Kuria Diecezji Tarnowskiej zapowiedziała skierowanie do sądu pozwu przeciwko ks. Tadeuszowi Isakowicz-Zaleskiemu za tekst na blogu dotyczący działań, jakie bp Wiktor Skworc podejmował względem kapłana, oskarżanego o wieloletnie molestowanie dorosłego już mężczyzny. – To będzie pierwszy przypadek procesu biskupa przeciw księdzu za wpis, ale nie ulęknę się i nie wycofam notki – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl ks. Isakowicz-Zaleski.
Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski na swoim blogu zamieścił kilka dni temu wpis pt. „Krzywda pana Andrzeja, molestowanego seksualnie w wielu 13 lat przez ks. Stanisława P. z diecezji tarnowskiej”. Opisał w nim sprawę dorosłego dzisiaj mężczyzny, który twierdzi, że od lat 80. molestowany był seksualnie przez jednego z księży. W 2002 r. bp Wiktor Skworc odwołał księdza z urzędu proboszcza z jednej z podlegających mu ówcześnie parafii X.
– Oficjalną przyczyną były »względy zdrowotne«. W rzeczywistości rezygnacja ta była wymuszona przez władze diecezji, gdyż do kurii wpłynęły skargi od rodziców chłopców, którzy byli molestowani przez owego duchownego. Po powrocie z Ukrainy do Polski w 2009 r. na mocy decyzji bpa Skworca trafił do parafii w jednym z tamtejszych miast. Pomimo udowodnionych molestowań nadal uczył w szkole i prowadził rekolekcje, tak jakby się nigdy nic nie stało – czytamy na blogu.
Dalej ks.Isakowicz-Zaleski zrelacjonował, jak molestowany mężczyzna próbował nawiązać kontakt z br Wiktorem Skworcem, by poinformować go swoich perypetiach. – Napisał list do biskupa tarnowskiego Wiktora Skworca, zgłaszając swoją krzywdę. Na ten list nie dostał żadnej odpowiedzi. W 2010 roku napisał więc ponownie. Jednak działania kurii tarnowskiej były typową urzędniczą „grą w ping-ponga”, pełną uników i pokrętnych odpowiedzi. Duchowny został skierowany do Domu Księży Emerytów. Jednak stamtąd swobodnie wyjeżdżał m.in. na pielgrzymki z wiernymi do Włoch i przeróżne uroczystości diecezjalne. Na wielu zdjęciach, nawet tych publikowanych w prasie katolickiej, był nadal w otoczeniu dzieci i młodzieży. Diecezja tarnowska w żaden sposób nie zatroszczyła się o pana Andrzeja – wyliczył duchowny.
W odpowiedzi na ten wpis rzecznik prasowy biskupa tarnowskiego, ks. Ryszard St. Nowak opublikował na stronie diecezji komunikat: „W blogu ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego ukazał się tekst, który zawiera osąd wydany z pominięciem dowodów i oparty na jednostronnej relacji. Przytoczona sprawa była przedmiotem procesu karno-administracyjnego, który został zakończony i zatwierdzony przez Kongregację Nauki Wiary w 2013 roku. Z racji podania w tekście nazwisk oraz urzędów oraz zasugerowania zaniedbań w tym dochodzeniu, w najbliższym czasie sprawa zostanie skierowana do kancelarii prawnej, by na tej drodze bronić dobrego imienia, które w sposób ewidentny zostało naruszone przez tekst publikacji”.
Ksiądz Isakowicz-Zaleski w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl podkreśla, że będzie to pierwszy przypadek, gdy biskup jakiejś diecezji pozywa do sądu kapłana innej diecezji, w dodatku za wpis w na internetowym blogu. – Dziwię się takiej drodze rozstrzygania. Jednak nie wycofam się, nie zlęknę gróźb. Bo przecież najważniejsze tutaj jest to, co opisuję, a więc sprawa molestowanego człowieka. Diecezja powinna to wyjaśnić, rozmawiać, tymczasem jest lekceważony, jego listy pozostają bez odpowiedzi, a ostatnio odmówiono mu nawet wglądu do akt – mówi duchowny, podkreślając, że podtrzymuje każde słowo z tekstu.
Z kolei ks. Ryszard Stanisław Nowak w rozmowie z Onetem podkreśla, że – w jego mniemaniu – ks. Isakowicz-Zaleski przedstawił w swojej publikacji sprawę „jednostronnie, bez znajomości wszystkich faktów i z podaniem także nieprawdziwych informacji”, a w dodatku przed publikacją nie kontaktował się z kurią tarnowską.
Kuria @DiecezjaTarnow straszy mnie, szeregowego księdza, kancelarią adwokacką. A niech mnie skarżą. Nie uląkłem się bp Skworca, (dziś abp @arch_katowicka), którego akta TW SB „Dąbrowski” opisałem w 2007 r., to i nie ulęknę się teraz. #homolobby #pedofilia https://t.co/W8V9o5WCZm
— Isakowicz-Zaleski (@IsakowiczZalesk) August 4, 2020
Mężczyzna, którego losy opisał w swoim tekście ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski mówił mu, że o zgłoszeniu się do niego zdecydowała druga część filmu braci Sekielskich „Zabawa w chowanego” o pedofilii w polskim Kościele. Ten sam film był też powodem, dla którego w czerwcu br. z występującym w tym filmie ks. Isakowiczem-Zaleskim przeprowadziła wywiad Agnieszka Bugała, pracująca wówczas we wrocławskim oddziale tygodnika „Niedziela”. Po interwencji szefostwa „Niedzieli” wywiad zniknął ze strony, a dziennikarka odeszła z redakcji. Cenzura to samobójstwo wizerunkowe, bo oznacza, że Kościół jednak nie chce być przeźroczysty – napisał wówczas na swojej stronie ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.