Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej planuje konsultować projekt nowelizacji kodeksu pracy, aby na stałe wprowadzić do przepisów możliwość pracy zdalnej. – To potrzebne i wyczekiwane zmiany. Jeżeli pracodawcy decydują się wprowadzać systemowo pracę zdalną, oczekują stabilnych i przewidywalnych warunków – mówi portalowi Wirtualnemedia.pl Robert Lisicki, dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan.
Jak podała „Rzeczpospolita”, rozwiązania konsultowane przez rząd będą miały na celu trwałe i kodeksowe uregulowanie tymczasowych rozwiązań, wprowadzanych przez pracodawców na czas pandemii koronawirusa. Co się w nich znajdzie? Tego – jak mówi nam Robert Lisicki – na razie w szczegółach nie wiadomo.
– Nie ma w tej chwili namacalnych założeń proponowanych zmian. Być może prowadzone są wstępne analizy, w jakim kierunku może iść praca zdalna w kodeksie pracy – stwierdza Lisicki w rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl. Dodaje jednak, że w opinii większości członków Lewiatana (skupiającego i reprezentującego pracodawców) wprowadzenie zmian i uregulowań do kodeksu [racy jest koniecznością. – Obecne anty covidowe rozwiązania obowiązują do 4 września, powstaje więc pytanie: co później? Dlatego występowaliśmy do resortu pracy żeby wydłużyć ten okres, a zmiany są teraz procedowane w Senacie.
Zdaniem naszego rozmówcy, jest kilka zagadnień, na które ustawodawca powinien zwrócić uwagę. – Na pewno w przyszłości – kiedy już zamkniemy pewne „kwestie covidowe” – zostanie do uregulowania kwestia samej definicji pracy zdalnej. Mamy w kodeksie definicję telepracy – trzeba by więc doprecyzować, jak ma się ona do pracy zdalnej. Jest też szereg kategorii pracowników mobilnych, którzy wykonują pracę nie posiadając jednego stałego miejsca pracy, ale nie do końca w obecnym rozumieniu, narzuconym przez pandemię. Te kwestie też należałoby uwzględnić – mówi Robert Lisicki.
Kolejnym zagadnieniem, które zdaniem Lewiatana powinno znaleźć się w znowelizowanym kodeksie pracy to kwestia wdrażania pracy zdalnej w firmach. – W czasie pandemii pracodawca może polecić pracownikom pracę zdalną, to jest czas nadzwyczajny. Natomiast w przyszłości trzeba określić podstawowe zasady wdrażania takiej pracy. Pewnie wymagałoby to porozumienia z pracownikami zainteresowanymi taką formą świadczenia pracy. Tego rodzaju rozstrzygnięcia trzeba będzie w kodeksie uwzględnić – podkreśla nasz rozmówca.
Inne ważne kwestie to bezpieczeństwo i higiena pracy zdalnej oraz koszty takiej pracy, ponoszone przez pracodawców. – Pracodawcy na pewno będą odpowiedzialni za bezpieczeństwo i higienę pracowników, również w przypadku pracy zdalnej, natomiast trzeba dokładnie sprecyzować, za co będą odpowiadali. Na pewno nie będzie to tak szeroki zakres odpowiedzialności jak w przypadku pracy w biurze, gdzie można stuprocentowo monitorować aktywność pracownika. Co do kosztów – to można zostawić na poziomie zakładów pracy – wylicza Robert Lisicki.
Lisicki podkreśla, że konsultowane zmiany w kodeksie pracy są potrzebne i oczekiwane, zarówno przez pracodawców jak i pracowników. – Oczekujemy tych zmian głównie z punktu widzenia pewnej stabilności i przewidywalności. Jeżeli pracodawcy decydują się wejść systemowo w pracę zdalną, oczekują, że będą mieli stabilne i przewidywalne warunki dla takich rozwiązań – podsumowuje dyrektor departamentu pracy w Lewiatanie.
W czasie pandemii wiele wydawnictw, agencji reklamowych i PR wdrożyło pracę zdalną (po marcowych apelach rządu, by tak uczynić). W kwietniu br. agencje były na ogół zadowolone z takiego rozwiązania, wydawnictwa podchodziły do niego ostrożnie. W maju br. zarówno telewizje, jak i redakcje prasowe, internetowe i radiowe oceniały, że model pracy zdalnej się sprawdził.
Niektóre firmy z branży mediów zamierzają na stałe delegować część pracowników do pracy zdalnej. Analizuje to m.in. Agora, planując jednocześnie zmniejszyć powierzchnię w redakcji „Gazety Wyborczej” nawet o połowę.