje przekonanie, że „nie trzeba płacić”. – Ogłaszał to już ówczesny premier Donald Tusk i wielu Polaków to zapamiętało. Wiele osób jest zwolnionych, a coraz więcej mamy seniorów. Do tego dochodzi czynnik jakościowy: ta telewizja niezbyt różni się od komercyjnej, a nawet czasem ją prześciga. Nie jest to telewizja najwyższej jakości, a taka powinna być. Istnieje spora grupa ludzi, która pyta „za co ja mam płacić?”. Skoro nie są spełniane warunki telewizji publicznej – ocenia w rozmowie z nami.
Według niego brak zmian w zakresie ściągalności abonamentu to „absolutna klęska klasy politycznej”. – Wszystkie stwierdzenia na temat tego, że nie należy lub należy płacić, rozbijają się o niemoc legislacyjną. Żaden z rządów nie był w stanie zaproponować, jakie warunki abonament musi spełniać, by chciano go płacić. Chyba należy stwierdzić, że – jeśli zgodzimy się z faktem, że telewizja publiczna powinna istnieć – powinna być opłacana z budżetu. To nie jest dobre, ale jedyne wyjście – podkreśla profesor Wiesław Godzic.
Dodaje, że istotnym czynnikiem jest też fakt pełnienia misji przez telewizję publiczną. – Telewizja publiczna zaczyna się tam, gdzie kończy się komercja. Telewizji komercyjnej bardzo dużo wolno, aprobatę dla jej działań wyrażamy oglądalnością. Telewizja publiczna zaczyna się tam, gdzie kończy się komercja, więc powinny być w niej programy, których komercja nie udźwignie i których nie chce realizować – podsumowuje nasz rozmówca.
W 2019 roku na 13 mln 572 tys. gospodarstw domowych w Polsce 96,4 proc. miało odbiornik telewizyjny, z czego zarejestrowało go poniżej połowa gospodarstw (48,28 proc.). Na koniec 2019 roku opłaty uregulowało jedynie niecała 1/3 zobowiązanych.
Poczta Polska do końca ub.r. wszczęła postępowania administracyjne i wystawiła 122 365 nakazów zapłaty zaległego abonamentu, z czego zrealizowano 107 662 na łączną kwotę 102,7 mln zł. Na rachunek KRRiT w związku z tym przekazano 163,3 mln zł.
Krótszy czas oglądania telewizji w 2019 roku
W 2019 roku liderem oglądalności wśród wszystkich widzów był Polsat, a w grupie komercyjnej TVN. Wśród głównych stacji wzrosty odnotowały TVP1 i TVP2, ale najwięcej zyskały TVP Sport, Super Polsat i TTV. Skrócił się średni czas oglądania telewizji, choć zwiększyły się wydatki reklamowe.
W 2019 roku średni dzienny zasięg radia wyniósł 72,2 proc., a tygodniowy – 91,2 proc. Z kolei średni dobowy czas słuchania wyniósł 269 minut. Najchętniej słuchaną stacją niezmiennie było RMF FM, a sieć Eska wyprzedziła Jedynkę.