Transmitowany w zeszłą środę przez TVP1 półfinałowy mecz Ligi Mistrzów pomiędzy Olympique Lyon, a Bayernem Monachium według danych NAM oglądało 2,93 mln widzów, a MOR – 4,31 mln. Zdaniem Jacka Kurskiego pomiary oglądalności piłkarskich meczów przez Nielsena są zaniżone. – Przepada nam nawet 1-1,5 mln widzów – informuje prezes TVP.
W środę, 19 sierpnia odbył się półfinałowy mecz Ligi Mistrzów, w którym Bayern Monachium wygrał z Olympique Lyon 3:0 (jedną bramkę strzelił polski piłkarz Robert Lewandowski). Średnia widownia spotkania na antenie telewizyjnej Jedynki wyniosła 2,93 mln widzów. Przełożyło się to na 24,36 proc. udziału w rynku telewizyjnym wśród wszystkich widzów, 25,56 proc. w grupie komercyjnej 16-49 oraz 24,66 proc. w grupie 16-59 – wynika z danych Nielsen Audience Measurement, do których dotarł portal Wirtualnemedia.pl.
Mecz pokazywał również Polsat Sport Premium 1, który nie jest objęty monitoringiem NAM.
Prezes Telewizji Polskiej Jacek Kurski tuż po zakończeniu meczu poinformował na swoim profilu na Twiterze, że spotkanie Bayernu Monachium z Olympique Lyon oglądało średnio 4,31 mln widzów, a w peaku było to 4,85 mln. Powołał się na dane Modelu Oglądalności Rzeczywistej, którego wyniki są uznawane tylko przez TVP.
To o 1,38 mln widzów więcej, niż w przypadku pomiaru Nielsena.
19.08. TVP1 ogromna widownia półfinału Ligi Mistrzów Lyon – Bayern śr. 4,31 mln; pik 4,85 mln. Dziękujemy! #lmtvp pic.twitter.com/ggn6C4XByF
— Jacek Kurski PL (@KurskiPL) August 19, 2020
Kilka dni wcześniej odbył się ćwierćfinałowy mecz Bayernu Monachium, w którym niemiecki klub zmierzył się z FC Barceloną. Jak poinformował Kurski, pojedynek w TVP1 według MOR śledziło średnio 3,4 mln osób, a w peaku było to 4,3 mln. Z kolei według Nielsena spotkanie miało 2,21 mln widzów, czyli o około 1,2 mln osób mniej.
Ćwierćfinał Ligi Mistrzów 14.08.2020 TVP2: FC Barcelona-Bayern Monachium śr. 3,4 mln; pik 4,3 mln. Dziękujemy! #lmtvp pic.twitter.com/u4esld7LQK
— Jacek Kurski PL (@KurskiPL) August 14, 2020
Wszystkie dotychczas pokazane przez Telewizję Polską (w TVP1 lub w TVP2) mecze 1/8, 1/4 i 1/2 finału Ligi Mistrzów 2019/2020 oglądało średnio 1,71 mln osób.
Jacek Kurski: przepada nam nawet 1-1,5 mln widzów
Prezes zarządu Telewizji Polskiej Jacek Kurski w wywiadzie z dziennikarzem WP Sportowe Fakty Dawidem Górą (został opublikowany w czwartek), informuje, że jest zadowolony „realnej” oglądalności meczów Ligi Mistrzów (mając na myśli Model Oglądalności Rzeczywistej). – Z tej mierzonej przez monopolistę telemetrycznego (NAM – przyp. red.) – średnio. Przepada nam nawet 1-1,5 mln widzów – komunikuje.
Zdaniem Kurskiego wyniki gwałtownie zmniejszyły się po zmianie sublicencjonodawcy transmisji, od którego publiczny nadawca kupuje prawa do pokazywania meczów. Do sezonu 2017/2018 prawa do nadawania Ligi Mistrzów posiadał Canal+ (wówczas platforma nc+), a od sezonu 2018/2019 a od sezonu 2018/2019 rozgrywki znajdują się w portfolio Grupy Polsat.
– Mam na myśli rezultaty wykazywane przez Nielsena. Zmienił się posiadacz praw do transmisji z jednego nadawcy PPV na innego, ale o podobnym zasięgu. Nie można więc mówić o znaczącej różnicy w zasięgu technicznym. Tymczasem średnia oglądalność spadła o 40, a nawet 50 proc. Nie potrafię tego wytłumaczyć inaczej niż zaburzeniem pomiaru – komentuje Kurski dla wp.pl.
Jak informuje Kurski, nie ma możliwości, że Liga Mistrzów w Grupie Polsat ma wyższe wyniki niż w Canal+. – Obie telewizje – ta, od której kupowaliśmy prawa wcześniej i ta, z której praw korzystamy obecnie – są zakodowane. Liczba abonentów, oficjalnie znana, również jest podobnej wielkości – mówi.
– Uczciwość naszego podejścia do pomiaru polega na tym, że model oglądalności rzeczywistej bazuje na jednym z operatorów, którego posiadaczem jest właśnie aktualny posiadacz praw do meczów Ligi Mistrzów. Model oglądalności rzeczywistej z sieci kablowej opiera się na danych z 200-300 tys. gospodarstw domowych. Według tych danych oglądalność meczu Bayern – Barcelona to średnio 3,4 mln, w piku 4,3 mln. Według Nielsena natomiast – 2,2 mln. To 2/3 całej wartości. Jestem więc zadowolony, ale z rzeczywistej oglądalności. Jesteśmy w końcu po to, aby wszyscy mieli dostęp do wysokogatunkowego sportu. Ale słupków żal. Bo jesteśmy pozbawiani tego, co realnie mamy – komentuje Jacek Kurski.
Prezes Telewizji Polskiej informuje, że zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji badanie treści i odbioru programów radia i telewizji należy do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, która od ponad dwóch lat zajmuje się projektem telemetrii. – Nie chcę utyskiwać, ale uważam, że już dawno powinno się wprowadzić nowoczesny system badań. Technologia mocno się rozwinęła, więc nie powinno być problemu ze zwiększeniem dokładności badania uzupełniając je danymi rzeczywistymi z gospodarstw domowych. Wciąż nie ze wszystkich oczywiście, ale to byłaby masa krytyczna dająca sprawiedliwy rezultat. Najmniej zbadany jest system telewizji naziemnej, jednak jest szansa, że już w przyszłym roku będziemy posiadać wiedzę o oglądalności rzeczywistej po ścieżce zwrotnej z kolejnych gospodarstw w naziemnej telewizji cyfrowej. Reasumując, za rok możemy mieć wyniki rzeczywiste i moim zdaniem wielu ludzi bardzo się zdziwi, kiedy zostaną opublikowane – wyraża swoją opinię szef publicznego nadawcy.
W ub.r. Telewizja Polska osiągnęła wzrost przychodów o 16,7 proc. do 2,56 mld zł oraz 89 mln zł zysku netto. Na koniec roku nadawca miał 2 790 etatowych pracowników zarabiających średnio 9 572 zł. Wynagrodzenie zarządu wyniosło 2,18 mln zł, prawie trzy razy więcej niż rok wcześniej – na nagrody dla pracowników zostanie przeznaczone 18 mln zł – wynika ze sprawozdania abonamentowego nadawcy.